To w niej odbywały się wyborcze wiece z udziałem Adolfa Hitlera. W niej przemawiali Bolesław Bierut i Władysław Gomułka. Niektórym przypominała tort, innym kojarzyła się z koszem na ziemniaki. Wrocławska Hala Stulecia wkrótce skończy 100 lat.
Monumentalna budowla, zwana perłą wrocławskiego modernizmu, została otwarta 20 maja 1913 roku. Od początku zastanawiano się, czy taki gmach powinien powstać, bo radni Wrocławia nie chcieli czcić rocznicy zwycięstwa nad Napoleonem w bitwie pod Lipskiem. Zdecydowano, że hala będzie przypominać o odezwie króla Fryderyka Wilhelma III do narodu pruskiego z 1813 roku.
- Miała być miejscem wielkiej rocznicowej wystawy prezentującej historię i gospodarczy dorobek Śląska – mówi prof. Teresa Kulak, historyk z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Sporne pudło na kapelusze
Mimo ostatecznej zgody na budowę, nie obyło się bez licznych kontrowersji. Opinie o projekcie Maxa Berga, miejskiego architekta, były skrajne. Jedni kształt hali kojarzyli z pudłem na kapelusze. Innym przypominała odwrócony kosz na ziemniaki lub tort.
Dyskusja toczyła się też wokół kosztów budowy gmachu. Wiele osób uważało, że miasta nie stać na taki wydatek, a Wrocław nie powinien wychodzić przed szereg z pierwszą na świecie tak dużą, żelbetonową konstrukcją. Jej zwolennicy odpowiadali, że budowa przyniesie same korzyści, a brak hali byłby kompromitację na skalę europejską.
–Cesarz niemiecki Wilhelm II nie był przychylny budowie hali. Nie przypadła mu do gustu prosta konstrukcja i brak reprezentatywnego charakteru budynku. Czasy cesarskie były bardziej wystawne, a żelbetonowa konstrukcja była po prostu zbyt nowoczesna – wyjaśnia prof. Kulak.
Miejsca dla 5 tys. za 2 mln marek
Budowa ruszyła w 1911 roku i trwała 15 miesięcy. Pochłonęła ponad 2 mln marek, co na tamte czasy, było sporym majątkiem.
– To olbrzymi koszt. Wystarczy porównać, że w tym samym czasie budowa Pawilonu Czterech Kopuł kosztowała 200 tys. marek – mówi dr Jerzy Ilkosz, dyrektor Muzeum Architektury.
Debiutancka wystawa w Hali została otwarta przez księcia Fryderyka Wilhelma. Wydarzeniu towarzyszyły przemówienie burmistrza Wrocławia i występ 600-osobowego chóru męskiego.
- To pierwsza wrocławska budowla dla mas. W 1913 roku prasa donosiła, że hala pomieści pięć tysięcy osób – mówi dr Ilkosz.
Polityka, sport i wiata pod jednym dachem
To we wrocławskiej Hali Stulecia odbywały się wiece wyborcze z udziałem Adolfa Hitlera. Przemawiali Bolesław Bierut i Władysław Gomułka. Po wojnie w tym symbolu niemieckiej potęgi zorganizowano Wystawę Ziem Odzyskanych.
Nie brakowało też sportowych emocji. Jeszcze przed wojną, w 1934 roku, w hali zamontowano drewniany tor kolarski do tzw. sześciodniówki, zawodów, które mimo zimy na dworze mogły być rozgrywane wewnątrz. W 1963 i 2009 roku w hali zorganizowano mistrzostwa Europy w koszykówce. Grali w niej też siatkarze i tenisiści, walczyli bokserzy.
W latach 70. w hali działało kino Gigant, które mieszcząc ponad 3 tysiące osób, było największą salą kinową w Polsce. W hali z wiernymi spotkał się Jan Paweł II, a o sytuacji Tybetu mówił Dalajlama.
Ze Stulecia w Ludową
W czasie wojny Hala Stulecia nie została bardzo zniszczona, zniknęło jednak jej wyposażenie. Największe organy na świecie, które zamontowano zaraz po wybudowaniu budynku, zostały rozkradzione. Częściowo trafiły do katedry na Ostrowie Tumskim.
Po wojnie Hala Stulecia została przemianowana na Halę Ludową. W 2006 roku, pod swoją pierwszą nazwą, została wpisana na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Hala ma 42 metry wysokości i 95 szerokości. Kopuła, która wieńczy budowlę ma 67 metrów średnicy. Niedawno stulatka przeszła remont, który przywrócił jej dawny blask.
Teraz Hala Stulecia przygotowuje się do okrągłej rocznicy budowy.
Autor: Tamara Barriga/ansa/par / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Wratislaviae Amici