Zmaltretowany, z uszkodzonym okiem, rozszczepionym ogonem 11-letni pies Ferdek trafił do jednej z wrocławskich klinik weterynaryjnych. Obrońcy praw zwierząt i weterynarze podejrzewają, że czworonóg został skatowany przez człowieka. Teraz zbierają fundusze na jego leczenie, a policja szuka potencjalnego sprawcy zwierzęcej krzywdy.
Do weterynarzy 11-letni pies trafił 4 sierpnia. Jednak dopiero teraz działacze wrocławskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami zdecydowali się poinformować o sprawie. – Wszystko dlatego, że rokowania były naprawdę marne. Pies był w stanie krytycznym, słaniał się na nogach, był osowiały i obolały. Do kliniki trafił w towarzystwie swojej właścicielki – relacjonuje Mateusz Czmiel z TOZ we Wrocławiu.
"Obrażenia wskazują na interwencję człowieka"
Według zwierzęcych aktywistów kobieta nie potrafiła jednoznacznie wytłumaczyć stanu czworonoga. – Przedstawiała różne wersje wydarzeń. Według jednej z nich pies miał biegać i nadziać się w krzakach na patyk, według kolejnej Ferdek został potrącony przez samochód – opisuje Czmiel. Później kobieta miała zmienić zdanie i stwierdzić, że pies został pokiereszowany, gdy zostawiła go przywiązanego pod sklepem.
– Jednak każdą z tych wersji lekarze obalili. Stwierdzili, że obrażenia jednoznacznie wskazują na interwencję człowieka. Tych obrażeń nie można tłumaczyć wypadkiem czy chorobą. Gdyby do skatowania psa doszło pod sklepem na pewno zostałoby to zauważone – twierdzi Czmiel. W końcu przyparta do muru kobieta miała przyznać, że czworonoga mógł pobić jej partner lub sąsiad z którym jest skłócona. O sprawie natychmiast powiadomiono policjantów.
Sąd zdecyduje, TOZ zbiera na leczenie
W poniedziałek Ferdek przeszedł zabieg ratujący mu życie, lekarze musieli też amputować mu zmaltretowany ogon. Jak mówią działacze TOZ jest lękliwy, ale przyjazny. – Cieszy się na nasz widok, nie sprawia problemów. Powoli dochodzi do siebie – mówi Czmiel. O tym czy Ferdek zostanie u obrońców praw zwierząt czy będzie musiał być oddany, zadecyduje teraz wrocławski sąd. Jednak aktywiści już szukają dla psa domu i nowych właścicieli. Zbierają też fundusze na opłacenie kosztów zabiegów i leczenie psa. Na tę chwilę potrzebne jest 3 tys. złotych.
Policja sprawdza
Mundurowi już prowadzą postępowanie. – Otrzymaliśmy zgłoszenie od jednej z wrocławskich klinik weterynaryjnych do której trafił pies z licznymi obrażeniami. Ustaliliśmy jego właściciela i obecnie sprawdzamy kto ewentualnie może być odpowiedzialny za spowodowanie tych obrażeń – informuje asp. Wojciech Jabłoński z dolnośląskiej policji. I dodaje, że jeśli okaże się, że w tym przypadku doszło do znęcania się na zwierzęciem i że zrobiono to ze szczególnym okrucieństwem, to człowiekowi, który to zrobił, grozi nawet do 3 lat więzienia. – W tej sprawie trwają dalsze czynności – dodaje Jabłoński.
Do gehenny psa doszło w stolicy Dolnego Śląska:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TOZ Wrocław