Zdenerwowani pasażerowie, bezradny motorniczy i kilkuminutowe opóźnienie. To skutek niewłaściwej jazdy jednego z kierowców ciężarówki, który zablokował przejazd tramwaju przez skrzyżowanie. - Jak się spóźnimy, to nam się obrywa, a nie temu kto nas przyblokował - żali się motorniczy, który nagrał "uwięziony" na torach tramwaj.
- Kierowca dostawczego auta chciał pewnie zdążyć przejechać i wjechał na skrzyżowanie już na "pomarańczowym" - mówi pan Sebastian Kolasa, motorniczy wrocławskiego tramwaju i pokazuje sytuację z placu Jana Pawła II w samym centrum miasta, którą zarejestrowała umieszczona w jego kabinie kamera.
Film akcji z Jana Pawła II
Z lewej strony skład, który stoi, mimo że ma zielone światło. Nie może jednak przejechać przez skrzyżowanie przez ciężarówkę, która je zablokowała. - My nie możemy pojechać inną drogą niż po torach. Skład był już za zwrotnicą, więc minięcie się bohatera filmiku z tramwajem było niemożliwe. Motorniczy nie mógł jechać - tłumaczy pan Sebastian.
W ten sposób poświęcił na stanie dwa cykle świetlne. Opóźnienie? Kilka minut, ale mogło być jeszcze większe. - Na szczęście na miejscu była policja i odpowiednio zareagowała - dodaje motorniczy.
"To są frustracje"
Jak przyznają motorniczowie wrocławskiego Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego, takie sytuacje zdarzają im się często. - Takie i inne historie, które uniemożliwiają nam kursowania zgodnie z rozkładem, to chleb powszedni naszej pracy. Bardzo byśmy chcieli być zawsze na czas, ale to nie zależy tylko od nas - mówi pan Sebastian. A wtóruje mu kolega, Tomasz Paszko:
- Czasami cały dzień jeździ się bez najmniejszych problemów i opóźnień, a czasami podczas jednego kursu mam kilka sytuacji, gdzie ktoś mnie przyblokuje autem, ktoś inny wybiegnie zza tramwaju - wymienia motorniczy. I przyznaje, że wywołuje to frustracje w kabinie. - Ale nie mogę się jej poddać. Muszę pamiętać, że prowadzę ciężki pojazd, z długą drogą hamowania, często pełen ludzi - dodaje.
Motorniczy: pomagajmy sobie!
W godzinach szczytu w tramwaju jedzie nawet dwieście osób, które na czas chcą dojechać na swój przystanek. - Jak się spóźnimy, to nam się obrywa, a nie temu kto nas przyblokował - przyznaje pan Sebastian.
- Chodzi nam tylko o zrozumienie. Staramy się zawsze być na czas, ale wszyscy uczestnicy ruchu, czyli piesi, rowerzyści, kierowcy, komunikacja miejska, powinni sobie pomagać, aby ruch odbywał się płynnie. Tymczasem niektórzy po prostu przeszkadzają - dodaje.
Autor: bieru//par / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: MPK-owcy też ludzie | Sebastian Kolasa