Sąd Okręgowy w Opolu wersję wydarzeń przedstawioną przez Marka M., zbliżoną do scenariusza filmu "Dług", uznał za linię obrony przedsiębiorcy. Za zamordowanie mężczyzny, od którego pożyczał pieniądze na procent, skazany został na 25 lat więzienia.
Wydarzenia rozegrały się 9 grudnia 2018 roku w podopolskiej Zawadzie, gdzie oskarżony prowadził warsztat samochodowy i komis. Tego dnia do jego warsztatu przyjechał Maciej Z., od którego oskarżony kilka razy pożyczał pieniądze na procent. Podczas spotkania miało dojść do awantury, w wyniku której właściciel warsztatu zabił Macieja Z. Zwłoki zakopał na swojej posesji.
Wersja oskarżonego
W śledztwie oskarżony utrzymywał, że Maciej Z. przyjechał do niego, by uzyskać pisemne potwierdzenie kolejnej pożyczki, jakiej udzielił przedsiębiorcy. Miał być nerwowy, bo był pod wpływem narkotyków. W pewnym momencie zaczął grozić Markowi M. i jego rodzinie, po czym przystawił mu do głowy pistolet.
Wówczas, według relacji oskarżonego, miało dojść do szamotaniny, w trakcie której Marek M. uderzył trzykrotnie w głowę napastnika młotkiem ciesielskim, który leżał na warsztacie. Potem, bojąc się reakcji pokrzywdzonego, który miał się podnosić z podłogi, oddał w jego kierunku strzał z zabranego mu pistoletu. Kula trafiła w skroń ofiary. Oskarżony posprzątał ślady zbrodni w warsztacie, a potem zakopał zwłoki na swojej posesji.
Jeszcze tego samego dnia uczestniczył w sprzedaży samochodu z komisu, a później, gdy zaniepokojona rodzina i znajomi zaczęli szukać Macieja Z., twierdził, że nic nie wie o jego losie. Zwłoki pokrzywdzonego znaleziono kilka dni później.
Ustalenia biegłych
W opinii biegłych, wersja wydarzeń przedstawiona przez oskarżonego budziła wątpliwości. Psycholog stwierdził, że postępowanie oskarżonego podczas zdarzenia i po nim trudno uznać za zbrodnię popełnioną w afekcie. Zachowanie podsądnego było w pełni racjonalne, a on ma cechy osoby mającej kontrolę nad otoczeniem.
Z kolei biegły sądowy z zakresu medycyny uznał, że praktycznie wszystkie trzy ciosy zadane ofierze mogły spowodować śmierć, a dwa z nich zostały zadane, gdy mężczyzna leżał już na podłodze. Biegły nie mógł się jednoznacznie wypowiedzieć na temat odległości, z jakiej oddano strzał, miał jednak wątpliwości, czy mógł paść w okolicznościach opisywanych przez oskarżonego.
Obrona natomiast podnosiła, że pokrzywdzony był znany z brutalnych zachowań wobec dłużników, a Marek M. miał podstawy, by się bać człowieka agresywnego, uzbrojonego i będącego pod widocznym wpływem narkotyków.
Decyzja sądu
Sąd nie dał wiary wersji wydarzeń przedstawionej przez oskarżonego i uznał go za winnego morderstwa popełnionego z premedytacją. Świadczyć o tym miały trzy ciosy w głowę zadane młotkiem i strzał w skroń, którym oskarżony dobił ofiarę. Zdaniem sądu, ofiara napaści zadzwoniłaby po policję po zdarzeniu, a nie ukrywała zwłoki, udając przed światem, że nic się nie stało. Według sądu, przedstawiona przez oskarżonego wersja wydarzeń, zbliżona do scenariusza filmu "Dług", była jedynie przyjętą przez niego linią obrony.
Sąd wymierzył oskarżonemu karę 25 lat pozbawienia wolności i nakazał wypłacenie po 50 tys. złotych tytułem zadośćuczynienia trzem członkom rodziny ofiary.
Wyrok jest nieprawomocny.
Do zabójstwa doszło w Zawadzie:
Autor: ib/ks / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: KMP Opole