W śródmieściu Lublina, na skwerze obok Centrum Spotkania Kultur pojawiło się metalowe ogrodzenie. Ma tam stanąć pomnik Lecha Kaczyńskiego na tle dużej ściany. Zdaniem mieszkańców sąsiedniego apartamentowca, zaburzy to ład przestrzenny tej części miasta. Samorządowe Kolegium Odwoławcze uznało jednak, że nie są stroną postępowania.
- 5 maja do urzędu miasta wpłynął wniosek o wydanie pozwolenia na budowę. 10 maja zawnioskowałem w imieniu Komitetu Obrony Demokracji o dopuszczenie KOD do udziału w sprawie jako strony społecznej. Dzień później, czyli 11 maja, prezydent miasta wydał pozwolenie na budowę, bez rozpoznania mojego wniosku. Jestem adwokatem od 23 lat. Nie widziałem pozwolenia na budowę wydanego po sześciu dniach od wpłynięcia wniosku – mówi Krzysztof Sokołowski.
To mecenas reprezentujący KOD oraz restauratora, którego lokal mieści się w apartamentowcu, mającym sąsiadować z planowanym pomnikiem Lecha Kaczyńskiego. Ten ma stanąć w Lublinie, na skwerze obok Centrum Spotkania Kultur. Teren został już ogrodzony. Inwestycji sprzeciwiają się mieszkańcy pobliskiego apartamentowca.
SKO uznało, że nie są stroną
- Przeciwko opowiedziało się ponad 60 osób. Prosiliśmy zarząd wspólnoty, żeby nas reprezentował, ale nic to nie dało. Gdy część z nas złożyła odwołania od – wydanej przez urząd miasta - decyzji o warunkach zabudowy, Samorządowe Kolegium Odwoławcze uznało, że nie jesteśmy stroną – mówi jedna z mieszkanek, która chce pozostać anonimowa.
Z informacji, jakie uzyskaliśmy w lubelskim SKO, wynika, że do kolegium wpłynęło 16 odwołań od decyzji prezydenta. Po tym jak postępowanie odwoławcze zostało przez SKO umorzone, na tę z kolei decyzję wpłynęło pięć skarg do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie.
Inwestorem jest Fundacja "Ruchu Solidarności Rodzin", a pod wnioskiem do rady miasta o zgodę na budowę pomnika podpisał się - w imieniu społecznego komitetu budowy - marszałek województwa lubelskiego Jarosław Stawiarski. Rada miasta zgodziła się w październiku zeszłego roku. Jak wtedy pisaliśmy, za powstaniem pomnika głosowało 15 radnych (11 z klubu PiS, trzech z klubu prezydenta Lublina, jeden niezrzeszony). Przeciw opowiedziało się 12 radnych, a trzy osoby wstrzymały się od głosu.
"Mieszkańcy będą mieli widok na tył ściany"
- W uchwale radni zastrzegli jednak, by zaproponowana bryła "uległa istotnemu zmniejszeniu celem harmonijnego dostosowania jej do otoczenia". Tak się jednak nie stało. Pomnik ma prezentować Lecha Kaczyńskiego stojącego na tle wysokiej ściany, która ma sięgać 3,7 metra, a z cokołem nawet do 4,1 metra (ściana ma mieć też 10 m szerokości - przyp. red.). I o tę ścianę właśnie chodzi. Mieszkańcy apartamentowca oraz klienci restauratora którego reprezentuję, będą mieli widok na tył tej ściany. A będzie ona zlokalizowana jedynie około 25 metrów od apartamentowca – mówi mecenas Sokołowski.
Natomiast mieszkanka apartamentowca zaznacza, że bliżej stoi pomnik założyciela Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego ks. Idziego Radziszewskiego, ale jest on doskonale wkomponowany w zieleń pobliskiego skweru i nie ma żadnej ściany.
- Natomiast pomnik Lecha Kaczyńskiego zaburzy układ przestrzenny tej części miasta – mówi.
Podkreśla, że przy projektowaniu pomnika nikt nie pytał mieszkańców o zdanie.
– Sprawą nie zajęła się też żadna komisja ekspercka. Nie ma wśród zasad urbanistyki takiej praktyki, aby tuż obok siebie posadawiać tak różne pomniki. Jestem tym wszystkim oburzona – podkreśla.
W grudniu zniknął stąd pomnik ks. Radziszewskiego. Wrócił w kwietniu
Natomiast jak mówi mecenas Sokołowski, smaczku sprawie dodaje fakt, że jego zdaniem, pomnik – a konkretnie wspomniana ściana – nie mógłby powstać, gdyby nie to że ze skweru zabrany został (jak się później okazało tylko tymczasowo) pomnik wspomnianego ks. Radziszewskiego.
Przypomnijmy, że o sprawie było głośno w grudniu zeszłego roku, kiedy to władze uczelni zadecydowały o zabraniu pomnika do magazynu, z myślą by wiosną stanął przed głównym wejściem do KUL.
- Teren, na którym do tej pory stał pomnik, miał swój potencjał, ale niestety nie został on wykorzystany. Stąd też zapadła decyzja, aby przenieść pomnik w bardziej reprezentatywne miejsce. To jedyny powód. Dziwię się, że sprawa wywołuje tyle emocji – mówił w grudniu w rozmowie z tvn24.pl Robert Szwed, rzecznik Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
W kwietniu pomnik księdza wrócił jednak na pierwotne miejsce. Decyzja zapadła jeszcze w grudniu po tym jak na stronie archidiecezji lubelskiej pojawiło się oświadczenie rzecznika kurii ks. Adama Jaszcza, który w imieniu arcybiskupa Stanisława Budzika (jest jednocześnie Wielkim Kanclerzem KUL – przyp. red.) oświadczył, że decyzja o przeniesieniu pomnika "została podjęta nie tylko bez wcześniejszej konsultacji, ale także bez zgody Księdza Arcybiskupa i pomimo wyraźnego sprzeciwu, który wyraził, gdy dowiedział się o takich planach".
Uważa, że gdyby pomnik księdza nie był zabrany, ściana nie mogłaby powstać
- W tym czasie, gdy pomnika ks. Radziszewskiego na skwerze akurat nie było, w lubelskim magistracie trwało postępowanie o wydanie warunków zabudowy (warunki zabudowy - zwane też "wuzetką" ustala się gdy, tak jak w tym przypadku, w danym miejscu nie ma planu zagospodarowania przestrzennego – przyp. red.) dla pomnika Lecha Kaczyńskiego. "Wuzetki" wydawane są w oparciu o zasadę tzw. dobrego sąsiedztwa i kontynuacji. Bez pomnika ks. Radziszewskiego zabrakło punktu odniesienia, więc urząd mógł wydać "wuzetkę" dla pomnika Kaczyńskiego w proponowanej formie. Gdyby pomnik księdza stał na swoim miejscu, urząd pewnie pozwoliłby na postawienie postaci Lecha Kaczyńskiego, ale nie ściany, bo pomnik ks. Radziszewskiego żadnej ściany nie ma. Gdyby zgodzono się na ścianę, złamana zostałaby wspomniana zasada dobrego sąsiedztwa i kontynuacji – wyjaśnia nam mec. Sokołowski.
Wspomina, że rada miasta zgodziła się na budowę pomnika Lecha Kaczyńskiego 20 października zeszłego roku.
- Uchwała uprawomocniła się miesiąc później. 8 grudnia ze skweru zabrany został pomnik ks. Radziszewskiego, a 12 grudnia do urzędu wpłynął wniosek Fundacji "Ruchu Solidarności Rodzin" o wydanie warunków zabudowy na budowę pomnika Lecha Kaczyńskiego. Natomiast 15 grudnia zawarto porozumienie prezydenta Lublina, rektora KUL oraz arcybiskupa o tym, że na skwer ma wrócić pomnik ks. Radziszewskiego – zaznacza prawnik.
