Władze Lubartowa (województwo lubelskie) postanowiły pozbyć się gawronów, które zanieczyszczają odchodami ławki i alejki w miejskim parku. Od kilku dni teren patroluje więc sokół. Ratusz liczy na to, że ptaki przeniosą się na pobliskie tereny zielone nad Wieprzem. Sceptyczny jest przewodniczący Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego, który obawia się, że przepłoszone gawrony będą zakładały kolonie w innych punktach miasta.
"Gawrony i kawki próbują zakładać gniazda w mieście (i go zanieczyszczać), ale kiedy widzą ptaki drapieżne, szybko zmieniają plany i przygotowują swoje miejsca lęgowe poza miastem, w bardziej naturalnym środowisku. Jest to skuteczny i humanitarny sposób na pozbycie się tych gatunków ptaków" – czytamy (pisownia oryginalna) na profilu facebookowym Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Lubartowie.
Od czwartku 2 września Park Miejski imienia Książąt Sanguszków jest patrolowany przez sokoła. Drapieżnik ma to robić przez dwa miesiące. Nawet w weekendy. Władze miasta liczą, że zatrudniając sokolnika i jego skrzydlatego partnera, pozbędą się problemu z pozostawianymi przez ptaki odchodami.
Zamiast jednej dużej kolonii, mniejsze w wielu miejscach?
Innego zdania jest specjalista od ptaków. - W mojej ocenie płoszenie gawronów z miejskich parków nie ma większego sensu. Efekt może być taki, jak w Lublinie. Wypłoszone kilka lat temu z tamtejszego Ogrodu Saskiego, zaczęły zakładać mniejsze kolonie w wielu punktach miasta. Natomiast liczba ptaków jest mniej więcej taka, jaka była – skomentował przewodniczący Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego Sylwester Aftyka.
Za "pobożne życzenia" uznał przekonanie, że gawrony przepędzone przez sokoła będą szukać miejsc lęgowych poza miastem.
- Ptaki te żyją stosunkowo długo. Nawet do kilkunastu lat. Są bardzo przywiązane do swoich miejsc lęgowych. Wybierają miasta, bo w miastach – w porównaniu do lasów - jest dużo mniej drapieżników, które mogą im zagrozić. Potrafią przelecieć kilkanaście kilometrów do pól, na których żerują i wrócić do swojego gniazda w mieście – zaznaczył ornitolog.
Gawron jest zagrożony wymarciem
W tym roku gawron trafił na Czerwoną listę ptaków Polski jako gatunek zagrożony wymarciem.
- Chodzi o stosowane w rolnictwie insektycydy, czyli środki ochrony przed owadami, przez które zmniejsza się ilość pokarmu, który mogą spożywać. A trzeba wiedzieć, że gawrony są w rolnictwie bardzo pożyteczne. Wyjadają bowiem pędraki i wszelkie inne robaki, które mogą powodować szkody w glebie. Owszem, zdarza się, że jedzą nasiona zbóż. Dzieje się to jednak tylko w sytuacji, gdy zaraz po zasiewie siewnik nie zostanie w dostateczny sposób przykryty glebą – tłumaczył Sylwester Aftyka.
Nie można płoszyć w okresie lęgowym
Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej w Lubartowie podkreśliło na Facebooku, że płoszenie odbywa się za zgodą Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska.
- Gawron jest ptakiem objętym ochroną. Samorząd, który chce go przepłoszyć z terenu parku miejskiego, musi uzyskać od nas odstępstwo od zakazu. Oczywiście, spełniając przy tym szereg warunków. Przede wszystkim płoszenie nie może odbywać się w okresie lęgowym. Trzeba też upewnić się, że w gniazdach nie ma jaj ani piskląt. Natomiast po zakończeniu całej operacji wnioskodawca musi złożyć sprawozdanie – wyliczał Paweł Duklewski, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie.
Także i on, podobnie jak Sylwester Aftyka, uważa, że przepłoszenie gawronów z parku miejskiego może sprawić, iż będą one zakładać gniazda w innych punktach miasta.
– Aczkolwiek trudno to przewidzieć. Na pewno część populacji gawronów przyzwyczaiła się do bytowania w środowisku człowieka. Nawet z tego względu, że w miastach ptaki te mogą liczyć na łatwy dostęp do pokarmu w postaci resztek jedzenia wyrzucanego przez ludzi – podkreślił.
Duklewski także przytoczył przykład Lublina.
W Lublinie sokolnik pracuje wiosną każdego roku
Monika Głazik z biura prasowego prezydenta Lublina stwierdziła, że władze miasta nie odnotowały do tej pory skarg ze strony mieszkańców okolicznych osiedli, a płoszenie gawronów w Ogrodzie Saskim odbywa się wiosną każdego roku.
- Czynności te podyktowane są koniecznością poprawy warunków sanitarnych i estetycznych ogrodu, który codziennie jest ulubionym miejscem spacerów i wypoczynku kilku tysięcy lublinian. Jest też obiektem zabytkowym o bardzo starym drzewostanie, który posiada wartość nie tylko architektoniczną i przyrodniczą, ale również sentymentalną – przekonywała.
Władze Lubartowa działają na prośbę mieszkańców
Podobnych argumentów użył rzecznik burmistrza Lubartowa Łukasz Chomicki.
- Zatrudnienie sokolnika to odpowiedź na wyraźne prośby naszych mieszkańców, którzy skarżyli się na to, że gawrony zostawiają tyle odchodów, że nie da się tu ani swobodnie spacerować, ani usiąść na którejkolwiek z ławek. A trzeba wiedzieć, że niedawno w naszym parku zakończyły się, warte blisko 11 milionów złotych, prace rewitalizacyjne – tłumaczył.
Władze mają nadzieję, że ptaki nie przeniosą się w inne części miasta. – Park leży na obrzeżach Lubartowa, tuż obok terenów zielony nad rzeką Wieprz. Liczymy, że właśnie tam przeniosą się ptaki – ocenił nasz rozmówca.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Sylwester Aftyka