Waży 10 kilogramów, ma sześć silników, kamerę, a także czujniki położenia i orientacji. Steruje się nim za pomocą pada, takiego od konsoli. To na razie prototyp, ale studenci-konstruktorzy z Politechniki Wrocławskiej mierzą wysoko. Chcą - już z udoskonaloną wersją swojego robota - wystartować w międzynarodowych zawodach w USA.
W projekt zaangażowanych jest kilkanaście osób związanych z kołem naukowym "Robocik". Kiedy większość uczelni technicznych stawia na roboty lądowe, czy powietrzne, studenci z Wrocławia zdecydowali się na robota podwodnego. Skąd pomysł?
- Jedynie cztery procent powierzchni oceanów jest tak naprawdę dogłębnie zbadanych. Dzisiaj więcej wiemy o tym, co dzieje się w gwiazdach oddalonych o kilkaset lat świetlnych od naszej planety, niż o tym co znajduję się w jej wnętrzu, na dnie oceanu - tłumaczy Mateusz Zimoch, wiceprezes koła.
Testy na basenach
Od kwietnia studenci zbudowali już dwa takie roboty. Pierwszy pozwolił zebrać niezbędne doświadczenie, ale dopiero ten drugi pozwala myśleć o poważniejszych zadaniach w przyszłości.
- Ma wymiary 50 na 30 na 40 centymetrów i waży około 10 kilogramów. Wyposażony jest między innymi w sześć silników, kamerę, światła LED, czujniki położenia i orientacji oraz czujnik temperatury zapobiegający przegrzaniu zasilacza. Sterować można nim za pomocą pada, kabel zasilający ma długość 30 metrów, a porusza się z prędkością około pięciu metrów na sekundę - opowiada Jakub Chmielewski, główny konstruktor robota.
Jak mówią studenci, jest to robot typowo do zadań obserwacyjnych. Może być wykorzystywany do eksploracji akwenów, ale też - co istotne - do inspekcji kadłubów statków, na przykład pod kątem poziomu korozji.
Prototyp na razie jest testowany w basenie wioślarskim, w jednym z budynków Politechniki, jednak już niedługo młodzi konstruktorzy chcą go wypróbować w większych i głębszych zbiornikach. Zanim go zbudowali, głównymi trudnościami było zapewnienie wodoszczelności, a także praca pod dużym ciśnieniem. Teraz przed nimi kolejne, znacznie poważniejsze wyzwania.
Marzenie - lot do USA
Wrocławska ekipa chce wziąć udział w zawodach robotów podwodnych, które w czerwcu odbędą się w Seattle, organizowanych we współpracy z NASA. Zadania wykonywane są m.in. w największym na świecie basenie, który ma pojemność ponad 23 milionów litrów i głębokość 12 metrów. Tegoroczne wyzwanie ma polegać na wydobyciu silnika z zatopionego wraku samolotu. Robot będzie musiał podpłynąć do maszyny, umieścić przy silniku specjalną poduszkę powietrzną, która wyniesie element na powierzchnię.
Aby wykonać to zadanie, studenci zdecydowali się na budowę zupełnie nowego modelu ich robota. Będzie znaczniej lepiej wyposażony, nowe elementy mają ułatwić jego sterowanie, sam robot ma być też bardziej stabilny w wodzie. Koszt jego budowy to około 50 tysięcy złotych. Część wydatków pokryje uczelnia, ale do wyprawy za ocean niezbędna jest pomoc sponsorów. Trwają ich poszukiwania.
Autor: ib/mś / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław