"Codzienność w zoo niesie ze sobą wielką radość, ale czasem także ogromny smutek" - napisali przedstawiciele wrocławskiego ogrodu zoologicznego, przekazując informację o śmierci hipopotama karłowatego. Malec miał niemal trzy tygodnie. Nic nie zapowiadało tragedii w ogrodzie zoologicznym. To, co się stało, ma wyjaśnić sekcja zwłok.
Pod koniec maja informowaliśmy o narodzinach najmłodszego z hipopotamów zamieszkujących wrocławskie zoo. Pracownicy zoo cieszyli się, bo przedstawicieli tego gatunku hipopotamów jest w naturze coraz mniej. Co więcej, w ogrodach zoologicznych najczęściej na świat przychodzą samice. Dlatego narodziny samca, który dostał na imię Eusebio, były wielkim wydarzeniem.
Maluch zadebiutował na wybiegu. Czujnie śledził każdy krok mamy. I wydawało się, że będzie chować się doskonale. "Dopiero co świętowaliśmy narodziny hipopotama karłowatego i szukaliśmy dla niego imienia. Los okazał się jednak przewrotny. Eusebio, bo tak go nazwaliście, padł niespodziewanie, mając prawie 3 tygodnie" - czytamy na Facebooku zoo. Nie wiadomo, co było przyczyną śmierci hipopotama. To ma wyjaśnić sekcja zwłok i pobrane do badań wycinki.
W naturze coraz mniej
Światowa populacja hipopotamów karłowatych zmniejsza się. To gatunek zagrożony wyginięciem. W naturze można spotkać je tylko w czterech krajach Afryki Zachodniej: w Sierra Leone, Liberii, Wybrzeżu Kości Słoniowej i Gwinei. Według szacunków pozostało już tylko 200-600 osobników. Dlatego każde narodziny przedstawicieli tego gatunku dla ogrodów zoologicznych są wielkim wydarzeniem.
Autor: tam/jb / Źródło: facebook.com
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław