Sąd Najwyższy odroczył rozpoznanie kasacji od wyroku byłych policjantów skazanych za znęcanie się nad Igorem Stachowiakiem, który zmarł na komisariacie w 2016 roku. Powodem był wniosek obrońcy, który chciał wyłączenia z rozprawy dwóch sędziów wyłonionych przez aktualną KRS.
Kasację do Sądu Najwyższego od wyroku w sprawie śmierci Igora Stachowiaka wnieśli obrońcy trzech spośród czterech skazanych byłych policjantów oraz, na niekorzyść skazanych, Rzecznik Praw Obywatelskich, według którego sądy zminimalizowały winę funkcjonariuszy.
Kasacje miały zostać rozpatrzone w środę na rozprawie w Izbie Karnej SN przez trzech sędziów. Składowi przewodniczył sędzia Wiesław Kozielewicz. W składzie byli również sędzia-sprawozdawca Marek Siwek oraz Antoni Bojańczyk, którzy zostali wyłonieni w procedurze przed nową Krajową Radą Sądownictwa i powołanych do SN w 2018 roku.
Jeden z obrońców skazanych złożył wniosek o wyłączenie tych dwóch sędziów, uzasadniając to "wątpliwościami dotyczącymi powołania spowodowanymi wadliwą procedurą". Jednocześnie zawnioskował, by rozpoznała go Izba Karna, a nie Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.
Mecenas Konrad Lipiński, uzasadniając wniosek, wskazał przepis ustawy o SN mogący kierować takie wnioski do Izby Kontroli Nadzwyczajnej, który został zawieszony przez Trybunał Sprawiedliwości UE. - Wniosek zawiera wątpliwość co do bezstronności o charakterze instytucjonalnym. Tą samą wadliwością, jeśli chodzi o procedurę wyboru, dotknięci są wszyscy sędziowie Izby Kontroli Nadzwyczajnej - dodał.
Po krótkiej naradzie SN odroczył środową rozprawę, zaś akta sprawy ma przedstawić przewodniczącemu wydziału w Izbie Karnej "celem nadania procesowego biegu wnioskowi o wyłączenie sędziów Bojańczyka i Siwka".
Nowego terminu sprawy nie podano.
Policjanci skazani za przekroczenie uprawień
W czerwcu 2019 roku Sąd Rejonowy dla Wrocławia Śródmieścia uznał, że czterej byli policjanci - Łukasz R., Paweł G., Paweł P. i Adam W. - są winni przekroczenia uprawnień i znęcania się nad Igorem Stachowiakiem. Najwyższą karę – 2,5 roku więzienia – sąd orzekł wobec Łukasza R., który trzykrotnie użył wobec Stachowiaka tzw. tasera (paralizatora elektrycznego). Pozostali oskarżeni zostali skazani na 2 lata więzienia. Mieli, jak mówił sąd, "asystować przy użyciu urządzenia taser".
W lutym 2020 roku sąd okręgowy utrzymał te kary bezwzględnego więzienia dla wszystkich czterech oskarżonych. Sąd II instancji uznał, podobnie jak sąd rejonowy, wszystkich czterech policjantów winnymi przekroczenia uprawnień i znęcania się nad Stachowiakiem. Zmienił jednak orzeczenie sądu rejonowego, który ocenił, że użycie tasera wobec pokrzywdzonego mogło się przyczynić do jego śmierci.
Śmierć Igora Stachowiaka i zamieszki przed komisariatem
Igor Stachowiak został zatrzymany w centrum miasta i skuty. Zmarł we wrocławskim komisariacie.
"Na komisariacie był rażony paralizatorem – w łazience, która nie jest monitorowana. Ale kamera zamontowana jest w samym paralizatorze. Nagrała, jak policjanci rażą prądem skutego człowieka i jak on umiera" - przypominał RPO w swojej wniesionej przed rokiem kasacji.
Do nagrań pokazujących, jak wyglądała policyjna interwencja, dotarł Wojciech Bojanowski, reporter "Superwizjera" TVN.
Po śmierci Stachowiaka w maju 2016 roku przed komisariatem przez kilka dni trwały zamieszki. Mieszkańcy protestowali, sugerując, że policjanci doprowadzili do śmierci zatrzymanego. Za spowodowanie tych zamieszek i naruszenie nietykalności policjantów oskarżono i skazano kilkadziesiąt osób. W maju 2017 roku, po ujawnieniu przez media nagrania z kamery paralizatora, którego funkcjonariusze użyli wobec Stachowiaka na komisariacie, ówczesny minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak odwołał komendanta wojewódzkiego policji we Wrocławiu. Stanowiska stracili też komendant miejski i zastępca komendanta komisariatu Stare Miasto.
Źródło: PAP/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Superwizjer TVN