Połatane krzyżownice i zwrotnice. Tory zagrażające bezpieczeństwu pasażerów. Wrocławscy tramwajarze narzekają na stan miejskiej infrastruktury, ale i samego taboru. – Jest bezpiecznie – zapewniają jednak przedstawiciele MPK.
- Gdyby był toromistrz, jak na kolei, to pozamykałby pół Wrocławia dla przejazdu tramwajowego – mówi anonimowo o stanie torów i urządzeń sterujących ruchem jeden z wrocławskich tramwajarzy. - Jest fatalny stan, połatane są krzyżownice i zwrotnice. To wszystko jest w takim stanie, że tramwaj po tym nie powinien jechać – dodaje.
Złe tramwaje
Po chwili zastanowienia wylicza kolejne uchybienia. Tym razem dotyczące taboru.
- Jeśli chodzi o części, to na przykład sprawa żarówek. Przyszła cała partia takich, które oślepiają kierowców – mówi motorniczy. – Zamiast je zdać, wymienić, to po prostu montuje się je i nie zwraca na to uwagi. A jeżeli tramwaj oślepia motorniczego jadącego z naprzeciwka, to musi oślepiać także kierowców – dodaje.
Ale to nie koniec problemów z wrocławskimi tramwajami. Motorniczy, który zgodził się na rozmowę z dziennikarzami, wskazuje na jeszcze jeden problem. Tym razem dotyczący… najnowszych skód.
- Ten tramwaj ma sztywne wózki i „wyrębuje” nim całe torowisko – mówi. – To torowisko będzie w fatalnym stanie po dwóch-trzech latach. Będzie do wymiany kupa odcinków – wylicza.
Motorniczy twierdzi też, że wśród prowadzących pojazdy MPK panuje strach, który powoduje, że bojąc się utraty pracy bądź premii, nie zgłaszają usterek .
- Dopóki nie dojdzie do tragedii, to wszyscy patrzą na to przez palce i nie widzą problemu – kwituje problemy.
Bezpieczeństwo jest
- To są takie ogólne sformułowania, które wymagają drobiazgowego sprawdzenia, żeby się dokładnie odnieść co do szczegółów – odpowiada Agnieszka Korzeniowska, rzeczniczka wrocławskiego MPK.
Po chwili jednak zapewnia: - Nie mamy informacji dotyczących tego typu nieprawidłowości. Jeśli się one pojawią, to nie będą zignorowane. Problem będzie badany – mówi Korzeniowska.
Uspokaja tez pasażerów i zapewnia, że tramwaje we Wrocławiu są bezpiecznym środkiem komunikacji.
- W tym roku przeszły dwa razy przegląd robiony przez instytucję zewnętrzną – mówi. - Żaden nasz tramwaj nie budził zastrzeżeń komisji. Każdy przeszedł przegląd rejestracyjny – tłumaczy.
Bo tramwaj, aby mógł jeździć musi być sprawdzony przez komisję, powołaną zgodnie z rozrządzeniem ministra infrastruktury. W przypadku nowych tramwajów przegląd robi się co 5 lat. W przypadku starych – co 2 lata.
Kontroli technicznej dokonują jednostki wymienione w rozporządzeniu ministra infrastruktury. Wrocławskie tramwaje były sprawdzane przez komisję z Zakładu Komunikacji Miejskiej należącej do Instytutu Gospodarki Przestrzennej i Mieszkalnictwa z Warszawy, która przyjeżdża raz na kilka lat.
- Ostatnio w lutym i listopadzie bieżącego roku – mówi Korzeniowska. – Przeszło je 200 tramwajów, czyli wszystkie. Sprawdzane nie były tylko najnowsze skody, których przegląd ważny jest jeszcze przez kilka lat - tłumaczy.
Nie jest źle
W podobnym uspokajającym tonie wypowiada się rzeczniczka wrocławskiego Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta. Ta instytucja odpowiada za tory tramwajowe.
- Żadnego niebezpieczeństwa nie ma. Gdyby było, to wyniki przeglądu szczegółowego torowisk byłyby zupełnie inne – mówi Ewa Mazur. – Faktycznie są natomiast odcinki, których stan nie jest dobry – tłumaczy.
Raport o jakim mówi Mazur, był przygotowany w grudniu 2011 roku na zlecenie ZDiUM przez wybraną w przetargu wrocławską spółkę Bahn Technik Wrocław. Z przygotowanego przez inżynierów dokumentu wynika, że w złym stanie jest tylko 5 proc. wrocławskich torowisk tramwajowych.
- To głównie odcinki torowisk w ul. Nowowiejskiej, Skłodowskiej- Curie od skrzyżowania z ul. Norwida aż do Mostu zwierzynieckiego I torowisko na ul. Przyjaźni – wylicza Mazur.
Stan pozostałych szyn oceniono jako dobry lub bardzo dobry. - Ale to, że 95 proc. torowisk jest dobrych, nie oznacza, ze siedzimy z założonymi rękoma i nic nie robimy – zastrzega Mazur.
Dzień jak co dzień. Bez kontroli
Każdego dnia na wrocławskich torach spotkać można 255 składów tramwajowych. W tym czasie przejeżdżają one nawet 32 tysiące kilometrów przewożąc tysiące pasażerów.
Jak zaznacza motorniczy, który zgodził się porozmawiać o swojej pracy, tramwaje po Wrocławiu jeżdżą tylko dzięki pracy mechaników, którzy rzetelnie podchodzą do napraw. Stanu tramwajów nie kontroluje jednak wyrywkowo żadna zewnętrzna instytucja, tak jak ma to w wypadku autobusów sprawdzanych przez policję czy ITD. Tramwaje z ważnym przeglądem wykonanym raz na kilka lat przez specjalistów z Zakładu Komunikacji Miejskiej warszawskiego Instytutu Gospodarki Przestrzennej i Mieszkalnictwa, mogą więc jeździć niezależnie od sprawności technicznej.
- Faktycznie, na bieżąco stan tramwajów sprawdzają tylko nasi technicy – przyznaje Agnieszka Korzeniowska, rzeczniczka wrocławskiego MPK.
Dlaczego tak jest? Bo ani policja, ani Inspekcja Transportu Drogowego nie zajmują się badaniem sprawności tramwajów.
‑ Tramwaje to pojazdy specjalne. Nie kontrolujemy ich stanu technicznego tak jak autobusów czy ciężarówek – mówi Mariusz Kaczmarz z dolnośląskiej Inspekcji Transportu Drogowego. – Możemy jedynie zatrzymywać motorniczych w przypadku rażącego łamania przez nich przepisów kodeksu drogowego – dodaje.
- My również nie prowadzimy kontroli tramwajów – mówi Paweł Petrykowski, rzecznik dolnośląskiej policji. – Możemy ustalać co się stało w przypadku zdarzeń drogowych. Do badania tramwajów nie mamy kompetencji – tłumaczy.
Autor: drud, ej / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24