Po raz pierwszy w historii ojciec z synem przepłynęli wpław Cieśninę Gibraltarską. Dokonali tego wrocławianie - 48-letni Bogusław Ogrodnik, zdobywca Everestu oraz Korony Ziemi, i 15-letni Maciej, który został najmłodszym Europejczykiem z takim osiągnięciem.
Dystans ok. 18 km oddzielający Europę od Afryki pokonali w 5 godzin i 25 minut. Temperatura wody wynosiła 14-16 stopni, siła wiatru 3 stopnie w skali Beauforta.
- W maju warunki były wyjątkowo niesprzyjające. Miska temperatura powietrza, jak i silne wiatry ograniczały wszelkie zapędy. Do próby, którą rozpoczęliśmy w sobotę z wybrzeża hiszpańskiej miejscowości Taryfa, podeszliśmy po raz drugi w ciągu paru dni. Już po pół godzinie asekurujące łodzie chciały nas zabrać na pokład - relacjonuje Bogusław Ogrodnik. - Przez nasilający się wiatr i równie silny przeciwny prąd pokonaliśmy zaledwie 800 m. Ale potem było już tylko lepiej - dodaje.
Banan co godzinę
Morze w miarę upływu czasu uspokajało się, pozwalając wrocławianom osiągać z każdym kilometrem coraz szybsze tempo. Eskorta podawała im o 30 minut ciepłe napoje, a co godzinę - banana.
- Woda była bardzo przejrzysta, na dużą głębokość. Widziałem często cień przesuwających się olbrzymów. Prawdopodobnie były to rekiny i orki, ale my na szczęście spotkaliśmy tylko pozdrawiające nas delfiny - wspomina Ogrodnik.
Gdy zakończyli próbę na kamienistej plaży wybrzeża Maroka, do protokołu wpisano rezultat: 5 godzin i 25 minut. To najlepszy wynik, jaki osiągnęli Polacy, którzy wcześniej mierzyli się z trasą oddzielającą Europę od Afryki.
Pierwsi jako ojciec z synem
- Od trzech lat starałem się o zgodę urzędu morskiego w Taryfie na tę próbę, która w pakiecie z asekuracją, kosztuje ok. 3000 euro. Dostałem ją w grudniu, a termin wyznaczono na 24-31 maja. Jestem 380. osobą, która pokonała Cieśninę Gibraltarską, płynąc bez pianki. A syn, uczeń trzeciej klasy, dwusetną w piance i najmłodszym Europejczykiem. Prowadzone są bowiem dwie klasyfikacje - mówi z dumą podróżnik i jednocześnie zdobywca Mount Everestu z 2006 roku. - Natomiast jako rodzina jesteśmy pierwsi. Wprawdzie pięć lat temu płynęli Anglicy, ale obaj w skafandrach - zaznaczył Ogrodnik.
Rekordzista i człowiek-orkiestra
Jego pasją, oprócz zdobywania najwyższych szczytów, jest także nurkowanie. W 2008 roku ustanowił rekord w deniwelacji, pokonując jako pierwszy człowiek na świecie różnicę 9000 metrów (dokładnie 9011 m) między dwoma miejscami na Ziemi.
W Morzu Czerwonym, w Blue Hole pomiędzy półwyspami Arabskim, a Synaj (zatoka Akaba), zszedł na głębokość 163 m. Jest absolwentem Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu i Wydziału Prawa Uniwersytetu Wrocławskiego. Był także doktorantem Uniwersytetu Ekonomicznego w rodzinnym mieście. Jest też byłym instruktorem oddziału antyterrorystycznego i skoczekiem wojsk powietrzno-desantowych. W wolnym czasie spełnia się również jako trener pływania, jest starszym ratownikiem Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego i sternikiem motorowodnym. Trzecim Polakiem, który zdobył Koronę Ziemi (2008), czyli najwyższe szczyty wszystkich kontynentów, i jak dotąd w najkrótszym czasie. Był też członkiem pierwszego polskiego zespołu offroadowego, który pokonał Syberię na trasie wzdłuż słynnego BAM-u (Bajkalsko-Amurska Magistrala).
Od szczytu do jaskini
Jest także instruktorem nurkowania, nurkiem technicznym i jaskiniowym oraz specjalistą Diver Propulsion Vehicle. Od przeszło 32 lat penetruje wody całego świata. Twierdzi, że "dobry nurek, to stary nurek". Jako jeden z pierwszych Polaków był w 2006 roku na Atolu Bikini, atomowym wrakowisku US Army Pacific, jak i na największym wrakowisku świata na Atolu Chuuk w Mikronezji
W sierpniu 2011 roku pokonał wpław (według zasad obowiązujących pływaków na Kanale La Manche, czyli bez pianki neoprenowej i płetw) Zatokę Gdańską na trasie Hel - Gdynia. Była to pierwsza udana próba przepłynięcia tego akwenu od prawie 40 lat.
W sercu ma Wrocław
Organizując kolejne wyprawy udowadnia, że można łączyć pasję z niesieniem pomocy potrzebującym. Na każdą ze swoich ekspedycji zabiera flagi Wrocławia, które potem przekazuje na licytacje podczas dorocznego balu dobroczynnego prezydenta miasta. Na przykład flaga wniesiona na szczyt Everestu osiągnęła wartość 50 000 euro. Uzyskane środki są przekazywane na zakup specjalistycznego sprzętu dla ratowania życia dzieci ze szpitala im. Korczaka we Wrocławiu.
Autor: balu/roody / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 | Kałasznikow