Maksymilian F. usłyszał zarzuty usiłowania zabójstwa dwóch policjantów i został aresztowany na trzy miesiące. 44-latek został zatrzymany w sobotę rano przez dolnośląskich funkcjonariuszy. W piątek późnym wieczorem mężczyzna zaatakował z bronią w ręku dwóch policjantów, obaj mają rany postrzałowe głowy.
44-latek w sobotę o godzinie 19 został przewieziony do Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu, gdzie usłyszał zarzuty. Opuścił to miejsce po godzinie 21.
Po wyjściu, na pytania, czy przyznaje się do zarzutów i czuje się winny, Maksymilian F. odpowiedział: - Nie pamiętam tej sytuacji.
O tym, że 44-latek usłyszy zarzuty usiłowania zabójstwa dwóch policjantów informował wcześniej rzecznik Prokuratury Krajowej Karol Borchólski.
- Prokurator przedstawi Maksymilianowi F. zarzuty usiłowania zabójstwa dwóch policjantów kwalifikowane z artykułu 13 paragraf 1 Kodeksu karnego w związku z artykułem 148 paragraf 3 Kodeksu karnego - przekazał prokurator Borchólski.
Dodał, że te przestępstwa zagrożone są karą dożywotniego pozbawienia wolności.
W niedzielę sąd zdecydował o aresztowaniu F. na trzy miesiące, o co wnioskował prokurator dolnośląskiego pionu przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej. - Z uwagi na konieczność zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania, realną obawą matactwa, ucieczki podejrzanego, grożącą mu surową karę oraz uzasadnioną obawę ponownego popełnienia przez niego przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu - wymienia powody wniosku Borchólski.
Obława zakończona w sobotę rano
Aspirant sztabowy Łukasz Dutkowiak, oficer prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu w sobotę rano przekazał, że ściganego po godzinie 9 ujęli dolnośląscy funkcjonariusze. - Policjanci zauważyli go, pobiegli za nim. Próbował uciec, ale został obezwładniony - przekazał Dutkowiak. I dodał, że Maksymilian F. w momencie zatrzymania miał przy sobie broń.
Potwierdził wówczas, że F. jest podejrzewany o usiłowanie zabójstwa dwóch policjantów. - Obecnie przebywają w szpitalu, ich stan jest ciężki - informował Dutkowiak.
Zaznaczał, że Maksymilian F. był ścigany listem gończym za wcześniejsze przestępstwa, między innymi oszustwa. - Jego przebywanie na wolności stanowiło zagrożenie dla życia i zdrowia mieszkańców, dlatego wydano alerty RCB - przekazał policjant.
Atak na policjantów we Wrocławiu
Do zdarzenia doszło w piątek o godzinie 22.42 przy ulicy Sudeckiej 90 we Wrocławiu. Świadkiem był jeden z przechodniów. Według nieoficjalnych informacji na osiedlu usłyszano wtedy strzały, a ze stojącego na ulicy samochodu marki Hyundai wybiegł mężczyzna. Wezwany na miejsca patrol policji z komendy na Krzykach podszedł do zaparkowanego pojazdu, którym okazał się nieoznakowany radiowóz.
- W zdarzeniu uczestniczyli policjanci, którzy obecnie przebywają w szpitalu, i zatrzymany mężczyzna - przekazał aspirant sztabowy Dutkowiak.
- Czy policjanci zostali ranieni w plecy podczas przewożenia? Czy do ataku doszło w samochodzie? Skąd zatrzymany miał broń? - dopytywali obecni na konferencji prasowej dziennikarze. Rzecznik wrocławskiej komendy wojewódzkiej nie chciał na te pytania odpowiadać wprost.
- Na tym etapie nie mogę przekazywać, jakie są nasze ustalenia. Będziemy to ustalać na podstawie bardzo drobiazgowo zebranego materiału dowodowego. Czynności trwały całą noc. W tę sprawę zaangażowaliśmy wszystkie możliwe środki techniczne i osobowe - powiedział oficer prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.
