Do Sądu Okręgowego we Wrocławiu wpłynął akt oskarżenia przeciwko Ireneuszowi M. i Norbertowi B. Prokuratura oskarżyła ich o gwałt i zabójstwo nastolatki w Miłoszycach (woj. dolnośląskie) w noc sylwestrową 1996 roku. Za tę zbrodnię pierwotnie został niesłusznie skazany Tomasz Komenda.
Prokuratura oskarżyła dwóch mężczyzn, o to, że wspólnie i w porozumieniu dokonali zabójstwa ze zgwałceniem w noc sylwestrową z 1996 na 1997 rok w Miłoszycach. Ireneusza M. dodatkowo oskarżono o inny gwałt dokonany w 2007 roku w Piekarach.
- Materiał dowodowy w tej sprawie jest bardzo obszerny, zawiera się w 83 tomach akt. Prokuratura zawnioskowała do bezpośredniego przesłuchania na rozprawie 133 świadków oraz zawnioskowała o przeprowadzenie dowodów z szeregu opinii biegłych. Dodatkowo prokurator wniósł także o odczytanie lub ujawnienie zeznań ponad 500 świadków - wylicza Marek Poteralski, rzecznik Sądu Okręgowego we Wrocławiu.
Powrót do sprawy po latach
Śledztwo w sprawie tak zwanej zbrodni miłoszyckiej zostało wznowione w 2017 roku. Po kilku miesiącach prokuratura poinformowała, że w sprawie zbrodni podejrzanym jest Ireneusz M., odsiadujący wówczas wyrok za za gwałty i groźby karalne. Prokurator przedstawił mu zarzut popełnienia przestępstwa zgwałcenia ze szczególnym okrucieństwem i zabójstwa 15-letniej Małgorzaty K. Mężczyzna nadal siedzi za kratami.
Norbert B. został zatrzymany we wrześniu 2018 roku, ponad 21 lat od śmierci 15-letniej Małgosi. Według śledczych, którzy ponownie analizują sprawę tak zwanej zbrodni miłoszyckiej, to B. wraz - z zatrzymanym w czerwcu 2017 roku - Ireneuszem M. i innym - wciąż nieustalonym mężczyzną - mieli zgwałcić i zabić nastolatkę.
B. przed zatrzymaniem był strażakiem z 14-letnim stażem. Pełnił służbę w miejscowości oddalonej zaledwie o kilka kilometrów od miejsca, w którym zginęła dziewczyna.
- Wyjeżdżał do pożarów, ratował życie. Służbę pełnił wzorowo. Był dobrym strażakiem - mówił brygadier Krzysztof Gielsa, zastępca komendanta Państwowej Straży Pożarnej w Oławie. Po zatrzymaniu i aresztowaniu Norbert B. został zawieszony w obowiązkach strażaka.
W winę mężczyzny nie wierzy jego rodzina. - Dobrze znam swojego męża. Wierzę, że on nie ma nic wspólnego z tą zbrodnią. Jest za dobrym człowiekiem. Ma zbyt dobre serce - mówiła żona mężczyzny reporterowi "Uwagi!" TVN. A jego przyjaciel dodawał: - To nie on. To nie ten typ człowieka. To człowiek bez skazy. To pomyłka.
Pod koniec stycznia 2019 roku Sąd Apelacyjny we Wrocławiu uchylił mężczyźnie tymczasowy areszt. Sąd uznał bowiem, że na tym etapie postępowania nie ma obawy, że B. przebywając na wolności będzie utrudniał śledztwo, ukrywał się bądź nakłaniał świadków do składania fałszywych zeznań. Prokuratura nazwała tę decyzję "nieuzasadnioną i niezrozumiałą".
Zbrodnia, za którą siedział niewinny człowiek
W 2003 roku za zabójstwo 15-letniej Małgosi odpowiedział Tomasz Komenda. Odsiadywał wyrok 25 lat więzienia w zakładzie karnym w Strzelinie.
W marcu 2018 roku Komenda został przez Sąd Penitencjarny przy Sądzie Okręgowym we Wrocławiu warunkowo zwolniony z odbywania kary i wyszedł na wolność po 18 latach pozbawienia wolności. Natomiast 16 maja 2018 roku Sąd Najwyższy go uniewinnił.
Autor: ib\kwoj / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław