Mimo że piękny, nowoczesny i właściwie gotowy, od dwóch lat stoi ogrodzony. Budynek Politechniki Wrocławskiej przy ul. Janiszewskiego wciąż się kruszy. Uczelnia sądzi się z wykonawcami, a studenci uważają, by nic nie spadło im na głowę.
Płyty z piaskowca, niebieskie szyby - z daleka wieżowiec robi wrażenie. Centrum Naukowo-Badawcze Wydziału Elektrycznego powstawało przez dwa lata. Po uzyskaniu pozwoleń, rozpoczęło prace, ale w 2010 roku - czyli po dwóch latach użytkowania - płyty na elewacji zaczęły się kruszyć.
- Jeden z naszych profesorów wziął próbkę piaskowca do badania. Okazało się, że przy zamarzaniu i rozmarzaniu płyty mogą się kruszyć. Z przeprowadzonej na nasze zlecenie ekspertyzy wynika, że materiał ulega zbyt szybkiej erozji – mówi Andrzej Charytoniuk z biura prasowego Politechniki Wrocławskiej.
70 do wymiany
Władze Politechniki poprosiły więc wykonawców (konsorcjum firm Wrobis, Integer i Intakus) o wymianę płyt i ogrodziły budynek płotem.
- Wykonaliśmy ekspertyzę, krok po kroku. Zrobiliśmy badania, ściągnęliśmy rzeczoznawcę od spraw kamienia naturalnego i sztucznego. Sprawdził wszystkie płyty i stwierdził, że nie ma ryzyka. To, co było uszkodzone wymieniliśmy. Resztę trzeba po prostu zaimpregnować – wyjaśnia Andrzej Konieczny, kierownik budowy z firmy Wrobis.
Wymieniono ok. 70 płyt. Według Koniecznego, 50% z nich pochodziła z parteru budynku i została uszkodzona np. przez uderzające w nie samochody. Na pozostałych były mini pęknięcia i rysy.
Politechniki to jednak nie zadowoliło. Zażądała wymiany wszystkich płyt z elewacji budynku. - Nie ma gwarancji, że któraś z niewymienionych płyt nie odpadnie. Taka płyta waży 80 kilogramów. Jak spadnie i dojdzie do nieszczęścia, to my będziemy ponosić odpowiedzialność – twierdzi Charytoniuk.
„Brakuje woli współpracy”
Konieczny odpowiada, że według posiadanych przez niego ekspertyz, wszystko jest jak należy, a wymiana wszystkich płyt jest nieuzasadniona. - Jeśli cokolwiek będzie się działo, naprawimy. Chcieliśmy zrobić dodatkowy przegląd i ponownie sprawdzić każdą płytę, ale Politechnika się na to nie zgodziła, tylko zażądała pełnej wymiany. Brakuje dobrej woli współpracy – mówi przedstawiciel Wrobisu.
Rozstrzygnie sąd
Obie strony nie mogły dojść do porozumienia, więc sprawa trafiła do wrocławskiego sądu. Na razie przesłuchiwani są świadkowie.
- To jest ekspertyza kontra ekspertyza. My trzymamy się tej, którą mamy. Jeśli okaże się, że wszystko jest bezpieczne, z przyjemnością ściągniemy ogrodzenie. Na razie nie możemy ryzykować – tłumaczy Charytoniuk.
Autor: ansa/roody/k / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: tvn24 | ansa