Na 1000 osób w wieku produkcyjnym w 2023 roku ma przypadać około 390 osób w wieku poprodukcyjnym, czyli w uproszczeniu emerytów. W 2061 roku liczba ta podskoczy do 806 osób, zaś w 2080 roku - aż 839 osób - wynika z prognozy przygotowanej przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Zdaniem szefowej ZUS Gertrudy Uścińskiej nie ma jednak powodu do obaw o wypłacalność systemu emerytalnego w dłuższym okresie.
ZUS corocznie opracowuje prognozy średniookresowe FUS (Funduszu Ubezpieczeń Społecznych) i FEP (Funduszu Emerytur Pomostowych), a co trzy lata prognozę długookresową funduszu emerytalnego.
Prognozy te pozwalają analizować wpływ koniunktury na kondycję systemu ubezpieczeń społecznych oraz skalę przyszłych potrzeb finansowania deficytu funduszy ze źródeł pozaskładkowych. W prognozach wykorzystuje się założenia makroekonomiczne oraz prognozę demograficzną Ministerstwa Finansów.
Prognoza FUS do 2080 roku
Jak wskazała prezes ZUS prof. Gertruda Uścińska, prognoza Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS) do 2080 roku pokazała znaczną odporność systemu emerytalnego na finansowe skutki zmian demograficznych i pozwala rozprawić się z potocznym mitem przyszłego "bankructwa" systemu emerytalnego.
- W wariancie podstawowym deficyt roczny funduszu emerytalnego wyrażony w procencie PKB rośnie z poziomu 2,2 procent w 2023 roku do 2,9 procent w latach 2025–2030, po czym maleje do poziomu 0,7 procent w 2080 roku. Również wydolność funduszu, czyli stopień pokrycia wydatków ze składek, spadnie z 71 procent w 2023 roku do 65 procent w latach 2026–2029, a następnie wzrośnie do 88 procent w 2080 roku. Pogłębianie się deficytu w pierwszych latach prognozy wynika z pobierania emerytur przez osoby z wyżu demograficznego lat powojennych - wyjaśniła PAP szefowa ZUS.
Demografia a wydatki na emerytury
Zwróciła uwagę, że o znacznej odporności funduszu emerytalnego na demografię świadczy to, że jego saldo w 2080 roku jest wyższe niż w 2023 roku mimo prognozowanych niekorzystnych zmian w strukturze ludności, tzn. spadku liczby osób w wieku produkcyjnym i wzrostu liczby osób w wieku poprodukcyjnym, które będą skutkować wzrostem współczynnika obciążenia demograficznego.
Zgodnie z założeniami - jak wskazuje prezes - na 1000 osób w wieku produkcyjnym będzie przypadać w 2023 r. ok. 390 osób w wieku poprodukcyjnym, w 2061 r. – 806 osób, zaś w 2080 r. – 839 osób.
- Potwierdzeniem stabilnej sytuacji finansowej i wypłacalności systemu emerytalnego w długim okresie są raporty niezależnych organizacji, takich jak Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) czy Komisja Europejska - podkreśliła prof. Uścińska.
ZUS, powołując się na OECD ("Pensions at a Glance 2021"), podał, że udział publicznych wydatków emerytalno-rentowych w PKB Polski w 2019 r. wyniósł 10,6 proc., a w 2060 r. ma wynieść 10,8 proc., czyli mniej więcej tyle samo. W innych państwach obciążenie wydatkami emerytalnymi ma w przyszłości znacznie wzrosnąć, np. w Belgii o 25 proc., zaś w Czechach, Irlandii, Nowej Zelandii, na Słowacji, w Słowenii i na Węgrzech o 50–70 proc., co oznacza kilka punktów procentowyc. PKB.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Margy Crane/Shutterstock