- To anarchizacja i paraliżowanie działalności sejmiku województwa - radni Prawa i Sprawiedliwości oraz Bezpartyjnych Samorządowców w sejmiku dolnośląskim są oburzeni poniedziałkowym zachowaniem przedstawicieli PO i PSL. Co się stało? Część radnych PSL i PO zbojkotowała wybór przewodniczącego sejmiku. Teraz opozycja chce, by wojewoda sprawdził czy takie działania były zgodne z prawem.
Na poniedziałkowej inauguracyjnej sesji sejmiku województwa dolnośląskiego nie wybrano przewodniczącego, część radnych PSL i PO wyszła w trakcie głosowania nad kandydatem opozycji. Reprezentanci PiS i klubu Bezpartyjnych Samorządowców nie kryją rozgoryczenia.
"Musi nastąpić przełom"
- Wczorajsze działania PO i PSL przypominają te z XVIII wieku. Wtedy również zrywano sesje sejmiku kiedy nie można było przeforsować swojego kandydata. To anarchizacja i paraliżowanie działalności sejmiku województwa. Mamy grudzień i musimy ustalić budżet województwa na 2015 rok. Grozi nam utrata środków unijnych. Nie mamy ani przewodniczącego, ani komisji, ani klubów, bo formalnie nie można ich powołać - powiedział Paweł Hryniak, radny wojewódzki z PiS. Jego partyjny kolega nazwał poniedziałkową sytuację kompromitowaniem instytucji sejmiku. - Kompromitować sejmik jest łatwo, ale później trudno to odrobić. Musi nastąpić przełom - stwierdził Adam Jaroch, radny z PiS.
Gotowi do rozmów, ale chcą interwencji wojewody
Na spotkaniu z dziennikarzami opozycyjni radni podkreślili też, że są gotowi do rozmów ze wszystkimi partiami. - Decyzje polityczne nie powinny być podejmowane w Warszawie i komunikowane w regionach. Dwie partie, które uzyskały większość, nie chciały podjąć z nami dialogu. My na ten dialog jesteśmy gotowi - przyznała Aldona Wiktorska-Święcka, radna z Bezpartyjnych Samorządowców.
Przedstawiciele sejmikowej opozycji zapowiedzieli złożenia pisma do wojewody dolnośląskiego. Chcą by ten przyjrzał się legalności tego co działo się na inauguracyjnej sesji. - Składamy pismo, by wojewoda sprawdził legalność podjętych decyzji. Przede wszystkim tych dotyczących przerwania sesji. Ta decyzja była bezprawna - wyjaśnił stanowisko opozycji Hryniak.
Problematyczny początek
Poniedziałkowa pierwsza sesja sejmiku dolnośląskiego przyniosła konsternację w szeregach Platformy Obywatelskiej. Plan był taki: głosami ludzi Dutkiewicza, radnych Platformy i PSL przewodniczącą miała zostać wybrana Barbara Zdrojewska z PO, przewodnicząca sejmiku w ostatniej kadencji. Tak łatwo jednak nie było. Była przewodnicząca nie uzyskała niezbędnego poparcia. Kolejnym ciosem była propozycja Patryka Wilda z Bezpartyjnych Samorządowców (przedtem Obywatelski Dolny Śląsk Rafała Dutkiewicza - przyp. red.), który zaproponował kandydaturę Pawła Wróblewskiego, człowieka prezydenta Wrocławia, który w listopadowych wyborach startował z komitetu Rafała Dutkiewicza z Platformą.
W obawie przed przewrotem, większość radnych PO i PSL wyszła w trakcie głosowania. Ostatecznie Wróblewski przewodniczącym nie został, ponieważ nie było kworum. Głosowanie zostało przełożone na 15 grudnia.
Protasiewicz: okazja czyni złodzieja
Zdrojewska nadal ma szansę na bycie przewodniczącą - w poniedziałkowej sesji nie brało udział pięciu radnych, którzy wejdą do sejmiku zamiast tych, którzy wygrali wybory na prezydentów miast dolnośląskich. - Dlatego właśnie radni chcieli wykorzystać tę sytuację, zastosować i wykorzystać pewne sztuczki proceduralne. Można powiedzieć, że okazja czyni złodzieja. Dziś ten złodziej chciał sięgnąć po stanowisko, które mu się nie należało - wyjaśniał po sesji Jacek Protasiewicz, szef dolnośląskiej PO.
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław