Dwa samochody spłonęły, a dwa zostały uszkodzone - to efekt pożaru, do jakiego doszło na jednym z podwórek we Wrocławiu. Sprawę bada policja.
Pożar wybuchł we wtorkowy wieczór na jednym z podwórek przy ul. Sienkiewicza. - Po dojeździe na miejsce stwierdziliśmy, że palą się dwa samochody osobowe. Inne pojazdy były zagrożone pożarem - informuje mł. bryg. Mariusz Piasecki z wrocławskiej straży pożarnej. Z ogniem walczyło 10 strażaków. Spaliły się dwa samochody. To jednak nie koniec strat. - Po ugaszeniu pożaru okazało się, że na skutek działania wysokiej temperatury uszkodzeniu uległy jeszcze dwa, stojące obok, pojazdy - przekazuje Piasecki.
Jeden stał pół roku, drugi wyjechał prosto od mechanika
- Wchodzę na podwórko, a moje auto już spalone. Nie wiem co i jak się stało. Dałem dokumenty policji i straży granicznej i czekam - mówił pan Taras, właściciel spalonego auta.
Jak relacjonował jego auto na podwórku stało od pół roku. Nie miało akumulatora. Samochodem nikt nie jeździł. To od pojazdu mężczyzny zapaliły się kolejne. Choć tu straty były znacznie mniejsze. - Kolega do mnie zadzwonił, bo zostawiłem auto u mechaników. Oni odstawili je tu, a ja miałem odebrać je w czwartek - opowiadał pan Krzysztof. I podkreślał, że miał dużo szczęścia. - Mogło wywalić gaz. Dobrze, że tak się nie stało - stwierdził.
Na miejscu była policja, która teraz zajmie się ustaleniem przyczyn pożaru. Akcja gaśnicza trwała ponad godzinę.
Do pożaru doszło przy ul. Sienkiewicza 41 we Wrocławiu:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław, Anna Niewiadoma