Jedna osoba zginęła w wypadku do jakiego doszło w Nowym Śleszowie (woj. dolnośląskie). Samochód osobowy uderzył w płot i przydrożną lampę, następnie wypadł z drogi. Kierowca prawdopodobnie nie miał zapiętych pasów. Droga wojewódzka nr 346 była zablokowana przez ponad 3 godziny.
Do zdarzenia doszło ok. godziny 13.15. Jak informowali strażacy samochód osobowy wypadł z drogi. - Kierowca najpierw zjechał na prawe pobocze, skosił płot posesji, tam stał olbrzymi kamień o który auto zahaczyło. Następnie odbił się od niego i uderzył w przydrożną lampę, siła uderzenia odrzuciła go na drugą stronę - relacjonował reporter TVN24, który był na miejscu wypadku.
Zmarł mimo reanimacji
Ok. 60-letni kierowca wypadł z auta. Mimo reanimacji zmarł. Prawdopodobnie nie miał zapiętych pasów. Za nim jechała jego żona, która była świadkiem zdarzenia.
Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że przyczyną tragicznego wypadku była nadmierna prędkość. - Tu jeżdżą jak szaleńcy - przyznawał mieszkający obok mężczyzna.
Kierowcy musieli liczyć się z utrudnieniami. Droga wojewódzka nr 346, przez ponad 3 godziny, była zablokowana. Na miejscu pracowało 6 zastępów straży pożarnej, policja, prokuratura i pogotowie ratunkowe.
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | M. Nawrocki