Tesla w trybie autopilota pomogła kierowcy dojechać na pogotowie, kiedy ten dostał zatoru płucnego. A to prawdopodobnie uratowało mężczyźnie życie.
Model X ze stajni Muska jest nowym nabytkiem pewnego prawnika ze Springfield. Joshua Neally dojeżdża codziennie do pracy autostradą nr 65. Model X – jak wszystkie samochody Tesli – naszpikowany elektroniką i nowinkami technologicznymi.
„To najlepszy gadżet, jaki obecnie jest dostępny dla konsumenta” - mówił Neally w lokalnej telewizji KY3 o trybie autopilota w Tesli.
Właściciel Modelu X wyjaśnia, że system pozwala mu zdjąć ręce z kierownicy na czas do czterech minut za jednym razem. Po tym czasie auto daje mu znać, że musi przejąć prowadzenie, jeśli nie chce, by samochód zaczął szukać miejsca do bezpiecznego zatrzymania się na poboczu.
Tryb autopilota został zaprojektowany, by pomóc uniknąć kolizji. System nie jest jednak przez wszystkich postrzegany jako błogosławieństwo, a niektórzy w ogóle nie mają zaufania do automatycznych rozwiązań w samochodzie. Nastawienia do autonomicznych cech pojazdu nie poprawiają przypadki, takie jak ten z maja, kiedy w trakcie jazdy w trybie autopilota zginął człowiek i wszystkie systemy nie były w stanie uratować mu życia. Zupełnie inną kwestią jest, w jak nieodpowiedzialny sposób tryb pół autonomiczny był używany (pechowy kierowca miał oglądać w trakcie jazdy Harrego Pottera).
Jest jednak druga strona medalu, której na własnej skórze doświadczył Joshua Neally. Kiedy pewnego dnia spieszył się po pracy do domu, by zdążyć na urodziny córki, poczuł nagły ból w klatce piersiowej. Było to najbardziej przejmujące i dotkliwe ukłucie, jakiego kiedykolwiek doświadczył. Wtedy jeszcze nie wiedział, że właśnie doznał zatoru płucnego.
Pomógł autopilot
Jak opowiadał przed kamerą Nelly, kiedy zadzwonił do żony, ciężko dysząc próbował powiedzieć, że coś jest nie tak i że jedzie do szpitala. Nie mogąc złapać tchu, wijąc się z bólu nie był w stanie skupić się na jeździe. Postanowił oddać swoje życie niejako w ręce autopilota i dać się zawieźć do najbliższego pogotowia. Dopiero kilka ostatnich przecznic przejechałem samodzielnie prowadząc auto - opowiadał reporterom Joshua.
Cała historia zakończyła się happy endem i obecnie szczęśliwy i wdzięczny posiadacz Modelu X dochodzi do siebie w szpitalu. Neally utrzymuje, że Tesla być może uratowała jego życie. Na pewno pomogła mu dotrzeć do najbliższego pogotowia. Nie musiał się zatrzymywać na poboczu, by tam czekać na dojazd karetki.
- Jestem niesamowicie wdzięczny opatrzności, że tydzień wcześniej kupiłem właśnie to auto - mówił Neally. - Nawet nie chcę sobie wyobrażać, co mogłoby się stać, gdybym jechał samochodem bez funkcji autopilota.
O całym zdarzeniu poinformowała telewizja również na swoim koncie twitterowym, a Elon Musk nie omieszkał podać go dalej:
https://t.co/3fD7zlmTr9 #Tesla @elonmusk Branson man thanks self-driving car for driving to hospital during medical emergency. #ThanksRobot
— KY3 News (@kytv) 7 sierpnia 2016
„Jeśli zdarzy się, że kierowca zasłabnie, straci przytomność w trakcie jazdy, nie rozsmaruje się na pierwszej lepszej betonowej ścianie, ani nie przetnie ruchliwej drogi ekspresowej. Zamiast tego auto po czterech minutach zacznie szukać bezpiecznego miejsca do zatrzymania się” - stwierdził Neally.
„Autopilot nie będzie idealny. Żadna technologia taka nie jest, ale wiele z nich czyni nasze życie bezpieczniejszym i lepszym. Oczywiście, kiedy są używane w odpowiedni sposób” - podsumowuje Neally. Tesla ustanawia rekord dla produkcyjnych aut elektrycznych na Pikes Peak:
Autor: jt / Źródło: KY3