59-letni mieszkaniec Radzynia Podlaskiego (woj. lubelskie) miał problem z obsłużeniem urządzenia wiszącego na ścianie komendy. Poprosił więc o pomoc policjanta, mówiąc, że chce tylko sprawdzić stan trzeźwości. Okazało się, że był pijany. Mundurowi komentują, że mężczyzna miał zacne intencje, szkoda tylko, że na badanie przyjechał rowerem, który zaparkował przed samym wejściem do komendy.
W poniedziałek (14 sierpnia) po południu na parking komendy policji w Radzyniu Podlaskim przyjechał rowerzysta, który pozostawił swój jednoślad niemal przed samym wejściem do budynku.
"Mężczyzna pewnym krokiem podszedł do wiszącego na ścianie urządzenia, aby sprawdzić stan trzeźwości. Niestety trudności związane z uruchomieniem urządzenia zmusiły go do poproszenia policjanta o pomoc" - pisze w komunikacie podkomisarz Piotr Mucha.
Powiedział, że chce tylko sprawdzić stan trzeźwości
W trakcie rozmowy z oficerem dyżurnym mężczyzna powiedział, że chce tylko sprawdzić swój stan trzeźwości. Gdy 59-letni mieszkaniec Radzynia Podlaskiego poddał się badaniu, okazało się, że miał w organizmie ponad dwa promile alkoholu.
ZOBACZ TEŻ: Słupsk. Przyjechał zgłosić kradzież auta na komendę. Wywołał uśmiech na twarzy policjantów
"Intencje zacne, szkoda tylko, że na badanie przyjechał rowerem, który zaparkował przed samym wejściem do komendy" – zaznacza podkom. Mucha.
Za popełnione wykroczenie pijany cyklista dostał 2,5 tys. zł mandatu.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPP Radzyń Podlaski