Prokuratorzy z Poznania zakończyli badanie sprawy śmierci Igora Stachowiaka. Śledczy oskarżają czterech byłych już policjantów o przekroczenie uprawnień i znęcanie się nad mężczyzną, który zmarł w komisariacie. Oskarżonym grozi do pięciu lat więzienia. Rodzina zmarłego chciała, by prokuratorzy oskarżyli byłych policjantów także o nieumyślne spowodowanie śmierci mężczyzny. - Wyczerpująco zebrany w toku śledztwa materiał dowodowy nie daje do tego podstaw - uznali śledczy.
25-letni Igor Stachowiak został zatrzymany 15 maja 2016 roku na wrocławskim Rynku. Kilka godzin później mężczyzna zmarł. Reporter "Superwizjera" TVN dotarł do nagrań i informacji pokazujących, jak wyglądała policyjna interwencja. Na nagraniach z kamery umieszczonej w paralizatorze widać leżącego na podłodze toalety mężczyznę. Jest skuty kajdankami i kilkukrotnie rażony prądem.
Liczne ekspertyzy i akt oskarżenia
Śledztwo w sprawie śmierci Igora Stachowiaka prowadziła Prokuratura Okręgowa w Poznaniu. Jak poinformowano, w trakcie dochodzenia przesłuchano kilkudziesięciu świadków, powołano biegłych medycyny sądowej, biegłych z zakresu fonoskopii, biologii, toksykologii, genetyki, informatyki, daktyloskopii oraz specjalistów z dziedziny taktyki i techniki interwencji. Zabezpieczono też dokumenty, nagrania z monitoringu i telefonów komórkowych. Przeprowadzono także eksperyment procesowy. Teraz prokuratura informuje o tym, że śledztwo zostało zakończone.
- W dniu 20 marca do Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Śródmieścia we Wrocławiu skierowano akt oskarżenia przeciwko Łukaszowi Rz., Adamowi W., Pawłowi P. i Pawłowi G., którzy w dniu 15 maja 2016 roku pełnili służbę jako funkcjonariusze Komisariatu Wrocław - Stare Miasto - przekazuje Magdalena Mazur-Prus z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. I dodaje, że czterech byłych policjantów zostało oskarżonych o to, że "działając wspólnie i w porozumieniu, przekroczyli uprawnienia poprzez przeprowadzenie czynności przeszukania (...) z naruszeniem zasad wykorzystania środków przymusu bezpośredniego".
Jeden z policjantów bardziej agresywny niż pozostali
- Łukasz Rz. zastosował wobec mężczyzny więcej niż jeden środek przymusu bezpośredniego, w tym w postaci urządzenia Tasera X2, nieproporcjonalnie do stopnia zagrożenia, jakie stwarzał swoim zachowaniem zatrzymany - przekazała Mazur-Prus. Pozostali oskarżeni funkcjonariusze swoim zachowaniem mieli, zdaniem śledczych, umożliwić bezpodstawne użycie paralizatora.
Co więcej, w stosunku do 25-latka oskarżeni używali "słów wulgarnych, uznanych powszechnie za obelżywe" - twierdzi prokuratura. Ich zachowanie, jak również podaje prokuratura, spowodowało u Igora Stachowiaka cierpienia fizyczne, naruszyło godność, nietykalność cielesną i prawo do ludzkiego traktowania. - Swoim zachowaniem oskarżeni wyczerpali ustawowe znamiona przestępstw z art. 231 § 1 k.k. i art. 247 § 1 k.k., to jest: przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych i znęcania się nad osobą pozbawioną wolności - informuje prokurator.
Nie przyznają się do winy
Czterej byli funkcjonariusze byli kilkukrotnie przesłuchiwani. I kilkukrotnie nie przyznali się do winy. Złożyli wyjaśnienia, ale przedstawiają w nich "odmienny, korzystny dla siebie przebieg wypadków". Mężczyznom grozi do pięciu lat więzienia.
Rodzina zmarłego chciała, żeby prokuratorzy oskarżyli byłych policjantów o nieumyślne spowodowanie śmierci mężczyzny. Co na to śledczy? - Wyczerpująco zebrany w toku śledztwa materiał dowodowy nie daje podstaw do skierowania aktu oskarżenia w zakresie nieumyślnego spowodowania śmierci pokrzywdzonego - przekazała Mazur-Prus.
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Superwizjer TVN