Dodaje, że 20 lutego urząd miasta wydał "wuzetkę" dla budowy pomnika Lecha Kaczyńskiego, a 23 lutego – "wuzetkę", dzięki której na skwer wrócił pomnik ks. Radziszewskiego (aby zdemontowany pomnik mógł wrócić na swoje miejsce KUL musiał uzyskać taką decyzję – przyp. red.).
Czytaj też: Z funkcjonariuszy UB zrobiono żołnierzy września 1939 roku. "Nieprawdopodobna niekompetencja IPN-u"
- Moim zdaniem, urzędnicy – wiedząc, że prowadzą dwa postępowania dotyczące praktycznie tego samego miejsca – powinni przy wydawaniu warunków zabudowy na budowę pomnika Lecha Kaczyńskiego uwzględnić gabaryty pomnika ks. Radziszewskiego, skoro ten miał wrócić na swoje miejsce. Tymczasem w "wuzetce" dla pomnika Kaczyńskiego nie wspomniano ani jednym zdaniem o tym, że pomnik ks. Radziszewskiego ma tu wrócić i toczy się w tej sprawie równoległe postępowanie – podkreśla nasz rozmówca.
Racjonalność architektoniczna i kwestie bezpieczeństwa
Przypomina, że ponownie ustawiony w tym miejscu pomnik ks. Radziszewskiego skierowany jest - tak jak poprzednio - w stronę Placu Teatralnego.
– Gdy powstanie pomnik Lecha Kaczyńskiego założyciel KUL będzie więc "patrzył" niemal centralnie na tylną część ściany pomnika prezydenta RP, co się wydaje absurdalne nawet z punktu widzenia racjonalności architektonicznej – mówi.
Podkreśla też, że w sprawie chodzi również o bezpieczeństwo.
- Ściana zostanie tak ustawiona, że zasłoni widok, na zlokalizowany prostopadle do niej, chodnik przy Alejach Racławickich. Może się więc zdarzyć, że dziecko jadące rowerkiem po Placu Teatralnym zderzy się z rowerzystą lub przechodniem idącym po wspomnianym chodniku. Pomijam już kwestię, że ściana przesłoni też budynek Centrum Spotkania Kultur. Czyli instytucji urzędu marszałkowskiego, która w 2011 roku była budowana w oparciu o decyzję środowiskową zakładającą że Plac Teatralny i pobliski skwer nie będą niczym przedzielone – zaznacza prawnik.
Zaskarżyli rozstrzygnięcie SKO
Sprawa prawdopodobnie znajdzie finał w sądzie. Mieszkańcy (oraz KOD i wspomniany restaurator) zaskarżyli rozstrzygnięcie Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które nie uznało ich za stronę postępowania.
Jak wynika z odpowiedzi, którą otrzymaliśmy z SKO, kolegium przekaże pięć skarg do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie.
Możliwe, że do czasu rozpatrzenia sprawy przez sąd pomnik będzie już stał. Lokalne media informują, że być może będzie odsłonięty 18 czerwca, bo tego dnia wypadają urodziny braci Kaczyńskich.
Urząd wysłał mecenasowi pismo. Czeka na odbiór na poczcie
Pytana o to z jakiego powodu miasto nie dopuściło do postępowania mieszkańców apartamentowca oraz KOD-u, rzeczniczka prezydenta Lublina Katarzyna Duma, odpisuje nam że SKO potwierdziło iż stroną w postępowaniu może być zarząd wspólnoty mieszkaniowej, a nie poszczególni mieszkańcy. Natomiast jeśli chodzi o KOD to przy wydawaniu pozwoleń na budowę nie stosuje się przepisu z Kodeksu postępowania administracyjnego o dopuszczeniu do procedury organizacji społecznych.
