Zakończyła się wizja lokalna w polkowickiej kopalni "Rudna". W czwartek rano kilkunastu pracowników okręgowego urzędu górniczego z Wrocławia zjechało pod ziemię, by ocenić szkody po wtorkowym tąpnięciu.
- Zjeżdżamy na dół, zobaczymy, jak to wygląda na miejscu. Przesłuchamy też wszystkie osoby związane ze zdarzeniem - mówił w czwartek rano Grzegorz Wowczuk z okręgowego urzędu górniczego we Wrocławiu przed wejściem do wyrobiska.
- Zobaczymy, jaki jest zasięg skutków wtorkowego wydarzenia i jak to wygląda na miejscu - tłumaczył.
Trzy godziny pod ziemią
Jak powiedziała PAP rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego Jolanta Talarczyk, wizja lokalna z udziałem grupy specjalistów, przedstawicieli KGHM oraz Wyższego Urzędu Górniczego trwała ponad trzy godziny.
- Na głębokości około 950 metrów, w miejscu, gdzie doszło w wyniku wstrząsu do tąpnięcia, jest około półkilometrowe rumowisko, zniszczonych zostało kilka maszyn - powiedziała rzeczniczka.
Kolejna wizja lokalna ma się odbyć w poniedziałek. Do tego czasu skutki tąpnięcia powinny zostać uprzątnięte, a stropy zabezpieczone.
Przesłuchają górników, sprawdzą maszyny
Eksperci sprawdzali urządzenia, maszyny, wszystkie łącza i wentylacje. Sprawdzili też, jak wygląda samo wyrobisko.
- Stwierdzono, że zniszczenia spowodowane wstrząsem są tak rozległe, że o wznowieniu normalnego wydobycia w tym rejonie w najbliższych dniach nie ma mowy. Wyrobisko w obszarze ok. 400 m x 150 m energia wstrząsu przemieniła w rumowisko - napisali przedstawiciele urzędu górniczego w komunikacie rozesłanym do mediów po czwartkowej kontroli.
- Musimy się dowiedzieć, czy dochowano wszystkich procedur przy pracy w takich warunkach - tłumaczył Wowczuk. Dlatego urzędnicy przesłuchają też górników, którzy przez siedem godzin po wstrząsie byli uwięzieni w jednym z korytarzy kopalni.
- I sporządzimy z tego wszystkiego raport. Dopiero wtedy będzie można mówić o przyczynach katastrofy i o tym, kiedy na dole zostaną przywrócone prace - mówi Wowczuk.
Uwięzieni pod ziemią
We wtorek ok. 22 w kopalni ZG Rudna w Polkowicach (Dolnośląskie) doszło do wstrząsu o sile 3,4 stopni w skali Richtera. - Był to nietypowy wstrząs, ponieważ trwał około 10 sekund, gdy zazwyczaj takie wstrząsy trwają około 4 sekund - powiedziała Talarczyk. Przyczyną wstrząsu był najprawdopodobniej samoistny ruch górotworu. Po wstrzšsie 22 górników zdołało wydostać się z kopalni o własnych siłach. Jeden został wyniesiony na noszach i trafił do szpitala w Lubinie. 19 górników pozostało pod ziemiš. Dopiero po siedmiu godzinach ratownicy dotarli do nich i pomogli im wydostać się na powierzchnię. Wszyscy sš w dobrym stanie tylko jeden trafił do szpitala z potłuczeniami oraz rozciętš skórš na głowie.
Autor: bieru/dr/mz/ / Źródło: TVN24 Wrocław, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Okręgowy Urząd Górniczy we Wrocławiu