32-latek został przyłapany na podglądaniu kobiety w przymierzalni. W plecaku miał zainstalowaną kamerę połączoną ze smartfonem, na którym widział, co się dzieje za drzwiami. Policja znalazła w jego telefonie i dwóch komputerach również inne nagrania. Grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności.
- Do tego bulwersującego zdarzenia doszło w poniedziałek, 10 maja, w sklepie z tekstyliami w jednej z białostockich galerii – mówi aspirant Katarzyna Zarzecka z Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku.
26-latek czekał, aż jego o rok młodsza partnerka wyjdzie z przymierzalni. W międzyczasie zwrócił uwagę na dziwne zachowanie stojącego obok mężczyzny, który co chwila przesuwał po podłodze plecak w kierunku drzwi przymierzalni. W ręku trzymał zaś smartfon, na którym 26-latek zauważył swoją partnerkę mierzącą ubrania.
Podglądacza ujął partner kobiety razem z pracownikiem ochrony
- Natychmiast powiadomił o tym pracowników sklepu i wezwał policję. Widząc podglądacza kierującego się do wyjścia, ujął go razem z pracownikiem ochrony – opowiada asp. Zarzecka.
Gdy mundurowi przyjechali na miejsce, okazało się, że podglądacz ma 32 lata i jest mieszkańcem Białegostoku. W plecaku ukrywał zainstalowaną kamerę połączoną ze smartfonem oraz powerbank. Policja znalazła też inne nagrania. Mężczyzna trzymał je w telefonie i na dwóch komputerach, które miał w mieszkaniu. Śledczy analizują pochodzenie tych nagrań.
"Usłyszał zarzut utrwalania wizerunku wbrew woli osoby nagrywanej"
- 32-latek trafił do policyjnego aresztu, a w środę usłyszał zarzut utrwalania wizerunku wbrew woli osoby nagrywanej. Grozi za to do pięciu lat pozbawienia wolności – zaznacza policjantka.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KMP Białystok