Stąd też miasto wydało postanowienie o niedopuszczeniu KOD do postępowania i wysłało je do mecenasa Sokołowskiego.
"Z informacji przedstawionej przez operatora pocztowego wynika, że postanowienia wciąż nie odebrano i jest awizowane do odbioru w placówce pocztowej" - pisze rzeczniczka.
Miasto: postępowania odnoście dwóch pomników toczyły się niezależnie
Odnoszą się zaś do tego, że przed wydaniem pozwolenia na budowę miasto nie przeprowadziło konsultacji społecznych, odpowiada że nie przewidują ich przepisy. Dodaje też, że "obowiązująca procedura nie przewiduje przed podjęciem uchwały w sprawie wyrażenia zgody na wzniesienie pomnika uzyskania opinii zespołu ds. wznoszenia pomników. Tak było we wszystkich innych przypadkach podejmowania takich uchwał przez Radę Miasta".
Dopytywana o to, dlaczego - jak wskazywał nam mecenas Sokołowski - w "wuzetce" dotyczącej pomnika Kaczyńskiego nie było zdania o pomniku ks. Radziszewskiego, tłumaczy, że postępowania toczyły się niezależnie.
Wzięli pod uwagę zastany stan. Czyli działkę bez pomnika ks. Radziszewskiego
Natomiast odnosząc się do tego, czy miasto mogłoby wydać "wuzetkę" na pomnik Kaczyńskiego (a w szczególności chodzi o ścianę, na tle której ma stanąć postać prezydenta) gdyby pomnik ks. Radziszewskiego nie został tymczasowo zabrany odpisuje, że "przy ustalaniu warunków zabudowy analizie podlega istniejące zagospodarowanie terenu".
"W omawianej sytuacji pomnik tworzą wszystkie zaprojektowane elementy obiektu, czyli postać i stanowiąca tło dla postaci ściana, brakuje więc podstaw do analizy lokalizacji każdego elementu pomnika oddzielnie" - czytamy w mailu.
Katarzyna Duma twierdzi te, że zaprezentowana w naszych pytaniach interpretacja analizy zasady "dobrego sąsiedztwa" (taka jak ją nam przedstawił mecenas Sokołowski - przyp. red.) nie jest zgodna z obowiązującym w tej kwestii orzecznictwem.
"Naczelny Sąd Administracyjny wskazuje, że „kontynuacja funkcji, o jakiej mowa w art. 61 ust. 1 pkt 1 u.p.z.p. (ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym - przyp. red.) nie oznacza tożsamości, lecz umożliwia uzupełnianie funkcji istniejącej o zagospodarowanie uznawane za uzupełniające i nie wchodzące z nią w kolizję” - pisze rzeczniczka.
Według miasta nie było podstaw do badania uwarunkowań środowiskowych
Natomiast jeśli chodzi o wspomnianą przez mecenasa Sokołowskiego decyzję środowiskową na podstawie której wybudowano Centrum Spotkania Kultur (która to decyzja wyklucza przedzielanie Placu Teatralnego i pobliskiego skwer), odpowiada że odpowiednie rozporządzenie Rady Ministrów "nie wymienia wśród inwestycji mogących znacząco oddziaływać na środowisko budowy pomnika, dlatego zabrakło podstaw prawnych do badania uwarunkowań środowiskowych czy też żądania przedłożenia decyzji środowiskowej".
Katarzyna Duma podaje też dokładne wymiary pomnika, które wynikają z zatwierdzonego projektu zagospodarowania terenu oraz projektu architektoniczno-budowlanego:
• podstawa - cokół o nieregularnym kształcie: 10,30 m; 2,97 m; 10,64 m; 4,09 m; powierzchnia zabudowy 36,72 m2
• "ściana": maksymalna wysokość wraz z cokołem 4,10 m; wysokość bez cokołu od 2,50 m do 3,58 m; długość 10,00 m.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Czytelnik