Policja sprawdza, czy broń, którą F. miał przy sobie w momencie zatrzymania, to ta sama, która została użyta w czasie zdarzenia. Na pytanie, czy zatrzymany 44-latek miał zezwolenie na broń oficer prasowy odpowiedział, że "będzie to dopiero sprawdzane". Dodał, że Maksymilian F. najprawdopodobniej zostanie przesłuchany jeszcze w sobotę.
Reporter tvn24.pl Artur Węgrzynowicz ustalił nieoficjalnie, że obaj policjanci mają rany postrzałowe głowy. Pierwsza pomoc została im udzielona bardzo szybko, bo jadąca karetka przejeżdżała przypadkiem obok miejsca zdarzenia. - Ratownicy zobaczyli, jak policjanci z "patrolówki" wyciągali z samochodu dwie nieprzytomne osoby - dowiedział się Węgrzynowicz. Dodał, że obaj zaatakowani policjanci w momencie rozpoczęcia udzielania im pomocy nie mieli krążenia. - Po resuscytacji wróciły funkcje życiowe i podjęto decyzję o transporcie do szpitala - poinformował reporter tvn24.pl.
Był poszukiwany do odbycia kary więzienia
Aspirant sztabowy Łukasz Dutkowiak przekazał, że przebywający w szpitalu policjanci nie mogą przedstawić swojej wersji zdarzenia. - Ich rodziny zostały objęte pomocą psychologiczną. To zdarzenie pokazuje, że służba bywa bardzo niebezpieczna - dodał rzecznik.
Policjant potwierdził też informacje, że ranieni policjanci mieli przewieźć do pomieszczenia dla osób zatrzymanych osobę poszukiwaną do odbycia kary sześciu miesięcy więzienia.
- Został on zatrzymany i był przez nas przewożony. Procedura jest zawsze taka, że zatrzymanego przewozi się do pomieszczenia przejściowego, a stamtąd do aresztu śledczego czy też zakładu karnego. Maksymilian F. był ścigany za wcześniejsze przestępstwa, między innymi oszustwa - przekazał policjant.
Obława na Maksymiliana F.
Po rozpoczęciu obławy Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wydało komunikat. Alert dostali mieszkańcy Wrocławia i powiatu wrocławskiego. "W związku z poszukiwaniami mężczyzny podejrzanego o usiłowanie zabójstwa, do mieszkańców Wrocławia i powiatu wrocławskiego wysłano ALERT RCB" - czytamy.
"Jeżeli spotkasz podejrzanego mężczyznę – zachowaj szczególną ostrożność i zadzwoń na numer 112. Śledź komunikaty Policji" - apelowało RCB.
Prokuratorskie śledztwo
Sprawę prowadzi wrocławski wydział zamiejscowy Prokuratury Krajowej. Policja opublikowała wizerunek poszukiwanego. W czasie trwania obławy policja wyznaczyła nagrodę za pomoc w ujęciu Maksymiliana F.
"W związku z postrzeleniem dwóch policjantów we Wrocławiu, których stan jest bardzo ciężki, na miejscu we Wrocławiu jest oraz nadzoruje czynności Komendant Główny Policji, który wyznaczył 100 tys. zł nagrody za wskazanie miejsca pobytu Maksymiliana F." - przekazywał rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji insp. Mariusz Ciarka.
Już po schwytaniu Maksymiliana F. w mediach społecznościowych do sprawy odniósł się minister spraw wewnętrznych i administracji Paweł Szefernaker.
"Jesteśmy myślami z ciężko rannymi funkcjonariuszami Polskiej Policji, którzy walczą o życie w szpitalu. Ich rodziny są objęte wszelkim możliwym wsparciem. MSWiA i Państwo Polskie zawsze będą stały za funkcjonariuszami służb, którzy z narażeniem życia bronią bezpieczeństwa Polaków" - napisał minister.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24