W jednym z garaży w Lubartowie (woj. lubelskie) doszło do pożaru. Wezwani na miejsce strażacy znaleźli w środku przedmiot przypominający pocisk. Zarządzono ewakuację. Okazało się jednak, że była to jedynie skorupa pocisku artyleryjskiego z czasów II wojny światowej. A do wybuchu i pożaru w garażu doprowadziło prawdopodobnie coś innego.
We wtorek (11 października) straż pożarna została wezwana do pożaru jednego z boksów w kompleksie garaży stojących przy ulicy Szaniawskiego w Lubartowie.
- Podczas usuwania nadpalonego wyposażenia garażu, natrafiliśmy na przedmiot przypominający pocisk. Podjęliśmy decyzję o natychmiastowej ewakuacji ratowników oraz wycofaniu pojazdów gaśniczych na bezpieczną odległość - mówi kapitan Michał Mazur z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Lubartowie.
Bez ładunku wybuchowego
Ewakuowano też ludzi przebywających w sąsiednich garażach. Na miejsce wezwany został Samodzielny Pododdział Kontrterrorystyczny Policji w Lublinie oraz policyjni pirotechnicy. Ci ostatni stwierdzili, że w garażu leżała skorupa pocisku artyleryjskiego z czasów II wojny światowej. Wewnątrz nie było ładunku wybuchowego.
- Właściciel garażu, który pojawił się później na miejscu, stwierdził że znalazł skorupę w okolicach jednej z miejscowości niedaleko Lubartowa - informuje sierżant sztabowy Jagoda Stanicka z Komendy Powiatowej Policji w Lubartowie.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że przyczyną pożaru był wybuch kilku, stojących w garażu, kartuszy. Czyli nabojów używanych do kuchenek gazowych.
- Ładowany był tam akurat akumulator. Najprawdopodobniej powstała iskra, a kartusze miały jakąś usterkę i były rozszczelnione. Szczegóły będą jeszcze ustalane - zaznacza policjantka.
Znaleziono też broń czarnoprochową
Siła wybuchu była tak duża, że wyrwane zostały drzwi sąsiedniego garażu. Natomiast w garażu, w którym doszło do pożaru, zniszczone zostały dwa motocykle oraz wyposażenie.
- W środku znaleziono też rewolwer czarnoprochopowy, który został skierowany do specjalistycznych badań. Te mają dać odpowiedź na pytanie, czy broń jest niebezpieczna, czy też mamy do czynienia jedynie z repliką - informuje Stanicka.
Policja prowadzi czynności wyjaśniające. Mundurowi ustalają, czy 36-latek nie dopuścił się przestępstwa z artykułu 164 paragraf 1 kodeksu karnego, czyli nieumyślnego sprowadzenia powszechnego niebezpieczeństwa. Grozi za to do trzech lat więzienia.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KP PSP Lubartów