Od lipca wzrosną wynagrodzenia dla pracowników sektora ochrony zdrowia. Najwyższy pułap gwarantowanej ustawą pensji wyniesie 11 863 zł brutto miesięcznie, co oznacza wzrost o 1488,04 zł brutto.
Jak wskazują dyrektorzy szpitali, podwyżki będą dla lecznic ogromnym obciążeniem finansowym.
"Nie ma szans", żeby to sfinansować
- Szpital w Aleksandrowie Kujawskim jest mały i jego sytuacja odzwierciedla większość szpitali powiatowych w Polsce. Tak jak pozostali nie mamy żadnych, ale to najmniejszych na to szans (żeby sfinansować wyższe wynagrodzenia - red.) - mówił w wypowiedzi dla Faktów TVN Mariusz Trojanowski, prezes Powiatowego Szpitala w Aleksandrowie Kujawskim.
Z informacji przekazanych przez prezesa Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT) na majowym spotkaniu z przedstawicielami Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych (OZPSP) wynika, że tegoroczne podwyżki będą kosztowały 9,1 miliarda złotych w skali roku.
Jak zauważa OZPSP, kwota uwzględnia tylko podwyżki dla pracowników medycznych zatrudnionych na etatach. Tymczasem większość lekarzy pracuje na kontraktach. Z analizy ekonomicznej przygotowanej dla OZPSP wynika natomiast, że realnie na obecne podwyżki potrzeba będzie łącznie dodatkowych 18-19 miliardów złotych w skali roku.
"Skandal i destabilizacja"
Reporter Faktów TVN Marek Nowicki zapytał rzeczniczkę Ministerstwa Zdrowia o to, na ile ta kwota jest w resorcie zabezpieczona.
- Będzie opublikowana rekomendacja, w której wszystko to zostanie określone. Na tej podstawie NFZ będzie podejmował dalsze działania i będą zapadały dalsze decyzje – odpowiedziała Renata Jeziółkowska.
Eksperci oceniają, że sytuacja, z jaką mamy do czynienia, to skandal i destabilizacja ochrony zdrowia, zwłaszcza że o podwyżkach było wiadomo od dawna. Na mocy przyjętej w 2022 roku tak zwanej ustawy podwyżkowej są one przyznawane co roku.
- Absolutnie nienaturalne, nienormalne i nieprofesjonalne jest to, że uczestnicy tak ważnej sfery państwa, jak ochrona zdrowia, w tym pracodawcy sektora ochrony zdrowia, nie mają jasnej i klarownej, stabilnej sytuacji co do warunków prowadzenia przez siebie działalności - powiedziała dr Małgorzata Gałązka-Sobotka, dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego.
Ekspertka ochrony zdrowia: finansów publicznych nie stać na podwyżki
Zarząd OZPSP domaga się pilnego zapewnienia odpowiednich środków finansowych na pokrycie kosztów podwyżek i zapowiada protest. Ponieważ dotychczas nie wiadomo, ile resort zdrowia przeznaczył na podwyżki, dyrektorzy nie mogli podpisać aneksów do umów z pracownikami. Boją się, że tak jak co roku, pieniędzy dostaną za mało.
- Nie może być tak, że NFZ będzie korzystał ze środków na leczenie, przeznaczając je na podwyżki. To powinno być wskazane przez posłów źródło finansowania, prawdopodobnie budżet państwa - powiedział Waldemar Malinowski, prezes OZPSP.
W ocenie dr Małgorzaty Gałązki-Sobotki publicznych finansów nie stać na sfinansowanie podwyżek, ale nie ma też chętnych do wstrzymania tego mechanizmu. Przypomnijmy, w 2022 roku ustawa podwyżkowa została solidarnie uchwalona głosami Prawa i Sprawiedliwości, Platformy Obywatelskiej i Lewicy.
W połowie maja ministra zdrowia Izabela Leszczyna była na jednej z konferencji prasowych pytana o temat ustawy podwyżkowej. Jak przyznała, ustawa wymaga zmian. Wynagrodzenia w ochronie zdrowia były tematem posiedzenia prezydium Trójstronnego Zespołu do spraw Ochrony Zdrowia (odbyło się 10 czerwca). "Przedstawiciele strony rządowej poinformowali, że wzrosty najniższych wynagrodzeń od lipca 2025 r. będą realizowane na podstawie ustawy w jej obecnym brzmieniu" - czytamy w komunikacie opublikowanym po spotkaniu. Następne jest zaplanowane na 25 czerwca.
Tymczasem z opublikowanego w czerwcu raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika, że realizacja ustawy podwyżkowej kosztowała do 2024 roku około 90 miliardów złotych. Jak ocenia NIK, utrzymanie tak wysokiej dynamiki wzrostu płac w przyszłych latach i uwzględnianie go w wycenach świadczeń zdrowotnych będzie negatywnie oddziaływało na finanse NFZ oraz ograniczało możliwość zabezpieczenia dostępu do świadczeń dla pacjentów. Za rok, 1 lipca, są przewidziane kolejne takie podwyżki.
A co z reformą szpitalnictwa?
Rosnące wynagrodzenia to duże obciążenie zwłaszcza dla borykających się z największymi problemami finansowymi szpitali powiatowych. Od dłuższego czasu zapowiadana jest reforma szpitalnictwa, która miałaby wprowadzić mechanizmy pomocowe, finansowe i plany naprawcze.
W drugiej połowie maja ministra zdrowia powiedziała, że w projekcie reformy szpitalnictwa znajdzie się mechanizm finansowy, na którym zależało dyrektorom szpitali - by wsparcia zadłużonym placówkom, wchodzącym w program naprawczy, udzielał Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK).
- Jeśli szpital po wdrożeniu programu naprawczego zacznie się bilansować i przestanie mieć stratę coroczną, to każdego roku jedna dziesiąta długu będzie umarzana - wyjaśniła Leszczyna. Dodała, że obecne zadłużenie szpitali wynosi ok. 27 mld zł. Z wyliczeń OZPSP wynika, że zadłużenie lecznic było na koniec 2024 roku wyższe o 1,5 miliarda złotych w porównaniu z rokiem ubiegłym.
Na początku czerwca wiceminister zdrowia Jerzy Szafranowicz poinformował w Sejmie, że projekt reformujący szpitalnictwo jest gotowy i Ministerstwo Zdrowia chce go w ciągu dwóch tygodni przedstawić na Stałym Komitecie Rady Ministrów. Póki co nie został jednak zaprezentowany.
Autorka/Autor: Marek Nowicki, Piotr Wójcik / lulu
Źródło: Fakty TVN, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock