Ponad rok po wybuchu gazu w Wałbrzychu policja poinformowała o postawieniu zarzutów w sprawie. Podejrzanych jest pięć osób. To dwóch pracowników wykonujących prace, dwóch kierowników robót budowlanych i inspektor budowy. Po eksplozji trzeba było ewakuować 30 osób, jedna trafiła do szpitala.
W czerwcu 2022 roku osiem zastępów straży pożarnej interweniowało po eksplozji gazu w kamienicy przy ul. Paderewskiego w Wałbrzychu. - Operator koparki uszkodził instalację, gaz dostawał się do wnętrza budynku i doszło do wybuchu - relacjonował wtedy st. kpt. Tomasz Kwiatkowski z wałbrzyskiej straży pożarnej. W kamienicy było niewielu mieszkańców, a większość z nich - jak informowały służby - opuściła ją przed eksplozją. Ewakuowano 30 osób z przyległych domów. Jedna osoba została przewieziona do szpitala. Kamienica została uszkodzona.
Zarzuty dla pięciu osób po wybuchu w Wałbrzychu
To, co się stało wyjaśniali policjanci i prokuratorzy. Ponad roczne badanie sprawy zakończyło się zarzutami dla pięciu osób. - Z ustaleń śledczych wynika, że 43-letni mieszkaniec Trzebnicy oraz 33-letni mieszkaniec Nowej Rudy bezpośrednio wykonywali prace ziemne niezgodnie z przepisami i zasadami Bezpieczeństwa i Higieny Pracy. W wyniku mechanicznego uszkodzenia rury wiodącej gaz przez łyżkę obsługiwanej koparki, a przy tym eksplozję gazu, obaj podejrzani sprowadzili niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia wielu osób oraz mienia w wielkich rozmiarach - informuje kom. Marcin Świeży z wałbrzyskiej policji. I dodaje, że trzej inni mężczyźni - 36-letni i 57-letni kierownicy robót budowlanych oraz 36-letni inspektor budowy - "nie zapewnili (...) należytego nadzoru nad prowadzonymi robotami budowlanymi, w wyniku czego również przyczynili się do tego zdarzenia".
O losie podejrzanych zdecyduje sąd. Mężczyznom grozi do 10 lat więzienia.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: internauta