- Dzisiaj po godzinie 16 poszła dyspozycja płatności do miasta Ząbki. Mam nadzieję, że systemy bankowe zadziałają skutecznie i te pieniądze będą na koncie i będą możliwe do wypłaty. To jest kwota zakładana dla wszystkich potencjalnie poszkodowanych w tym pożarze, czyli 1,6 miliona złotych Te środki powinny być wypłacane przez Ośrodek Pomocy Społecznej w Ząbkach - powiedział wojewoda mazowiecki, dopytywany o doraźną pomoc dla poszkodowanych w pożarze osób.
- Pani burmistrz zadeklarowała, że pracownicy będą pracować również jutro. Ten punkt jest zorganizowany w szkole podstawowej (...). Jest tam również informacja ze strony Zakładu Ubezpieczeń Społecznych dla wszystkich przedsiębiorców, którzy zostali poszkodowani. To wszystko jest w jednym miejscu, blisko miejsca, gdzie wydarzyła się ta tragedia. Jeżeli to wsparcie nie będzie wystarczające, to w kolejnych dniach wspomożemy samorząd. Najważniejsze, że środki są przekazane - zaznaczył Frankowski.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Frankowski o pomocy lokalowej dla pogorzelców
Ile czasu daje sobie administracja publiczna, żeby oszacować, kto jakiej pomocy będzie potrzebować? - Jest już deklaracja ze strony gmin ościennych, spółek Skarbu Państwa, chociażby PKP, które przekazało informację o dostępnych lokalach. Mamy informację ze strony spółek, które oferują miejsca w hotelach i hostelach, które są w ich zasobie. KPRM ma udostępnić swoje zasoby mieszkaniowe. Pod tym kątem również myślimy i zabezpieczamy te osoby, które się na to zdecydują - powiedział wojewoda.
Frankowski podkreślił, że kolejne kroki to szacowanie strat. - Dostałem już informację ze strony nadzoru budowlanego, że inspektorzy weszli i zaczynają poszczególne części tego budynku oceniać pod kątem zniszczeń - wskazał.
Zaznaczył, że osoby, które mieszkały na niższych kondygnacjach, będą mogły wejść razem z policją do swoich mieszkań i zabrać najpotrzebniejsze rzeczy.
- Następnie powiatowi inspektorzy, przy wsparciu Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego, zajmą się konkretnym szacowaniem kwot w poszczególnych częściach - wyjaśnił Frankowski.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
"Musimy poczekać na ocenę ekspertów"
Podkreślił, że to będzie bardzo zróżnicowane w zależności od skali zniszczeń w poszczególnych partiach budynku. - To będzie skomplikowana operacja - zaznaczył.
Diana Rudnik dopytywała, czy na tym można stwierdzić, czy te domy będą jeszcze kiedykolwiek zamieszkane.
- Jeszcze za wcześnie na ocenę - odpowiedział Frankowski. - Są pozytywne znaki. Konstrukcja budynku, jak wynika z tych informacji, które zebraliśmy, jest konstrukcją żelbetonową. To są budynki z końcówki lat 90. Zatem ta konstrukcja powinna być dość trwała. Natomiast trudno jest oszacować, ile szkód wyrządził ogień, a potem woda do jego gaszenia. Musimy poczekać na ocenę ekspertów - powiedział wojewoda.
Jest szansa na to, że niektórzy mieszkańcy do swoich lokali będą mogli wejść w sobotę rano.
Joanna Bachanek, rzeczniczka wojewody mazowieckiego, pytana przez "Gazetę Wyborczą" o możliwy termin wejścia do budynku lokatorów, odpowiedziała, że jest szansa, by stało się to w sobotę, 5 lipca rano. - Inspektorzy starają się pracować szybko, by ci lokatorzy, których mieszkania najmniej ucierpiały w pożarze, już w sobotę mogli wejść do nich i zabrać najpotrzebniejsze rzeczy. Ale oczywiście nie ma mowy o dłuższym przebywaniu w budynku - przekazała.
Ogromny pożar w Ząbkach
W czwartek po godzinie 19 zapaliło się poddasze w jednym z budynków na osiedlu przy ulicy Powstańców w Ząbkach. Ogień objął trzy sąsiadujące ze sobą budynki. Mieszkańcy Ząbek i okolic zostali poinformowani, by zamknąć okna i nie wychodzić na zewnątrz.
Strażacy, którzy przeszukali wszystkie pomieszczenia, nie znaleźli ofiar, nie ucierpiały także zwierzęta. Jak przekazał w piątek szef PSP nadbryg. Wojciech Kruczek, trzy osoby, które znajdowały się na zewnątrz obiektu, doznały "bardzo lekkich urazów" i nikt nie trafił do szpitala.
Dodał, że jeśli chodzi o ratowników, poszkodowanych zostało trzech, w tym dwóch funkcjonariuszy Państwowej Straży Pożarnej. "Jedna osoba doznała skręcenia stawu skokowego i została przetransportowana do szpitala" - powiedział Kruczek. Przekazał też, że w przypadku jednego z poszkodowanych potrzebna była pomoc psychologiczna.
Z informacji przekazanych przez wojewodę mazowieckiego Mariusza Frankowskiego wynika, że w 211 mieszkaniach mieszkało ponad 500 osób.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Autorka/Autor: dg/gp
Źródło: TVN24