Tomasz Greniuch - w przeszłości działacz Obozu Narodowo-Radykalnego - od niedawna jest pełniącym obowiązki dyrektora wrocławskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. "Gazeta Wyborcza" opublikowała kolejne zdjęcia, na których widać hajlującego Greniucha. Sam IPN w najnowszym komunikacie przekonuje, że zaangażowanie Greniucha w działalność ONR "wynikało z bezkompromisowych postaw wobec nazizmu i komunizmu mentorów ruchu". - Nigdy nie byłem nazistą, za nieodpowiedzialny gest sprzed kilkunastu laty jeszcze raz przepraszam i uważam to za błąd – powiedział Greniuch, cytowany przez IPN.
Wcześniej w internecie można było odnaleźć zdjęcia sprzed kilku, kilkunastu lat, na których ubrany w zielony tiszert z charakterystyczną falangą - symbolem używanym przez polskich nacjonalistów - Greniuch maszeruje, przemawia publicznie i hajluje. Teraz do kolejnych fotografii, na których Greniuch wykonuje gest nazistowskiego pozdrowienia, dotarła redakcja krakowskiej "Gazety Wyborczej".
- Po tym, jak media zaczęły publikować informacje dotyczące przeszłości Greniucha, zacząłem zastanawiać się, czy nie widziałem go podczas jednej z największych demonstracji narodowców, jakie przeszły w ostatnich latach przez Kraków – mówi Michał Olszewski, redaktor naczelny krakowskiego wydania "Gazety Wyborczej".
IPN: mamy w naszej instytucji pluralizm
Olszewski odnosi się do wydarzenia z 14 kwietnia 2007 roku, gdy do Krakowa - z okazji 63. rocznicy założenia Obozu Narodowo-Radykalnego - przyjechało kilkuset narodowców. Zdjęcia pełniącego obowiązki szefa wrocławskiego oddziału IPN udało odnaleźć się w archiwum krakowskiego fotoreportera Bartosza Siedlika. To dwie fotografie pokazujące Tomasza Greniucha, który z zaciętą miną hajluje. Zdjęcia, jak podkreśla krakowska "Wyborcza", nie były wcześniej publikowane.
Dziennikarze "GW" o komentarz do sprawy zapytali w IPN. Sławomir Bardski z biura prasowego Instytutu odpowiedział: - Mamy w naszej instytucji pluralizm.
Sprawę na Twitterze skomentował Maciej Wąsik, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji: "Brak mi słów. Nie ma miejsca dla hailujących idiotów w naszej przestrzeni publicznej. Liczę na szybką reakcję kierownictwa IPN".
IPN: Greniuch to dobry organizator
Tomasz Greniuch objął 9 lutego 2021 roku stanowisko pełniącego obowiązki dyrektora wrocławskiego IPN. Instytut w zamieszczonym na stronie komunikacie broni swojej decyzji, historyka określa mianem "dobrego organizatora" i zaznacza, że przeprosił za swoje zachowania z czasów młodości.
"Dr Tomasz Greniuch, zanim objął stanowisko p.o. Dyrektora Oddziału IPN we Wrocławiu, przez ponad trzy lata pracował w Delegaturze Instytutu Pamięci Narodowej w Opolu, a od blisko półtora roku nią kierował. W tym czasie dał się poznać jako dobry organizator. Zaktywizował działalność Delegatury, otworzył ją na nowe środowiska, m.in. kombatanckie i samorządowe. Bezpośredni zwierzchnicy zawsze z największym uznaniem wypowiadali się o jego pracy. Zarzuty kierowane przeciwko dr. Tomaszowi Greniuchowi dotyczą jego zachowań z czasów młodości. Wielokrotnie w ciągu ostatniej dekady przyznał, że były one błędem i przeprosił za nie" – czytamy w komunikacie.
IPN przedstawia przodków Greniucha
W piątek IPN opublikował kolejny komunikat, w którym cytuje słowa Greniucha. "Moja rodzina została doświadczona przez oba totalitaryzmy: niemiecki nazizm i sowiecki komunizm" – stwierdził nowy szef wrocławskiego oddziału Instytutu.
