Na trzy miesiące trafił do aresztu Zbigniew P., podejrzany o zabójstwo w Borowie na Dolnym Śląsku. Jak ustaliła prokuratura, koledzy pomogli mu w upozorowaniu samobójstwa ofiary. Sekcja zwłok wykazała, że 60-latek został uduszony.
Do tragedii doszło w trakcie spotkania towarzyskiego 27 kwietnia w mieszkaniu w Borowie. Według Prokuratury Rejonowej w Strzelinie, Zbigniew P. za pomocą koszulki, w którą ubrany był pokrzywdzony, wywierał rękami ucisk na jego szyję, co spowodowało śmierć mężczyzny. Policjanci zatrzymali 62-letniego mieszkańca Borowa, który miał spowodować śmierć swojego 60-letniego współlokatora.
W zdarzeniu uczestniczyli także Adam M. i Andrzej H., którzy nie tylko nie zawiadomili służb o zdarzeniu, ale także - jak ustalili śledczy - po zabójstwie pomagali Zbigniewowi P. w upozorowaniu samobójstwa.
Sekcja zwłok odkryła prawdę
- W tym celu umieszczono głowę zmarłego wewnątrz pętli zawiązanej z kabla przedłużacza, zawiązanego na kiju miotły położonej pomiędzy piecem kaflowym a szafą. Przeprowadzona sekcja zwłok zmarłego w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu wykazała jednak, że pokrzywdzony została uduszony i nie zmarł na wskutek powieszenia - informuje prokurator Karolina Stocka-Mycek, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
Zbigniewowi P. ogłoszono zarzut zabójstwa. Grozi mu kara co najmniej 10 lat więzienia, do dożywocia włącznie.
Dla kolegów zarzuty poplecznictwa
Adamowi M. i Andrzejowi H. prokurator postawił zarzuty poplecznictwa i niezawiadomienia służb. Wobec tych podejrzanych zastosowano środki zapobiegawcze o charakterze wolnościowym - dozór i zakaz opuszczania kraju.
Mężczyźni przyznali się do popełnienia czynów. Adamowi M. i Andrzejowi H. grozi kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.
Autorka/Autor: SK/b
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPP w Strzelinie