Śledczym udało się ustalić tożsamość jednego z trzech sprawców napadu na furgonetkę firmy ochroniarskiej, z której ukradziono półtora miliona złotych. Było to możliwe dzięki śladom biologicznym pozostawionym na pojeździe. Mężczyzna usłyszał zarzuty kradzieży z włamaniem i został aresztowany przez sąd.
Do napadu doszło 15 marca 2023 roku pod galerią świdnicką w centrum miasta.
- Konwojent wysiadł z furgonetki i wszedł do galerii po utarg. Nagle zobaczył, że w jego pojeździe pulsują światła kierunkowskazów. Wyszedł na zewnątrz i ujrzał, że z furgonetki wybiega trzech mężczyzn z workami pieniędzy z innych zebranych utargów. Ukradli w sumie ponad 1,5 miliona złotych - powiedział prokurator Marek Rusin z Prokuratury Rejonowej w Świdnicy.
To mieszkaniec Wałbrzycha
Na zapisie monitoringu widać było, że złodzieje odjechali swoim autem zaparkowanym w pewnej odległości od galerii, a konwojent ich ścigał, próbował zatrzymać pojazd i oddał strzał ostrzegawczy.
- Samochód, którym uciekli, napastnicy spalili na trasie między Świdnicą a Wałbrzychem. Technicy kryminalni w furgonetce, z której ukradziono pieniądze, zebrali materiał biologiczny. Na jego podstawie ustalono DNA, które jest w policyjnej bazie i należy do mieszkańca Wałbrzycha, karanego za wcześniejsze przestępstwa - dodał prokurator.
Zatrzymanie i zarzuty
Mężczyzna został zatrzymany i usłyszał zarzut kradzieży z włamaniem i zrabowania ponad 1,5 miliona złotych wspólnie z nieustalonymi osobami. Sąd uwzględnił wniosek prokuratora i tymczasowo aresztował podejrzanego na trzy miesiące.
- Porównano to DNA z innymi sprawami, gdzie też znaleziono materiał biologiczny. Okazało się, że podejrzany uczestniczył też w czterech innych podobnych przestępstwach na terenie Dolnego Śląska i Małopolski, gdzie w sumie skradziono 500 tysięcy złotych. Tam również odkryto jego DNA - podkreślił. Rusin.
Dodał, że śledztwa w tych pięciu sprawach połączono i prowadzi je świdnicka prokuratura.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock