Jesienią ubiegłego roku przed Sądem Rejonowym w Bielsku Podlaskim zapadł nieprawomocny wyrok ośmiu miesięcy więzienia dla ojca za nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka.
Sąd odwoławczy, który zajmował się apelacją obrońcy, zgodził się z przyjętą kwalifikacją prawną i oceną dowodów, ale uznał, iż należy w tym przypadku nadzwyczajnie karę złagodzić. Skazał mężczyznę na 2 tysiące zł grzywny. Wyrok jest prawomocny.
Chciał podjechać bliżej domu
Wypadek miał miejsce pod koniec sierpnia 2023 roku na posesji w Boćkach. Z ustaleń śledczych wynikało, że rodzina wybierała się na lody z dziećmi. Ich ojciec postanowił podjechać samochodem bliżej domu z dalszej części podwórka, by rodzina mogła wygodnie wsiąść. Gdy ruszył, poczuł uderzenie; wysiadł i zobaczył, że potrącił swoje 10-miesięczne dziecko, które - raczkując - niezauważone przez nikogo wyszło z domu na posesję.
44-letni wówczas ojciec zawiózł syna, który doznał bardzo poważnych obrażeń, do punktu pomocy medycznej w Boćkach. Do maluszka wezwany został śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Reanimacja dziecka nie przyniosła jednak efektu.
Prokuratura zarzuciła mężczyźnie nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka. Oceniła, że nie zachował on należytej ostrożności podczas manewrowania samochodem i nie upewnił się, czy nikogo nie ma w pobliżu dużego, terenowego auta.
Obrona w apelacji chciała uniewinnienia. Sąd odwoławczy uznał, że nie ma podstaw do uniewinnienia, nie zgodził się też z linią obrony, iż to żona powinna była opiekować się dzieckiem w tym czasie. Ale jednocześnie sąd okręgowy uznał, że - jak mówiła w uzasadnieniu wyroku sędzia Dorota Niewińska - sąd pierwszej instancji sięgnął po „nieadekwatnie nadmierną reakcję prawno-karną”.
Okoliczności wypadku wyjątkowe
Jak mówiła, okoliczności wypadku były wyjątkowe; podkreślała, że o ile sprawca powinien był je przewidzieć, to była to jednak sytuacja tak nietypowa, że owe okoliczności „uszły jego uwadze”. Sędzia podkreśliła, że oskarżony stracił dziecko, co jest dla niego sytuacją „bardzo wysoce traumatyczną”.
I zaznaczyła, że wymierzenie mu w takiej sytuacji kary ośmiu miesięcy więzienia nie było celowe, a biorąc pod uwagę jego świadomość, iż spowodował nieumyślnie śmierć swojego dziecka, rozmiar jego cierpień nie uzasadnia konieczności zastosowania więzienia po to, by kara odniosła skutek.
- Zapewne też względy społecznego oddziaływania kary, wobec okoliczności sprawy, nie wymagają surowego ukarania oskarżonego. Dlatego sąd okręgowy uznał, iż wobec oskarżonego spełniły się przesłanki do skorzystania z instytucji nadzwyczajnego złagodzenia kary - dodała sędzia Niewińska.
W tej samej sprawie oskarżony był również dziadek dziecka. Prokuratura zarzuciła mu utrudnianie śledztwa, tworzenie fałszywych dowodów i nakłanianie rodziców dziecka do przedstawienia policji nieprawdziwej wersji wypadku; powodem takich działań miały być obawy przed odpowiedzialnością karną grożącą jego synowi.
Sąd pierwszej instancji również i jego skazał nieprawomocnie na osiem miesięcy więzienia. Na początku tego roku, czyli po tym nieprawomocnym wyroku sądu rejonowego, mężczyzna zmarł. W związku z tym wyrok wobec niego został uchylony, a postępowanie karne umorzone przez sąd odwoławczy.
Autorka/Autor: //tok
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: FotoDax / Shutterstock.com