Jesteśmy we Wrocławiu, a nie w mieście Breslau i we Wrocławiu to są raczej ludzie, którzy przez całe swoje życie walczyli o to, żeby Wrocław stał się naszą małą ojczyzną – mówi Władysław Frasyniuk, były działacz opozycji antykomunistycznej, który sprzeciwia się decyzji Instytutu Pamięci Narodowej o obsadzeniu stanowiska dyrektora wrocławskiego oddziału. Został nim Tomasz Greniuch, wcześniej związany z Obozem Narodowo-Radykalnym.
Nie milkną echa powołania Tomasza Greniucha na stanowisko pełniącego obowiązki dyrektora wrocławskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. Kandydaturze Greniucha - w przeszłości związanego z Obozem Narodowo-Radykalnym i publicznie pokazującego gest nazistowskiego pozdrowienia - sprzeciwia się między innymi część historyków Uniwersytetu Wrocławskiego, zdziwiona jest ambasada Izraela w Polsce, oburzony jest wiceprezydent Wrocławia, a Gmina Wyznaniowa Żydowska we Wrocławiu jest zaniepokojona. OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO >>> Po tym, jak krakowska "Gazeta Wyborcza" opublikowała kolejne zdjęcia hajlującego Greniucha, sprawę w mediach społecznościowych skomentował Maciej Wąsik, wiceminister spraw wewnętrznych i podkreślił, że liczy na szybką reakcję władz IPN.
Reakcji chcą też wrocławcy działacze antykomunistycznej opozycji z czasów PRL. "Sprzeciwiamy się powołaniu Tomasza Greniucha na szefa oddziału IPN we Wrocławiu, sprzeciwialibyśmy się powołaniu go na jakiekolwiek funkcje publiczne" – piszą w liście byli opozycjoniści. "Ta nominacja obraża nas, obraża pamięć i ofiarę walczących z faszyzmem i komunizmem, wszystkich związanych z niepodległościową i wolnościową tradycją" – dodają ci, którzy przed laty walczyli z systemem komunistycznym. Wśród sygnatariuszy listu jest Władysław Frasyniuk.
"Jesteśmy we Wrocławiu, a nie w mieście Breslau"
Frasyniuk w rozmowie z Tomaszem Mildynem, reporterem TVN24 mówi: - Jesteśmy we Wrocławiu, a nie w mieście Breslau i we Wrocławiu to są raczej ludzie, którzy przez całe swoje życie walczyli o to, żeby Wrocław stał się naszą małą ojczyzną. Walczyliśmy z systemem komunistycznym i nie ma naszej zgody na to, żeby w to miejsce, w miejsce komunizmu, wszedł faszyzm. Zdaniem Frasyniuka Tomasz Greniuch, który pełni obowiązki szefa wrocławskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, wkrótce straci stanowisko. - Jednak problem nie znika, bo należy zadać publiczne pytanie, kto stał za pracą naukową tego pana, który od dawien dawna publikował pochwały dla faszystowskiego systemu – podkreślał były opozycjonista. I dodał: - Ta falanga faszystowska niestety obecna jest w administracji publicznej, w strukturach państwa.
Frasyniuk: to, co się dzieje, to jest brak przyzwoitości
Jak przyznaje Władysław Frasyniuk, jego zdaniem IPN szkodzi polskiej historii. - To instytucja, która szkodzi państwu. Ta nominacja powoduje, że jestem coraz bliższy, by powiedzieć, żeby zlikwidować tę instytucję, która głównie zajmuje się tym, żeby znaleźć agentów Służby Bezpieczeństwa w otoczeniu Frasyniuka albo tym, jak przerobić wielką legendę, najbardziej rozpoznawalnego Polaka w donoszącą kanalię – stwierdza były działacz opozycji antykomunistycznej. Wśród sygnatariuszy listu są między innym: Aleksander Gleichgewicht, Stanisław Huskowski, Mirosław Jasiński, Barbara Labuda i Ludwik Turko. - Nie jest to przypadek, że to ci wszyscy ludzie. Walczyliśmy, żeby być przyzwoitymi i żeby żyć w przyzwoitym kraju, a to, co się dzieje w tej chwili, to jest brak przyzwoitości – uważa Frasyniuk.
Greniuch od nazizmu się odcina, ale nie przekonuje krytyków
- Z perspektywy czasu, z perspektywy doświadczenia stanowczo chciałbym przeprosić. Było to nieodpowiedzialne, było to na pewno złe – mówił niedawno w Radiu Rodzina o wykonywanych przez siebie w przeszłości gestach Tomasz Greniuch. W wywiadzie swoje zachowanie nazwał też "brawurą młodzieńczą".
Później - wraz z narastającymi kontrowersjami wokół nominacji Greniucha - IPN opublikował komunikat, w którym cytuje słowa szefa wrocławskiego oddziału Instytutu: "Moja rodzina została doświadczona przez oba totalitaryzmy: niemiecki nazizm i sowiecki komunizm". W tym samym komunikacie znalazła się też deklaracja Greniucha i kolejne przeprosiny. "Nigdy nie byłem nazistą, za nieodpowiedzialny gest sprzed kilkunastu laty jeszcze raz przepraszam i uważam to za błąd. Symbole i gesty, które wznosiłem to była młodzieńcza brawura, często głucha na zdrowy rozsądek i konsekwencje. Nigdy jednak nie miały one podłoża gloryfikowania totalitaryzmów" – stwierdził, cytowany przez IPN, nowy szef wrocławskiego IPN. Tomasz Greniuch objął 9 lutego 2021 roku stanowisko pełniącego obowiązki dyrektora wrocławskiego IPN. Instytut w zamieszczonym na stronie komunikacie broni swojej decyzji, historyka określa mianem "dobrego organizatora" i zaznacza, że przeprosił za swoje zachowania z czasów młodości.
Jednak przeciwnikom kandydatury Greniucha chodzi nie tylko o wykonywane przez niego gesty nazistowskiego pozdrowienia. Miał on też organizować demonstracje o antysemickim, antyunijnym i szowinistycznym charakterze, jak choćby upamiętnienie tak zwanej "wyprawy myślenickiej". Chodzi o wydarzenia z nocy z 22 na 23 czerwca 1936 r., kiedy skrajnie prawicowe bojówki opanowały na krótki czas małopolskie Myślenice. W ciągu kilku godzin m.in. zdemolowano i ograbiono sklepy żydowskie oraz próbowano podpalić synagogę. A jedna z publikacji nowego szefa wrocławskiego oddziału IPN to "Droga nacjonalisty", która jest m.in. pochwałą myśli Léona Degrelle’a, belgijskiego fanatycznego katolika i nazisty, oficera SS, skazanego zaocznie na karę śmierci za kolaborację z Hitlerem.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24