Stan dwóch policjantów postrzelonych w radiowozie wciąż jest krytyczny. Lekarze walczą o ich życie. Maksymilian F. usłyszał zarzuty usiłowania zabójstwa dwóch policjantów i został aresztowany na trzy miesiące. Jak informują śledczy, złożył on enigmatyczne wyjaśnienia i nie przyznał się do stawianych mu zarzutów. Decyzją komendanta wojewódzkiego policji został powołany zespół do wyjaśnienia tej sprawy.
Nadal nie ma dobrych wieści na temat policjantów postrzelonych w piątkowy wieczór przez Maksymiliana F. Stan funkcjonariuszy, którzy zostali odnalezieni w nieoznakowanym radiowozie przy ul. Sudeckiej, jest krytyczny. Jak powiedziała aspirant Aleksandra Pieprzycka z KWP we Wrocławiu, "stan policjantów się nie zmienił, nadal walczą o życie".
Wciąż wyjaśniane są okoliczności zdarzenia z piątkowego wieczoru. Jak udało się do tej pory ustalić, Maksymilian F. był poszukiwany listem gończym, miał odbyć karę sześciu miesięcy pozbawienia wolności za oszustwo. Został rozpoznany i zatrzymany przez patrol policji. Funkcjonariusze z komisariatu Wrocław Fabryczna przewozili F. celem osadzenia w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych w komisariacie Wrocław Krzyki. Ok. godz. 22.40 mężczyzna strzelił do nich z broni palnej. Jeden został zraniony za prawym uchem, drugi w okolicy prawej skroni. Obaj są w wieku 47 lat, mają za sobą odpowiednio 26 i 19 lat służby.
Jak przebiegał konwój
- Wszystkie wstępne ustalenia prowadzone od chwili zdarzenia przez policję i prokuraturę potwierdzają, że sposób prowadzenia konwoju przez policjantów wyglądał następująco: jeden policjant prowadził pojazd służbowy, drugi policjant siedział za nim z tyłu, a obok niego siedziała osoba przewożona. Miała założone kajdanki - powiedział aspirant sztabowy Łukasz Dutkowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.
Wcześniej w niektórych mediach pojawiały się informacje, że obaj policjanci siedzieli z przodu samochodu. Nadal pojawia się dużo pytań, m.in. o to, dlaczego mężczyzna nie został przeszukany przed umieszczeniem w radiowozie.
Komendant powołuje zespół do wyjaśnienia sprawy
- Decyzją komendanta wojewódzkiego policji został powołany zespół, w skład którego weszli najbardziej doświadczeni dolnośląscy policjanci, m.in. z komórek kryminalnych, konwojowych, szkoleniowych, doborowych. Tak aby jak najbardziej szczegółowo móc wyjaśnić, odtworzyć przebieg tego zdarzenia i wyciągnąć jak najbardziej szerokie wnioski - powiedział asp. sztab. Łukasz Dutkowiak.
Podejrzany twierdzi, że "nie pamięta"
44-latek w sobotę o godzinie 19 został przewieziony do Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu, gdzie usłyszał zarzuty. Opuścił to miejsce po godzinie 21.
Po wyjściu, na pytania, czy przyznaje się do zarzutów i czuje się winny, Maksymilian F. odpowiedział: - Nie pamiętam tej sytuacji.
O tym, że 44-latek usłyszy zarzuty usiłowania zabójstwa dwóch policjantów, informował wcześniej rzecznik Prokuratury Krajowej Karol Borchólski.
- Prokurator przedstawi Maksymilianowi F. zarzuty usiłowania zabójstwa dwóch policjantów kwalifikowane z artykułu 13 paragraf 1 Kodeksu karnego w związku z artykułem 148 paragraf 3 Kodeksu karnego - przekazał prokurator Borchólski.
Dodał, że te przestępstwa zagrożone są karą dożywotniego pozbawienia wolności.
Areszt
W niedzielę sąd zdecydował o aresztowaniu F. na trzy miesiące, o co wnioskował prokurator dolnośląskiego pionu przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej. Z uwagi na konieczność zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania, realną obawą matactwa, ucieczki podejrzanego, grożącą mu surową karę oraz uzasadnioną obawę ponownego popełnienia przez niego przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu.
- Sąd ocenił, że zgromadzony materiał dowodowy wskazuje na duże prawdopodobieństwo, że oskarżony dopuścił się zarzucanych mu czynów w tym usiłowania zabójstwa dwóch funkcjonariuszy policji i spowodowania u nich ciężkich uszkodzeń ciała. Sąd uznał, że istnieje prawdopodobieństwo mataczenia i utrudniania postępowania przez np. ukrywanie się przed wymiarem sprawiedliwości. Wcześniej był poszukiwany listem gończym. Istniała także obawa, że przebywając na wolności może popełnić kolejne przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu. Postanowienie sądu jest nieprawomocne. Podlega zaskarżeniu - przekazał Marek Poteralski, rzecznik Sądu Okręgowego we Wrocławiu
Aktualnie F. usłyszał dwa zarzuty dot. usiłowania zabójstwa. Może dojść do zmiany kwalifikacji czynu, jeśli dojdzie do śmierci któregoś z rannych funkcjonariuszy.
Śledczy nie informują o szczegółach sprawy. Przekazali jedynie, że wyjaśnienia Maksymiliana F. były enigmatyczne i nie przyznał się on do stawianych zarzutów.
Obława zakończona w sobotę rano
Aspirant sztabowy Łukasz Dutkowiak, oficer prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu, w sobotę rano przekazał, że ściganego po godzinie 9 ujęli dolnośląscy funkcjonariusze. - Policjanci zauważyli go, pobiegli za nim. Próbował uciec, ale został obezwładniony - przekazał Dutkowiak. I dodał, że Maksymilian F. w momencie zatrzymania miał przy sobie broń.
Potwierdził wówczas, że F. jest podejrzewany o usiłowanie zabójstwa dwóch policjantów. - Obecnie przebywają w szpitalu, ich stan jest ciężki - informował Dutkowiak.
Zaznaczał, że Maksymilian F. był ścigany listem gończym za wcześniejsze przestępstwa, między innymi oszustwa. - Jego przebywanie na wolności stanowiło zagrożenie dla życia i zdrowia mieszkańców, dlatego wydano alerty RCB - przekazał policjant.
Atak na policjantów we Wrocławiu
Do zdarzenia doszło w piątek o godzinie 22.42 przy ulicy Sudeckiej 90 we Wrocławiu. Świadkiem był jeden z przechodniów. Według nieoficjalnych informacji na osiedlu usłyszano wtedy strzały, a ze stojącego na ulicy samochodu marki Hyundai wybiegł mężczyzna. Wezwany na miejsca patrol policji z komendy na Krzykach podszedł do zaparkowanego pojazdu, którym okazał się nieoznakowany radiowóz.
- W zdarzeniu uczestniczyli policjanci, którzy obecnie przebywają w szpitalu, i zatrzymany mężczyzna - przekazał aspirant sztabowy Dutkowiak.
- Czy policjanci zostali ranieni w plecy podczas przewożenia? Czy do ataku doszło w samochodzie? Skąd zatrzymany miał broń? - dopytywali obecni na konferencji prasowej dziennikarze. Rzecznik wrocławskiej komendy wojewódzkiej nie chciał na te pytania odpowiadać wprost.
- Na tym etapie nie mogę przekazywać, jakie są nasze ustalenia. Będziemy to ustalać na podstawie bardzo drobiazgowo zebranego materiału dowodowego. Czynności trwały całą noc. W tę sprawę zaangażowaliśmy wszystkie możliwe środki techniczne i osobowe - powiedział oficer prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.
Policja sprawdza, czy broń, którą F. miał przy sobie w momencie zatrzymania, to ta sama, która została użyta w czasie zdarzenia. Na pytanie, czy zatrzymany 44-latek miał zezwolenie na broń, oficer prasowy odpowiedział, że "będzie to dopiero sprawdzane".
Reporter tvn24.pl Artur Węgrzynowicz ustalił nieoficjalnie, że obaj policjanci mają rany postrzałowe głowy. Pierwsza pomoc została im udzielona bardzo szybko, bo jadąca karetka przejeżdżała przypadkiem obok miejsca zdarzenia. - Ratownicy zobaczyli, jak policjanci z "patrolówki" wyciągali z samochodu dwie nieprzytomne osoby - dowiedział się Węgrzynowicz. Dodał, że obaj zaatakowani policjanci w momencie rozpoczęcia udzielania im pomocy nie mieli krążenia. - Po resuscytacji wróciły funkcje życiowe i podjęto decyzję o transporcie do szpitala - poinformował reporter tvn24.pl.
Był poszukiwany do odbycia kary więzienia
Aspirant sztabowy Łukasz Dutkowiak przekazał, że przebywający w szpitalu policjanci nie mogą przedstawić swojej wersji zdarzenia. - Ich rodziny zostały objęte pomocą psychologiczną. To zdarzenie pokazuje, że służba bywa bardzo niebezpieczna - dodał rzecznik.
Policjant potwierdził też informację, że ranieni policjanci mieli przewieźć do pomieszczenia dla osób zatrzymanych osobę poszukiwaną do odbycia kary sześciu miesięcy więzienia.
- Został on zatrzymany i był przez nas przewożony. Procedura jest zawsze taka, że zatrzymanego przewozi się do pomieszczenia przejściowego, a stamtąd do aresztu śledczego czy też zakładu karnego. Maksymilian F. był ścigany za wcześniejsze przestępstwa, między innymi oszustwa - przekazał policjant.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24