Mateusz K. pomagał w podpaleniu kasyna, w pożarze zginęły dwie osoby. Najpierw sąd skazał go na dwa lata więzienia za groźby, jednak prokuratura dążyła do skazania mężczyzny za udział w podwójnym zabójstwie. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu do wniosku oskarżyciela publicznego się przychylił i skazał K. na 25 lat pozbawienia wolności. Wyrok jest prawomocny, ale skazany na razie i tak nie trafi do więzienia. Jego miejsce pobytu nie jest znane.
W kwietniu 2015 roku w jednym z kasyn na terenie Zgorzelca doszło do pożaru. - Piotr G. i Mateusz K. po oblaniu dwóch znajdujących się w nim mężczyzn benzyną, podpalili ją i doprowadzili do ich śmierci - informuje Tomasz Czułowski z Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze. I dodaje, że ustalenia prokuratury wskazywały, że sprawcy najpierw wspólnie przyjechali do kasyna, później Mateusz K. wręczył kanister z benzyną Piotrowi G., a ten po wylaniu jego zawartości na dwóch mężczyzn podpalił ją. Płonący mężczyźni wybiegli na ulicę. Świadkowie relacjonowali: "Jeden biegał, drugi leżał, obaj płonęli". Ranni trafili do szpitala. Tam zmarli po kilku dniach.
Najpierw sąd skazał go za groźbę w celu wymuszenia pieniędzy
W tej sprawie już wcześniej na dożywocie skazano Piotra G. Na początku 2019 roku Sąd Najwyższy oddalił kasację obrońcy skazanego. A decyzja ta oznaczała, że wcześniej wymierzone - przez sądy dwóch instancji - dożywocie jest karą ostateczną.
- O współudział w zabójstwie oskarżono również Mateusza K., a w jego sprawie toczyło się odrębne postępowanie - przekazuje Czułowski. Jednak Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze uznał, że K. nie dopuścił się zabójstwa, a jedynie groźby, by wymusić należne mu pieniądze. Miało chodzić - jak wcześniej informowali śledczy - o 150 złotych z zaległej wygranej należącej do jego kolegi.
I za to skazał go na dwa lata więzienia. Taki wyrok nie spodobał się oskarżycielowi publicznemu i rodzinom zmarłych mężczyzn. Od rozstrzygnięcia się odwołano. W apelacji domagano się, by K. uznać za winnego udziału w zabójstwie. Wnioskowano też o wymierzenie mu kary dożywocia.
Wyrok jest, nie ma skazanego
Sprawa trafiła na wokandę Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. A ten skazał Mateusza K. na 25 lat pozbawienia wolności. Tym samym uwzględnił wnioski prokuratury i oskarżyciela posiłkowego.
Wyrok jest prawomocny, choć na razie nie można go wykonać. Jak przekazuje prokuratura, aktualne miejsce pobytu mężczyzny nie jest znane. Prawdopodobnie przebywa on za granicą.
Źródło: Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze, TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24