Kampania wyborcza jeszcze oficjalnie nie wystartowała, ale na Lubelszczyźnie plakaty z podobiznami polityków obozu władzy - Jana Kanthaka i Artura Sobonia - już wiszą. Jak przekazał reporter TVN24 Bartłomiej Ślak, próżno jednak szukać informacji o tym, z jakich pieniędzy zostały sfinansowane.
- Jadąc drogą krajową numer 19 z Lublina do Lubartowa, można zobaczyć plakaty głównie Jana Kanthaka (Suwerenna Polska - przyp. red.), ale też Artura Sobonia (Prawo i Sprawiedliwość - przyp. red.). Ma się wrażenie, że kampania, która kampanią nie jest, już wystartowała i bierze w niej udział tylko jedna partia - relacjonował na antenie TVN24 reporter Bartłomiej Ślak.
Jak przekazał, na banerze Jana Kanthaka nie ma informacji o źródle finansowania, na banerze Artura Sobonia na samym dole małym druczkiem widnieje adres jego biura poselskiego w Świdniku.
- Przedstawiciele różnych partii mają różne swoje plakaty, które mówią o tym, gdzie jest ich biuro poselskie, że można tam na przykład skorzystać z pomocy prawnej, tutaj absolutnie takich informacji nie ma - zrelacjonował reporter TVN24.
Jak przekazał na antenie TVN24 Bartłomiej Ślak, na trasie z Warszawy do Lublina powieszono duży billboard ze zdjęciem Michała Moskala.
- Michał Moskal nie jest posłem, parlamentarzystą. Ma kandydować z okręgu lubelskiego, natomiast na plakacie też brak informacji na temat tego, za co została sfinansowania kampania, gdzie życzy przejeżdżającym kierowcom bezpiecznych wakacji - mówił reporter.
Ale jak podkreślił - plakaty i banery są nie tylko na Lubelszczyźnie, ale też np. w województwie wielkopolskim.
- W swoim okręgu Marlena Maląg prowadzi też - jak mówi - kampanię informacyjną na temat choćby programu "800 plus". No i tu już wiemy, że na ten cel zostały uwolnione środki z rezerwy budżetowej, czyli publiczne pieniądze właśnie idą na finansowanie takich plakatów, na nieco ponad dwa miesiące przed wyborami. Jak to nazwać, jak nie kampanią wyborczą? - pytał retorycznie reporter.
ZOBACZ MATERIAŁ "FAKTÓW": Pikniki promujące 800 plus. Opozycja: to nielegalnie finansowana kampania wyborcza
- Gdyby była kampania, tu by gdzieś musiało być dodane: "Sfinansowane ze środków komitetu wyborczego" np. Prawo i sprawiedliwość, tak żeby wszystko było transparentne i można się było z tego rozliczyć - podkreślił reporter i dodał, że na banerze Jana Kanthaka "na próżno takich informacji szukać".
Dodał, że opozycyjni kandydaci do parlamentu taką kampanię muszą finansować z kieszeni składkowiczów, z pieniędzy partyjnych.
CZYTAJ TEŻ: Kiedy wybory parlamentarne 2023?
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24