Rząd reaguje na protesty rolników i zapowiada wprowadzenie całkowitego zakazu przywozu do Polski produktów rolno-spożywczych z Ukrainy oraz kolejne dopłaty. Rolnicy odpowiadają, że nie chcą obietnic, a konkretnych działań. - Prezes Kaczyński powinien zagonić swoich posłów do pracy, a nie jeździć i tak naprawdę siać dalej propagandę, bo z tego nic nie wynika - skomentował na antenie TVN24 Jarosław Miściur, szef Agrounii w Lublinie.
Jarosław Kaczyński, premier Mateusz Morawiecki i minister rolnictwa Robert Telus podczas spotkania wyborczego w gminie Łyse ogłosili w sobotę wprowadzenie całkowitego zakazu przywozu do Polski produktów rolno-spożywczych z Ukrainy, wprowadzenie dopłat do kupowanych przez rolników nawozów i podniesienie dopłat do paliwa rolniczego, zobowiązał się też do przeprowadzenia skupu interwencyjnego zbóż po cenie minimalnej, która ma wynieść 1400 złotych za tonę.
Rolnicy nie wierzą w obietnice rządu: "Chcemy konkretnych działań"
- Nie wierzymy w żadne obietnice, chcemy konkretnych działań. Głównie chodzi o przywrócenie cła na produkty rolno-spożywcze, które przyjeżdżają z Ukrainy. To rozwiąże problemy rolników - skomentował obietnice rządu na antenie TVN24 Jarosław Miściur, przewodniczący Agrounii w Lubelskiem, który razem z innymi rolnikami protestuje w Hrubieszowie.
Przypomniał, że rolnicy od dawna sygnalizowali przedstawicielom rządu problem i apelowali o wdrożenie uszczelnień na granicy polsko-ukraińskiej. - My od czerwca czekamy na rozwiązania. Wskazaliśmy problem, mówiliśmy, do czego może dojść, niestety władza nie słuchała. Udawała, że problemu nie ma. Dzisiaj rolnicy są w bardzo trudnej sytuacji i mamy tego efekty - mówił reporterowi TVN24 Jarosław Miściur.
W obietnice rządu, jak przyznał w rozmowie z reporterem TVN24, rolnicy nie wierzą. - Takie słowa padały już wielokrotnie, mówił to minister Kowalczyk, obecny minister, a my jesteśmy świadkami, że nawet przed chwilą wjechało (z Ukrainy do Polski - przyp. red.) kilkadziesiąt wagonów, w każdym wagonie po 70 ton zboża i ukraińskiej pszenicy - kontynuował działacz Agrounii.
Odniósł się też do sobotniego wystąpienia prezesa Kaczyńskiego. - Dzisiaj Kaczyński robi konwencję wsi, przyjął taktykę dawnej propagandy, widać, że jest to - można powiedzieć - twór poprzedniego systemu, którego polityka polega tylko i wyłącznie na propagandzie, na obietnicy i na sianiu zamętu. Bo dzisiaj to, że pokażą prezesa Kaczyńskiego, który mówi coś do rolników - bez obecności rolników, to z tego nic nie wynika. Ten człowiek powinien zagonić swoich posłów do pracy, a nie jeździć i tak naprawdę siać dalej propagandę - powiedział.
W Hrubieszowie na Lubelszczyźnie protest rozpoczął się w środę 12 kwietnia. Początkowo rolnicy chcieli blokować tory, po których do Polski wjeżdża zboże z Ukrainy, ale policjanci - tłumacząc się względami bezpieczeństwa - ich tam nie wpuścili, protestujący gromadzą się więc przy przejeździe kolejowym.
Jak przekazał w sobotę na antenie TVN24 reporter Mateusz Grzymkowski, przejazd kolejowy nadal blokuje policja, rozstawione zostały barierki. - Rolnicy mówią, że nie zgadzają się i zaskarżą decyzję policji, bo chcą wejść na tory i zablokować przejazd tak, aby żaden pociąg z ukraińskim zbożem dalej w Polskę nie pojechał - przekazał reporter.
"Będziecie klęczeć i błagać o bułkę od rolnika!" - rolnicy starli się z policjantami
Gdy przez przejście przejeżdżał pociąg towarowy z Ukrainy, doszło do przepychanek z policją. Rolnicy chcieli zatrzymać skład, a funkcjonariusze zablokowali przejście. Rolnicy wznosili okrzyki. "Będziecie klęczeć i błagać o bułkę od rolnika!" - krzyknął jeden z nich. "Ten syf wjeżdża do Polski, a wy w miastach jecie ten chleb" - mówił kolejny pokazując załadowany pociąg.
Hrubieszów. Rolnicy rozstawili namioty i koksowniki
W sobotę w proteście uczestniczyło kilkudziesięciu rolników, gromadzą się przy torach. Mają ze sobą transparenty, flagi Polski, rozstawili namioty i koksowniki. - Na razie nie zanosi się na to, aby ta sytuacja w jakikolwiek sposób się zmieniła. Rolnicy - jak mówią - nie spodziewają się niczego konkretnego od rządu. Wiedzą że dzisiaj w Łysych będzie Jarosław Kaczyński, ale mówią, że jest to wyłącznie propaganda i nie wierzą, że jakiekolwiek postulaty padną podczas tego spotkania - relacjonował reporter TVN24.
Konieczne "natychmiastowe działania"
Protest odbywa się rotacyjnie. Na miejscu są też całe rolnicze rodziny. Przed kamerą TVN24 protestujący mówili o swojej trudnej sytuacji, po raz kolejny zaapelowali do rządu o podjęcie natychmiastowych działań, które skutecznie zablokują transport ukraińskiego zboża do Polski. - Politycy Prawa i Sprawiedliwości powinni natychmiast podjąć odpowiednie działania - powiedział jeden z rolników.
Przypomniał, że o sytuacji polskich rolników obóz rządzący wiedział od dawna. Dodał, że na konkretne działania rządu rolnicy czekają od czerwca 2022 roku. - Decyzje powinny zostać podjęte już, natychmiast. Tutaj ludzie mokną, marzną, walczą o swoje gospodarstwa, walczą o swój byt. Tutaj są zgromadzone całe rodziny, prowadzą gospodarstwa pokoleniowe, które dzisiaj są na skraju upadku - mówił.
Rolnicy zapowiedzieli przedłużenie protestu w Hrubieszowie
Jak przekazał na antenie TVN24 reporter Mateusz Grzymkowski, rolnicy zapowiedzieli, że protest zostanie przedłużony do piątku. Jeśli do tego czasu postulaty rolników nie zostaną spełnione, protest zostanie przedłużony.
Protestujący domagają się przywrócenia ceł na zboże sprowadzane z Ukrainy. Nie chodzi jednak tylko o zboże, bo jak podkreślają, problemy mają też np. producenci drobiu czy kukurydzy.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24