Karę grzywny w wysokości czterech tysięcy złotych wymierzył Sąd Rejonowy w Strzelcach Opolskich księdzu Piotrowi K. Były oficjał sądu diecezjalnego w Opolu został uznany winnym składania fałszywych zeznań, niepoinformowania organów ścigania i nakłaniania świadka do kłamania w sprawie molestowania małoletnich ministrantów przez innego duchownego. Wyrok jest nieprawomocny.
Sprawa ma swój początek w 2012 roku, kiedy ówczesny wikary Mariusz K. pełnił posługę w parafii w Jemielnicy. Duchowny był tam odpowiedzialny m.in. za ministrantów – przygotowywał ich do służby, czy też organizował wycieczki. Na jednym z wyjazdów wykorzystał seksualnie 13-letniego wówczas Dariusza Kołodzieja.
"Misterna intryga"
W 2019 roku, już jako dorosły mężczyzna, Kołodziej opowiedział o swojej traumie. - Przed moimi urodzinami ksiądz Mariusz powiedział, że ma dla mnie niespodziankę, że mnie zabierze gdzieś. Zabrał mnie do spa w Głuchołazach, rozebrał się w środku tam już do naga, nakłaniał mnie, żebym też się rozebrał – relacjonował.
W trakcie drogi powrotnej - kontynuował pokrzywdzony - ksiądz zatrzymał samochód "gdzieś w środku pola". - Nie minęło 15 minut, a on się zaczął do mnie dobierać – wspominał po latach Kołodziej. Duchowny obmacywał nastolatka po miejscach intymnych, samemu się przy tym masturbując.
Mariusz K. został najpierw odsunięty od posługi, a następnie wydalony ze stanu kapłaństwa. Już jako eksksiądz stanął przed świeckim sądem. W marcu 2020 roku za swoje czyny został skazany prawomocnym wyrokiem przez Sąd Okręgowy w Opolu na karę 2,5 roku więzienia.
- Przy działaniu oskarżony wykazał pełną premedytację. To było działanie przemyślane i misterna intryga w celu doprowadzenia tego młodego człowieka do tych czynów. Te osoby dodatkowo były sobie bliskie, ponieważ oskarżony nadużył bardzo zaufania ministranta, jakim poszkodowany darzył księdza – podkreślał, w ustnym uzasadnieniu wyroku, sędzia.
Zatajanie prawdy
Przy okazji procesu Mariusza K. wyszło na jaw, że oficjał sądu diecezjalnego w Opolu, ksiądz Piotr K., wiedząc o przestępstwach duchownego, nie tylko nie powiadomił o nich organów ścigania, ale namawiał matkę jednego z pokrzywdzonych małoletnich do składania fałszywych zeznań i zatajania informacji obciążających pedofila.
Irena Kołodziej - matka pokrzywdzonego - przed procesem, jak i w jego trakcie przytaczała fragmenty rozmów, jakie odbyła z Piotrem K. (prowadzącym proces księdza Mariusza K.) w sprawie swojego syna na przestrzeni kilku lat.
W 2012 roku oficjał kurii opolskiej, zapytany przez kobietę o inne ofiary księdza z Jemielnicy, odpowiedział, że oprócz Dariusza skrzywdzonych zostało jeszcze czterech-pięciu ministrantów. W trakcie rozmowy miał nawet wymienić nazwiska - informuje OKO.press.
Cytat dotyczący innej rozmowy Ireny Kołodziej z Piotrem K.: - W rozmowie z księdzem K., gdy go zapytałam, czy on, gdy zeznawał, powiedział też o tych pozostałych ministrantach, którzy byli molestowani, powiedział mi, że nie. Że oświadczył, iż znana jest mu sprawa tylko Darka i mi kazał powiedzieć tak samo. Że jeżeli mnie się będą w sądzie pytać, czy na policji, czy obojętnie gdzie, mam powiedzieć, że jest tylko znana mi sprawa mojego syna – mówiła matka molestowanego ministranta na konferencji prasowej w Sejmie.
Nieprawomocny wyrok
Ksiądz Piotr K. został oskarżony o składanie fałszywych zeznań, nakłanianie do składania fałszywych zeznań oraz niezawiadomienie organów ścigania o dokonaniu przestępstw przez Mariusza K.
Decyzją sądu proces był prowadzony z wyłączeniem jawności. Nie znamy jego przebiegu. W piątek poznaliśmy tylko treść orzeczenia. Sąd Rejonowy w Strzelcach Opolskich uznał oskarżonego winnym wszystkich za zarzucanych mu czynów i wymierzył mu karę czterech tysięcy złotych grzywny. Wyrok jest nieprawomocny.
W uzasadnieniu sędzia Piotr Domagała mówił, że jesienią 2017 roku, na komisariacie policji, ksiądz Piotr K. dwukrotnie zeznawał nieprawdę co do faktu nieposiadania wiedzy o molestowaniu innych ministrantów przez byłego księdza. Sąd natomiast ustalił, że informacje te były zgromadzone w dokumentacji sądu diecezjalnego. Jako oficjał zajmujący się sprawą, K. miał dostęp i wgląd do tych dowodów.
"Nowa Trybuna Opolska" przekazuje, że Piotr K. po tym, jak w 2018 roku został odwołany z funkcji oficjała sądu diecezji opolskiej, zaczął pełnić funkcję wikariusza w jednej z parafii w powiecie nyskim. W piątek był obecny podczas ogłoszenia wyroku, ale po opuszczeniu sali sądowej nie chciał go komentować.
Źródło: PAP/TVN24 Wrocław/NTO.pl/OKO.press
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock