Z jednej strony 250 strażaków walczy z pożarem hali w Lubaniu, z drugiej około 40 usuwa zniszczenia po powodzi w niedalekiej Olszynie. Wszyscy mają pełne ręce roboty. Woda i ogień atakują powiat lubański.
Coraz więcej ludzi walczy z żywiołami, które nękają Lubań i jego okolicę. Ponad 60 jednostek straży pożarnej z całego województwa pracuje przy płonących halach. Choć prawie wszystkie zastępy z okolicy skierowane zostały do tego potężnego pożaru, powiat musi dodatkowo zmagać się z usuwaniem skutków drugiego żywiołu.
Inni pomagają
Układają worki z piaskiem, porządkują teren i sprzątają zanieczyszczone ulice. Pomoc dla mieszkańców, zniszczonej po ostatnich nawałnicach Olszyny płynie z różnych stron Polski. W sobotę pomagali im m.in. strażacy z Poznania, a w niedzielę od samego rana wspierali ich kadeci z Krakowa. Młodzi strażacy, w grupach po 4-5 osób usuwają skutki ostatnich nawałnic.
- Zostaliśmy zadysponowani o godz. 3.00. Jeszcze w nocy wyjechaliśmy z Krakowa - relacjonuje starszy brygadier Grzegorz Podsiadło ze Szkoły Aspirantów Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie. - Jednostki działają na innym froncie, a my realizujemy tu zadania po powodzi – dodaje.
Wspólnymi siłami
- Mamy jedną koparkę, dwie ładowarki i dwa ciągniki z przyczepami – tłumaczy pan Jerzy, mieszkaniec Olszyny. Mieszkańcy pomagają strażakom, jak tylko mogą. Brakujący sprzęt zastąpili maszynami rolniczymi. Dzięki temu łatwiej jest usunąć połamane płoty, gruz i inne rzeczy, które wylana rzeka pozostawiła na ulicach.
Strażacy pracują praktycznie całą dobę, próbując zabezpieczyć się przed kolejnymi nawałnicami. W Lubaniu od godz. 4.00 trwa walka z ogniem, która może potrwać nawet do poniedziałkowego poranka.
Autor: balu/roody / Źródło: TVN 24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Wrocław | Adrian Kowalski