Jeszcze nie w strefie objętej stanem wyjątkowym, ale za to tuż obok. #MedycyNaGranicy - grupa kilkudziesięciu osób z wykształceniem medycznym - zaczęli dyżurować na Podlasiu. Będą wspierać swoją wiedzą i doświadczeniem organizacje, które udzielają pomocy migrantom poza strefą. Medycy zadeklarowali swoją pomoc przez najbliższe 40 dni.
W czwartek o godzinie 8 #MedycyNaGranicy rozpoczęli swój pierwszy dyżur w pobliżu polsko-białoruskiej granicy. Załogi będą pracować rotacyjnie w trzyosobowych zespołach (kierowca-ratownik, lekarz, ratownik medyczny) i przez całą dobę reagować na zgłoszenia aktywistów, którzy starają pomóc się migrantom. Dziś dyżuruje zespół w składzie Mikołaj Łaski, Anna Borkowska, Jakub Borkowski. Wszyscy są gotowi do odpowiadania na zgłoszenia i udzielania pomocy ludziom, którzy jej potrzebują.
- Zostaniemy przez 40 dni. Nasza baza będzie znajdować się na południowy wschód od Białegostoku. Według naszych informacji to tam jest najwięcej poszkodowanych. Wciąż nie mamy zgody ministerstwa na wjazd do strefy stanu wyjątkowego, ale będziemy tuż przy niej - mówi Jakub Sieczko z inicjatywy #MedycyNaGranicy.
Medycy-wolontariusze jeszcze przed swoim przyjazdem poinformowali komendantów lokalnych oddziałów straży granicznej i lokalne służby ratownicze o uruchomieniu swojego ambulansu. Zapewnili też, że przekazali swoje numery kontaktowe i alarmowe. Ich karetka znajduje się 300 metrów od strefy wyjątkowej.
"Nasze działanie jest apolityczne"
#MedycyNaGranicy to grupa 42 osób z wykształceniem medycznym, która deklaruje, że chce - własnym sumptem i dzięki pomocy darczyńców - udzielić pomocy medycznej migrantom znajdującym się na polsko-białoruskiej granicy. Grupa zebrała się spontanicznie, a na jej czele stoi Jakub Sieczko, lekarz anestezjolog. Jak mówi, wszystko zaczęło się od jednej wiadomości od wolontariusza z organizacji pomocowej działającej w pobliżu granicy. To była prośba o kontakt do lokalnych medyków, którzy mogliby swoją wiedzą wesprzeć aktywistów.
Grupa medyków, która chce pomagać na granicy polsko-białoruskiej to specjaliści z różnych części Polski: Warszawy, Gdańska, Lublina, Wrocławia, Krakowa i wielu innych miast.
Czekają na zielone światło
24 września #MedycyNaGranicy złożyli wniosek do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji, w którym proszą o zgodę na umożliwienie wjazdu do strefy objętej stanem wyjątkowym. Odpowiedź z jednego z departamentów ministerstwa przyszła cztery dni później.
Jakub Sieczko: - Przedstawiciel ministerstwa nie odniósł się do naszego wniosku bezpośrednio, a poinformował tylko, że sytuacja jest taka, że pomocy medycznej udzielają osoby zatrudnione w straży granicznej oraz lokalny system ratownictwa państwowego. My właśnie chcielibyśmy odciążyć fizycznie i psychicznie służby, które tam działają. Jesteśmy otwarci na współpracę nie tylko z organizacjami pomocowymi, ale też strażą graniczną. Deklarujemy też, że będziemy przestrzegać prawa.
Inicjatywę medyków popiera 25 wybitnych lekarzy i lekarek, którzy w poniedziałek wystosowali w tej sprawie apel do ministra spraw zagranicznych i administracji. #MedycyNaGranicy liczą też na pomoc Prymasa Polski, do którego skierowali pismo z prośbą o to, by stał się mediatorem między nimi a ministerstwem. Na razie informacji o ewentualnych konkretnych działaniach brak.
Jakub Sieczko: - Dajemy władzom państwowym czas, żeby przemyślały swoją strategię zdrowotną dotyczącą tego kryzysu, bo ta obecna nie jest wystarczająca. Ludzie cierpią i umierają. My chcemy się zająć gaszeniem pożaru, czyli odpowiedzią na bieżący kryzys.
Medycy zamierzają wkrótce ponowić swój wniosek do MSWiA o zgodę na wjazd do strefy. Rzeczniczka straży granicznej powiedziała w środę, że "inicjatywa jest świetna", ale medycy-wolontariusze powinni się przede wszystkim zgłosić do szpitali, z których systemowej pomocy korzystają funkcjonariusze, gdy migranci wymagają opieki medycznej.
W czwartek podczas konferencji ppor. Anna Michalska znów pytana o medyków powiedziała, że stanowisko straży granicznej w tej sprawie się nie zmieniło. - To świetna inicjatywa, żeby medycy przyjechali, ale do szpitali. Pomogliby tym imigrantom, których przewozimy do szpitali, a dziś to 15 osób. Ci medycy są jak najbardziej potrzebni. Myślę, że skorzystaliby z tego również ludzie z Podlasia - powiedziała Michalska.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: FB- Medycy Na Granicy