Jak wynika z badań materiału genetycznego, to nie agresywny owczarek belgijski, który w lipcu został zastrzelony przez policję, przyczynił się do śmierci 67-latka, którego ciało znaleziono na polu we wsi Krępa (województwo lubelskie). Sekcja zwłok w ogóle wykluczyła hipotezę, że to atak psów był przyczyną śmierci mężczyzny.
Zaczęło się od tego, że w sobotę, 23 lipca przy drodze gruntowej we wsi Skarbiciesz w gminie Jeziorzany znaleziono ciało 48-latka, który miał ślady po wielu ugryzieniach. Policjanci na jednej z posesji znaleźli agresywne owczarki belgijskie.
Nie udało się ich uśpić. Jeden został odstrzelony na miejscu, a drugi został postrzelony przez mundurowych, po czym uciekł.
Prokuratura przedstawiła 62-letniemu właścicielowi psów zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci i narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia. Wnioskowała też o tymczasowy areszt, jednak nie zgodził się na to sąd.
Dwa ciała na terenie tej samej gminy znalezione w odstępie kilku dni
W nocy z czwartku na piątek (28/29 lipca) we wsi Krępa – czyli niedaleko miejscowości, w której doszło do ataku na rowerzystę – przypadkowe osoby znalazły ciało innego, 67-letniego mężczyzny. Leżało w zbożu.
Czytaj też: Jak się zachować w razie ataku agresywnego psa?
Jak informował wtedy w rozmowie telefonicznej na antenie TVN24 nadkomisarz Andrzej Fijołek, rzecznik Komendanta Wojewódzkiego Policji w Lublinie, wstępne oględziny wskazywały, że mężczyzna około tygodnia wcześniej miał zostać zaatakowany przez psy. Przypuszczano, że przez te same, które rzuciły się na rowerzystę.
Wyniki sekcji, a teraz również wyniki badań genetycznych, mówią jednak co innego.
Prokuratura: sekcja wykluczyła atak psów
- Nie można potwierdzić, że w żołądku psa znajdował się materiał genetyczny tego mężczyzny. W związku z tym wykluczyliśmy, że przyczyną śmierci było pogryzienie przez psa, który został zastrzelony i od którego pobrano próbki - mówi prokurator Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Dodaje, że z sekcji nie wynika też, że mężczyzna został zaatakowany przez psy.
- Jesteśmy w trakcie ustalania przyczyn śmierci – zaznacza prokurator.
Potwierdziło się natomiast, że 48-latek został zaatakowany przez psa, którego zastrzeliła policja
Natomiast jeśli chodzi o 48-letniego rowerzystę, opinia zakładu medycyny sądowej potwierdziła, że w próbkach pobranych z żołądka psa znajduje się materiał genetyczny tego mężczyzny.
- Te dwie sprawy są prowadzone oddzielnie przez prokuraturę. Otrzymane wyniki badań wskazują, że psy przyczyniły się tylko do śmierci jednego z mężczyzn - podkreśla Agnieszka Kępka.
62-letni właściciel psów przyznał się w prokuraturze do zarzucanych mu czynów. Złożył krótkie wyjaśnienia. Tłumaczył., że kilka dni wcześniej psy uciekły mu z posesji, próbował je znaleźć, ale się nie udało.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock