Egipskie media szeroko informują o śmierci Magdaleny Żuk. Podkreślają jej dziwne zachowanie już na lotnisku, a potem w szpitalu, gdzie doszło do tragedii. Według egyptindependent.com policja wykluczyła już, że kobieta padła ofiarą gwałtu.
"Pielęgniarki próbowały ją uspokoić, ale te próby nie powiodły się. Była zdenerwowana i próbowała wyskoczyć z okien na korytarzu" - mówi egipskim mediom anonimowo lekarz ze szpitala w Port Ghalib, gdzie 29 kwietnia trafiła Magdalena Żuk. To prawdopodobnie jedną z tych prób widać na nagraniu zarejestrowanym przez kamery monitoringu.
"Podaliśmy jej środki uspokajające, ale po 30 minutach znowu stała się kłębkiem nerwów. Byliśmy zmuszeni przywiązać ją do łóżka. Pilnowały jej dwie pielęgniarki" - relacjonuje na łamach egyptindependent.com lekarz.
Jak Magdalenie udało się oswobodzić? Tego nie wyjaśniono. Według egipskich mediów kobieta miała jeszcze zaatakować pielęgniarkę. A później wyskoczyć przez okno.
"Na lotnisku była wzburzona"
Z kolei BBC, powołując się na stację CBC, przytacza słowa dyrektora placówki w Hurghadzie, gdzie po upadku trafiła Polka. Mohamed Samy Gomaa miał przyznać, że Polka próbowała kilkukrotnie wyskoczyć przez okno.
Inny z egipskich portali, alarabiya.net, informuje, że do szpitala kobieta trafiła, bo wcześniej na lotnisku była wzburzona. "Twierdzą, że Żuk na lotnisku była wzburzona. Ściągnęła ubrania i buty. Następnie powstrzymano ją od podróżowania i przewieziono do szpitala" - czytamy na portalu. Ten powołując się na jedną z gazet przytacza stanowisko miejscowej policji: "Polska turystka, Magdalena Żuk, która przebywała w turystycznym kurorcie w Marsa Alam, wyskoczyła przez okno z trzeciego piętra prywatnego szpitala".
Informacje o polskim śledztwie
Wstępne śledztwo miejscowej policji, według egyptindependent.com, wykluczyło, że kobieta padła ofiarą gwałtu.
BBC informuje również o tym, że polscy śledczy biorą pod uwagę to, że turystka mogła paść ofiarą handlu ludźmi i zorganizowanej przestępczości.
Feralna wycieczka
Magdalena Żuk zaplanowała, że zrobi niespodziankę swojemu ukochanemu. Wykupiła wycieczkę do Egiptu, mężczyźnie załatwiła urlop i spakowała go. Jednak okazało się, że jego wylot na wakacje nie będzie możliwy. Wszystko dlatego, że jego paszport wkrótce straci ważność. Kobieta poleciała więc sama.
Jak wynika z relacji jej bliskich, na początku wszystko wydawało się być w porządku. Później jej zachowanie stawało się coraz bardziej niepokojące. W końcu do kobiety nie dało się dodzwonić. Kontakt możliwy był tylko przez rezydenta. Rodzina podjęła decyzję, że Magdalena wróci wcześniej do Polski. Kupiono bilet. W międzyczasie Polka została przetransportowana do szpitala. Jednak nie przyjęto jej tam, z kolei na lotnisku nie wpuszczono do samolotu. Jak przekazano bliskim, Magdalena miała być zbyt słaba na samodzielny lot.
W końcu kobieta trafiła do szpitala. Tam doszło do wypadku. W ciężkim stanie została przewieziona do placówki w Hurghadzie. Tam zmarła.
Chcą wspólnego zespołu śledczego
W piątek Bogdan Święczkowski, prokurator krajowy, na konferencji prasowej poinformował, że wysłano wniosek do strony egipskiej o powołanie wspólnego polsko-egipskiego, zespołu prokuratorów. Przyznał też, że wstępny raport biegłego dotyczący śmierci Magdaleny Żuk jest gotowy. Jednak jego treści zdradzić nie chciał.
Autor: tam/gp/jb / Źródło: bbc.com, alarabiya.net, egyptindependent.com, TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: bbc.com, alarabiya.net, egyptindependent.com