Starosta Artur Bieliński ugiął się pod presją wywieraną przez pracowników szpitala w Zgorzelcu (Dolnośląskie) i anulował decyzję o zwolnieniu dyrektor Zofii Barczyk. Personel murem stanął za swoją szefową – około 200 osób złożyło wypowiedzenia, a na ulice miasta, w akcji protestacyjnej, wyjechały karetki i ciężarówki.
Jak przekazał Piotr Ilczyna z działu marketingu szpitala w Zgorzelcu, w czwartek, na porannym spotkaniu, starosta zgorzelecki Artur Bieliński poinformował Zofię Barczyk o przywróceniu jej ze skutkiem natychmiastowym na stanowisko dyrektora szpitala.
Starostwo powiatowe wydało oświadczenie, w którym podkreśla, że doszło do nieprawidłowości, a działanie szpitala "należy ocenić jako niewłaściwe i uderzające w zasady równego dostępu do szczepień w poszczególnych grupach dostępności".
"Mając jednak na uwadze konieczność zabezpieczenia ochrony zdrowia i życia mieszkańców powiatu, a także możliwość ograniczenia właściwego funkcjonowania Szpitala w okresie pandemii COVID-19 oraz brak wyników kontroli NFZ dotyczącej prawidłowości szczepień, Zarząd Powiatu Zgorzeleckiego uznał za zasadne przywrócenie Pani Zofii Barczyk na stanowisko Dyrektora Wielospecjalistycznego Szpitala - Samodzielnego Publicznego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Zgorzelcu" – czytamy w oświadczeniu.
"Zakłócony spokój i stabilność"
- Zarząd uchylił swoją uchwałę z 12 stycznia. Wrócenie do stanu pierwotnego było podyktowane tym, że niepokój, jaki ogarnął środowisko medyczne, złożone przez lekarzy wypowiedzenia, mogły doprowadzić do destabilizacji pracy w szpitalu. W czasie pandemii nie byłoby to wskazane. Oprócz tego, że mierzymy się z pandemią, mierzymy się też z normalnymi chorobami. Decyzja może była zbyt pochopna. Zobaczymy, co pokażą wyniki kontroli Narodowego Funduszu Zdrowia – mówi starosta zgorzelecki Artur Bieliński.
Odwołana, a pod dwóch dniach przywrócona na stanowisko Zofia Barczyk skomentowała dla nas ostatnie wydarzenia. Jak przyznała, to odwołanie nie było stricte jej problemem, ale bardziej trudnością dla całej jednostki, która zatrudnia 1300 osób. Tym bardziej w tak szczególnym czasie jak pandemia.
- Było to wstrząsem dla wszystkich. Praca w służbie zdrowia jest stresująca, wymagająca spokoju i stabilności. To zakłóciło tę stabilność. W momencie, kiedy dostałam wypowiedzenie, otrzymałam też informację, że powinnam opuścić zakład pracy. Pracownicy natychmiast zaczęli się organizować, składać wypowiedzenia, oczywiście nie wiedząc, jakie będą konsekwencje dalszych działań. Dowiedziałam się, że to nie były dwa dni normalnej pracy – opowiada dyrektor Barczyk.
Odwołanie
We wtorek zarząd powiatu odwołał Zofię Barczyk z funkcji dyrektora zgorzeleckiego szpitala. Decyzja miała związek z nieprawidłowościami przy szczepieniu przeciwko COVID-19. W placówce zaszczepiono osoby spoza tzw. grupy 0. Wśród zaszczepionych osób był między innymi Rafał Gronicz, burmistrz Zgorzelca.
- Dla mnie zawsze najważniejsze było społeczeństwo, moi pracownicy i dobre świadczenie usług, bo po to jest służba zdrowia. Przez 22 lata byłam dyrektorem i zawsze myślałam tylko o tym, by rozwijać szpital i stworzyć dobrą służbę zdrowia. W trakcie szczepień nie popełniliśmy błędu. Wszystko odbyło się zgodnie z zaleceniami NFZ – podkreślała Barczyk w rozmowie z tvn24.pl.
Oświadczenie
Jeszcze tego samego dnia w akcie solidarności ze swoją szefową około 200 pracowników szpitala złożyło wypowiedzenie z pracy. W oświadczeniu dr Marcin Wolski, zastępca dyrektora szpitala w Zgorzelcu ds. lecznictwa tłumaczył, że nie wskazano uchybień przy realizacji narodowego programu szczepień, a decyzja o zwolnieniu Zofii Barczyk "jest pochopna i w pełni nieuzasadniona a forma i styl jej przeprowadzenia zostawia, delikatnie mówiąc, dużo do życzenia".
"Biorąc pod uwagę niepodważalne zasługi i rolę Pani Dyrektor dla służby zdrowia naszego Szpitala oraz regionu, uważam takie postępowanie za moralnie i etycznie naganne. Tak ja i wszyscy ordynatorzy oraz kierownicy jednostek medycznych, niemedycznych naszego szpitala kompletnie z tym się nie zgadzamy. Uważamy, że podjęta decyzja uderza w dobro pacjentów i bezpieczeństwo funkcjonowania Szpitala" – czytaliśmy w oświadczeniu.
W rozmowie z reporterem TVN24 dr Wolski przybliżał kulisy szczepień. Jak mówił, w ostatnich dniach grudnia zaszczepiono wszystkich chętnych pracowników medycznych, a że nie wszystkie dawki zostały wykorzystane, osób do szczepień szukano m.in. wśród pacjentów, pracowników niemedycznych szpitala czy też rodzin medyków. Do tego grona zaliczono burmistrza.
- Nasz zespół kontroli wewnętrznej wnikliwie prześledził proces kwalifikacji zaszczepienia pana burmistrza. Nie widzimy tutaj żadnych zastrzeżeń. Pan burmistrz jest przewodniczącym rady społecznej szpitala, a dodatkowo byłym mężem pracownicy naszej okulistyki, wspólnie wychowującym dziecko. Dla nas sprawa była oczywista, uruchamiając rozporządzenie NFZ z 29 grudnia i włączając burmistrza do grupy zero – mówił dr Marcin Wolski.
Ultimatum
W środę o godzinie 10 kordon ciężarówek i karetek transportowych należących do szpitala, przejechał pod starostwo powiatowe w ramach akcji protestacyjnej. W tym czasie w szpitalu trwało spotkanie lekarzy ze starostą. Na konferencji po spotkaniu Bieliński przyznał, że być może zarząd podjął złą decyzję, zwalniając Barczyk, ale już nie może się z tej decyzji wycofać. Zaproponował, aby do czasu przeprowadzenia konkursu objęła ona na pół roku stanowisko dyrektora jako pełniąca obowiązki.
Dr Wolski ocenił, że spotkanie ze starostą miało "charakter schizofreniczny". Urzędnik co innego miał mówić mu w cztery oczy, a co innego na spotkaniu grupowym z zespołem medycznym. Personel nie przyjął takiego kompromisu i postawił ultimatum. Jeśli starosta nie przywróciłby Zofii Barczyk na stanowisko, zarówno w szpitalu, jak i w mieście protesty miały przybrać na sile. Jak widać, podziałało.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław