Ciało mężczyzny o ciemnej karnacji wyłowiono we wtorek z rzeki Świsłocz, w okolicach miejscowości Łosiniany (woj. podlaskie), przy polsko-białoruskiej granicy. Policja ustala tożsamość zmarłego. Prokuratorskie śledztwo toczy się pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci.
Jak podała podlaska policja w środę na Twitterze, zwłoki mężczyzny odnaleźli funkcjonariusze Straży Granicznej.
- Funkcjonariusze patrolujący we wtorek teren po polskiej stronie granicy zauważyli w rzece ciało. Na miejsce wezwali policję - powiedziała nam Katarzyna Zdanowicz, rzeczniczka prasowa Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej.
W środę rzecznik podlaskiej policji Tomasz Krupa powiedział nam, że tożsamość mężczyzny nie jest znana. Przy ciele nie znaleziono żadnych dokumentów, ani żadnych rzeczy, które mogłyby umożliwić jego natychmiastową identyfikację. - Na tym etapie mogę potwierdzić jedynie, że trwają czynności zmierzające do ustalenia tożsamości zmarłego mężczyzny oraz wyjaśniania przyczyn i okoliczności jego śmierci - przekazał Krupa.
Śledztwo prokuratury
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Sokółce. Zostało wszczęte z artykułu 155 Kodeksu karnego, który dotyczy nieumyślnego spowodowania śmierci. Ciało zmarłego zostało zabezpieczone do badań. W najbliższym czasie odbędzie się sekcja zwłok, która ma wyjaśnić przyczyny śmierci mężczyzny.
Jak przekazał nam Artur Kuberski, Prokurator Rejonowy w Sokółce, biegły podczas wstępnych oględzin zwłok nie znalazł na ciele mężczyzny żadnych obrażeń, które mogłyby świadczyć o tym, że padł on ofiarą przestępstwa.
- Wyjaśniane są wszystkie okoliczności tego zdarzenia - podkreślił prokurator.
Operacja "Śluza" - zemsta Łukaszenki
Kryzys migracyjny na granicach Białorusi z Polską, Litwą i Łotwą został wywołany przez Alaksandra Łukaszenkę, który jest oskarżany o prowadzenie wojny hybrydowej. Polega ona na zorganizowanym przerzucie migrantów na terytorium Polski, Litwy i Łotwy. Łukaszenka w ciągu 28 lat swoich rządów nieraz straszył Europę osłabieniem kontroli granic.
Czytaj też: Operacja "Śluza" - skąd latały samoloty do Mińska? Oto, co wynika z analizy tysięcy rejsów
Akcję ściągania migrantów na Białoruś z Bliskiego Wschodu czy Afryki, by wywołać kryzys migracyjny, opisał na swoim blogu już w sierpniu ubiegłego roku dziennikarz białoruskiego opozycyjnego kanału Nexta Tadeusz Giczan. Wyjaśniał, że białoruskie służby prowadzą w ten sposób wymyśloną przed 10 laty operację "Śluza". Pod płaszczykiem wycieczek do Mińska, obiecując przerzucenie do Unii Europejskiej, reżim Łukaszenki sprowadził tysiące migrantów na Białoruś. Następnie przewoził ich na granice państw UE, gdzie służby białoruskie zmuszają ich, by je nielegalnie przekraczali. Ta operacja wciąż trwa.
Źródło: tvn24.p, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock