Kilka miesięcy temu Miłosz Kłosowicz - wraz z innymi przedstawicielami Obywateli RP - stanął przed jednym z wrocławskich komisariatów. Byli wyposażeni w transparenty. Te nie spodobały się policji, więc sprawa trafiła do sądu.
Wrocławski sąd umorzył postępowanie wobec Miłosza Kłosowicza, członka Obywateli RP. Mężczyzna po raz kolejny stanął przed obliczem sądu i po raz kolejny odpowiadał za to, że w grudniu 2017 roku przed komisariatem policji na transparencie prezentował hasła: "MAMY PRAWA, PRAWA FIZYKI, PRAWA LOGIKI, PRAWA CZŁOWIEKA - OBYWATELE RP".
Z kolei z drugiego można było wyczytać: "NIE DAMY SIĘ ZASTRASZYĆ". Pikietujący chcieli w ten sposób wyrazić poparcie dla osób, które tłumaczyły się policji z blokowania marszu narodowców. Na wystawienie transparentów Kłosowicz nie miał zgody właściciela terenu. Jednak, jak przekonywał, w ten sposób korzystał z obywatelskiego prawa do wyrażenia swoich poglądów.
"Obwiniony realizował prawo wynikające z Konstytucji"
20 sierpnia sąd uniewinnił Kłosowicza za pikietę z 21 grudnia 2017 roku. We wtorek - tydzień później - odbyło się posiedzenie w przedmiocie umorzenia postępowania za pikietę z 28 grudnia 2017 roku.
- Nie można przypisywać sprawstwa we wskazanych okolicznościach. Nie można też mówić o żadnym stopniu społecznej szkodliwości - mówił sędzia Wojciech Sawicki. I uzasadniał: w tym przypadku ewidentnie nie doszło do naruszenia dóbr chronionych prawem, a nawet do ich potencjalnego zagrożenia. Sędzia dodał też, że działanie Kłosowicza i osób, które mu towarzyszyły to prawo wynikające z ustawy zasadniczej. - Obwiniony realizował wynikające z konstytucji prawo do uczestniczenia w pokojowym zgromadzeniu - powiedział sędzia.
Kosztami postępowania sądowego sąd obciążył Skarb Państwa.
Pikieta - za którą przed sądem odpowiadał mężczyzna - miała miejsce przed komisariatem przy ulicy Trzemeskiej:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | D. Rudnicki