IPN zamieścił w komunikacie krótkie biogramy przodków Tomasza Greniucha. Wspomniano między innymi jego pradziadka, legionistę Piłsudskiego, obrońcę Lwowa, czy wujka, członka Szarych Szeregach, który jako więzień polityczny został osadzony w Auschwitz i rozstrzelany. W komunikacie jest też mowa o Adamie Greniuchu, który w 1946 roku ukrywał się przed UB po tym, jak rozklejał w Krakowie plakaty z napisem "Wiwat 3 maj!". Prababcia Tomasza Greniucha - podał Instytut - została wygnana przez sowietów z Kresów Wschodnich.
Zaangażowanie Tomasza Greniucha w działalność skrajnie prawicowego Obozu Narodowo-Radykalnego - podał Instytut - "wynikało z bezkompromisowych postaw wobec nazizmu i komunizmu mentorów ruchu".
"Nigdy nie byłem nazistą, za nieodpowiedzialny gest sprzed kilkunastu laty jeszcze raz przepraszam i uważam to za błąd. Symbole i gesty, które wznosiłem to była młodzieńcza brawura, często głucha na zdrowy rozsądek i konsekwencje. Nigdy jednak nie miały one podłoża gloryfikowania totalitaryzmów" – powiedział cytowany przez IPN Greniuch.
Fala sprzeciwu
Swoje oburzenie z powodu obsadzenia stanowiska dyrektora wrocławskiego oddziału IPN wyraziła między innymi grupa historyków z Uniwersytetu Wrocławskiego. W opublikowanym liście podkreślają: "Nie wyobrażamy sobie, aby osoba, która broniła w swoich wypowiedziach nazistowskiego gestu, jako przyszły szef wrocławskiego IPN, reprezentowała tę instytucję, np. w czasie uroczystości w byłym obozie koncentracyjnym w Gross Rossen (...). Czy żyjącym więźniom nowy szef wrocławskiego IPN będzie tłumaczył korzenie +rzymskiego salutu+?".
Wyborem Greniucha zdziwiona jest też ambasada Izraela w Polsce, a oburzony Sebastian Lorenc, wiceprezydent Wrocławia. Do grona rozczarowanych decyzją władz IPN dołączyła w piątek Gmina Wyznaniowa Żydowska we Wrocławiu. W jej oświadczeniu czytamy: "Wznoszenie ręki w geście nazistowskiego pozdrowienia powinno definitywnie dyskwalifikować z pełnienia jakiejkolwiek funkcji w Instytucie Pamięci Narodowej, ponieważ w sposób rażący narusza pamięć historyczną Polski, kraju szczególnie dotkniętego okrucieństwem nazistowskich zbrodni".
Greniuch przeprasza i mówi o "brawurze młodzieńczej"
- Z perspektywy czasu, z perspektywy doświadczenia stanowczo chciałbym przeprosić. Było to nieodpowiedzialne, było to na pewno złe - mówił niedawno w Radiu Rodzina o wykonywanych przez siebie w przeszłości gestach Tomasz Greniuch. W wywiadzie swoje zachowanie nazwał też "brawurą młodzieńczą".
W 2019 roku - gdy zostawał szefem opolskiego oddziału IPN - uważał, że za hajlowanie nie ma potrzeby przepraszać. - Nie można się w życiu od niczego odciąć. Byłoby to nierzetelne, nieszczere. Należy być profesjonalistą, należy w życiu prywatnym i zawodowym mieć pewne granice – powiedział.
- Te osoby ze środowiska wrocławskiego, które próbują wpłynąć na tę decyzję, ja odsyłam do Opola, aby spotkały się ze środowiskami samorządowymi, kombatanckimi, naukowymi, gdzie pan doktor Tomasz Greniuch przez ostatnie lata był pracownikiem IPN, a przez ostatnie półtora roku pełnił funkcję szefa delegatury IPN. To samo dotyczy zainteresowania ambasady Izraela. Myślę, że gdyby wiedza o tym była w posiadaniu ambasady Izraela, to jej stanowisko byłoby inne – powiedział Szarek.
Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków, tvn24.pl