W lesie w miejscowości Sorocza Nóżka (woj. podlaskie) znaleziono zwłoki 32-letniego mężczyzny, obywatela Pakistanu. Natknęli się na nie podczas patrolu funkcjonariusze Straży Granicznej.
Informację o znalezieniu ciała Pakistańczyka podał szef Prokuratury Rejonowej w Hajnówce Jan Andrejczuk. Wcześniej komunikat na ten temat - bez wskazania, że chodzi o migranta – zamieściła podlaska policja.
Prokurator Andrejczuk poinformował, że ciało mężczyzny znaleźli funkcjonariusze Straży Granicznej w czasie patrolowania lasu. Znajdowało się w lesie koło wsi Sorocza Nóżka, ok. 7 km od Hajnówki. Przy zwłokach znajdowały się dokumenty, na podstawie których stwierdzono, że to 32-letni Pakistańczyk.
- Zwłoki mogły znajdować się w lesie od kilku dni - powiedział Andrejczuk. Ze wstępnych informacji wynika, że nie były w stanie rozkładu, nie wykazano też śladów działania zwierząt. Zabezpieczono je, przekazano do Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, gdzie będzie przeprowadzona sekcja zwłok.
Czaszka znaleziona w lesie
Hajnowska prokuratura zamierza w piątek wszcząć śledztwo w tej sprawie pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci człowieka. Andrejczuk poinformował, że prokuratura w Hajnówce będzie chciała przekazać sprawę - tak jak inne tego typu związane ze śmiercią migrantów - do Prokuratury Okręgowej w Suwałkach.
Jan Andrejczuk poinformował również, że prokuratura w Hajnówce prowadzi obecnie śledztwo w sprawie znalezienia w lutym w Puszczy Białowieskiej przy drodze Stara Białowieża-Narewka ludzkiej czaszki. Z ekspertyz biegłego medycyny sądowej wynika, że należała ona do osoby z krajów Bliskiego Wschodu. - Czyli przyjmujemy, że jest to czaszka migranta - dodał. Będą zlecone kolejne ekspertyzy, w tym badania DNA oraz antropologiczne.
To obecnie jedyne sprawy mające związek ze śmiercią migrantów przy polsko-białoruskiej granicy, które prowadzi hajnowska prokuratura.
Operacja "Śluza"
Kryzys migracyjny na granicach Białorusi z Polską, Litwą i Łotwą został wywołany przez Alaksandra Łukaszenkę, który jest oskarżany o prowadzenie wojny hybrydowej. Polega ona na zorganizowanym przerzucie migrantów na terytorium Polski, Litwy i Łotwy. Łukaszenka w ciągu 28 lat swoich rządów nieraz straszył Europę osłabieniem kontroli granic.
Akcję ściągania migrantów na Białoruś z Bliskiego Wschodu czy Afryki, by wywołać kryzys migracyjny, opisał na swoim blogu dziennikarz białoruskiego opozycyjnego kanału Nexta Tadeusz Giczan. Wyjaśniał, że białoruskie służby prowadzą w ten sposób wymyśloną przed 10 laty operację "Śluza". Pod płaszczykiem wycieczek do Mińska, obiecując przerzucenie do Unii, reżim Łukaszenki sprowadził tysiące migrantów na Białoruś. Następnie przewoził ich na granice państw UE, gdzie służby białoruskie zmuszają ich, by je nielegalnie przekraczali. Ta operacja trwa.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24