Szpitalny Oddział Ratunkowy w Szpitalu Wojewódzkim w Opolu, przyjmujący ponad 20 tysięcy pacjentów rocznie, nie spełnia wymogów określonych w nowym rozporządzeniu ministra zdrowia. Powód? Brakuje lekarzy. W innej opolskiej placówce, Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym funkcjonuje drugi SOR, ale jego dyrektor już teraz zapowiada, że nie będzie w stanie przyjąć tak dużej liczby dodatkowych pacjentów.
Opolski oddział NFZ poinformował, że dyrekcja podlegającego marszałkowi województwa Szpitala Wojewódzkiego w Opolu wystąpiła o niezwłoczne przekształcenie szpitalnego oddziału ratunkowego w izbę przyjęć, tłumacząc się brakiem możliwości spełnienia warunków, jakie przed SOR-ami stawiają nowe przepisy. Chodzi przede wszystkim o braki kadrowe.
- Nie ma lekarzy. W ogóle występuje problem, żeby lekarze chcieli pracować w szpitalach. Wolą podejmować pracę w otwartym lecznictwie. A już w SORze, gdzie praca jest wyjątkowo opresyjna, lekarze nie chcą pracować za żadne pieniądze - mówi Renata Ruman-Dzido, prezes zarządu Szpitala Wojewódzkiego w Opolu.
- Jest to najcięższa, najbardziej niebezpieczna, najbardziej odpowiedzialna praca, jaka może być. Dostajemy pacjenta "nieopracowanego", o którym nic nie wiemy. I lekarz SOR-u ponosi całkowitą odpowiedzialność za tego pacjenta - dodaje Jerzy Madej, lekarz Szpitalnego Oddziału Ratunkowego Szpitala Wojewódzkiego w Opolu.
"Szpital to nie sklep"
SOR przy ulicy Katowickiej jest jednym z dwóch w Opolu. Przyjmuje ponad 20 tysięcy pacjentów rocznie. Jeśli zostanie zamknięty, obowiązki spadną na opolski Uniwersytecki Szpital Kliniczny. A to oznacza problemy dla pacjentów z całego województwa.
- My przyjmujemy 41 tysięcy pacjentów. To najwięcej w skali województwa, ale to też jeden z większych Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych w skali kraju. (...) Nikt z nami nie rozmawiał na temat możliwości przejęcia pacjentów, nikt z nami nie ustalał, czy my jesteśmy w stanie ich przyjąć - mówił na konferencji prasowej dyrektor USK w Opolu Dariusz Madera.
- Jeżeli od 1 lutego, jak czytamy w mediach, szpital wojewódzki zamknie swój SOR, to nasz szpital w żadnym razie nie będzie mógł zapewnić profesjonalnej pomocy dla tak dużej liczby pacjentów. Dlatego apelujemy o zachowanie SOR-u na Katowickiej. Bądźmy odpowiedzialni, bo szpital to nie sklep, który można zamknąć tak sobie - przestrzegał Madera.
Zastępca dyrektora ds. medycznych USK Andrzej Kucharski dodał, że chociaż szpital kliniczny remontuje swój oddział ratunkowy, to nawet po jego zakończeniu nie zdoła przyjąć większej liczby pacjentów.
NFZ negocjuje
O utrzymanie SOR-u w szpitalu wojewódzkim zabiega opolski NFZ. Dzięki podjętym negocjacjom udało się przesunąć termin jego likwidacji do 1 lutego 2020 roku.
- Mamy nadzieję, że przesunięcie terminu pozwoli, aby dyrekcja szpitala i zarząd województwa zatrudnili kadrę lekarską, która będzie obsadzała dyżury w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym i pozwoli utrzymać go na stałe - mówi Barbara Pawlos, rzecznik prasowy opolskiego NFZ.
Pawlos zaznacza, że w województwie opolskim działa siedem SOR-ów i 17 izb przyjęć. Tylko SOR szpitala wojewódzkiego wskazuje na jakiekolwiek problemy, pozostałe dostosowały się do nowych wymogów.
Autor: ib/ ks / Źródło: TVN24 Wrocław/PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24