Od radości do smutku. Kibice Śląska przed i po meczu

Radość i wiara w zwycięstwo kibiców przed meczem
Mariusz Pawelec Carlos Bacca oraz Rafał Gikiewicz w trakcie czwartkowego meczu
Źródło: D. Wudniak | TVN24 Wrocław

Były uśmiechy, nadzieja i wiara we własny zespół. Skończyło się klęską. Kibice wychodzący z meczu Śląska Wrocław z hiszpańskim zespołem z Sewilli, byli wyraźnie zdruzgotani. „Masakra”, „klęska” i „rozpacz” – te słowa dominowały w wypowiedziach wychodzących w czwartkowy wieczór z wrocławskiej areny.

Czwartkowy wieczór we Wrocławiu. Na stadion ciągnęły tłumy. Przeszło 42 tysiące kibiców. Radość, zadowolenie, wiara w siłę ukochanego klubu. Na pytanie „kto wygra mecz?” mogła być tylko jedna odpowiedź. Pozostawała tylko kwestia jak wielkie będzie zwycięstwo Śląska.

- Z racji tego, że jesteśmy optymistami, to 3:0 – mówili dwaj kibice ubrani w koszulki klubowe. – Albo nie, 4:1 i będzie dogrywka. Skończy się 5:1 – dodał jeden z nich. I przyznał, że doping kibiców pomoże zawodnikom.

W okolicach 3. Albo 4

Kolejni idący w stronę areny deklarowali: 4:0 i 4:1.

- Panie z drogi – krzyczał w stronę reportera rozemocjonowany kibic zmierzający w stronę stadionu. – 0:0, albo 1:0 – dodał po chwili z oddali.

- 3:0, tylko 3:0 – powtórzyło dwóch idących kumpli. – Jak dla kogo?! – oburzali się na reportera.

Nawet biegnący na ostatnią chwilę kibice, byli pewni zwycięstwa Śląska.

- 3:0 – rzucili tylko w stronę kamery i po chwili zniknęli w przedstadionowej ciemności.

Od radości do smutku

Zawiedzeni kibice Śląska wychodzili z meczu z Sewilla jeszcze w jego trakcie

Zawiedzeni kibice Śląska wychodzili z meczu z Sewilla jeszcze w jego trakcie

W miarę upływu czasu radość i wiara zaczęły opadać w szybkim tempie. Słaba gra zespołu z Oporowskiej spowodowała, że kolejni kibice wychodzili jeszcze przed końcem meczu.

- Jestem rozżalony. Nie chodzi mi o wynik. Fatalna gra! - emocjonował się starszy mężczyzna wychodzący ze stadionu po 3. bramce. - Mila beznadziejny. Ostrowski, nie chcę go już więcej widzieć na boisku. Dramatyczny mecz. Różnica klas! Nie ten Śląsk! – kontynuował.

Kolejni wychodzący również nie przebierali w słowach.

- To żenada na tym poziomie, że z hiszpańską drużyną nie potrafimy nawiązać walki na swoim terenie – mówił kolejny kibic.

Szybkie straty

Dynamika strat bramek wrocławskiego klubu dziwiła nawet kibiców.

- Wyszliśmy przy 4:0. A, już jest 5? Serio? No przykro, ale pierwsze minuty był świetne – przekrzykiwała się para.

W ogrom porażki nie mogli uwierzyć również dopingujący ubrani w klubowe barwy.

- Wyszliśmy w 85 minucie. Było 4:0 – mówi Paweł, kibic Śląska, który ze swoimi kumplami wyszedł z trybun tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego. – Mecz skończył się 5:0? Czyli jak okrzyki były, to… No dziękujemy… - dodał z rezygnacją.

Przegrany mecz

W czwartek na wrocławskim stadionie Śląska Wrocław rozegrał mecz z Sefvillą FC. W ciągu 90 minut klub stracił możliwość dalszej gry w tegorocznej Lidze Europy. Spotkanie zakończyło się porażką Śląska. Sevilla zdobyła w tym czasie 5 bramek.

Tydzień wcześniej wrocławcy piłkarze zmierzyli się z Hiszpanami na ich boisku. Wówczas przegrali 1:4.

Mapy dostarcza Targeo.pl

Autor: dr / Źródło: TVN24 Wrocław

Czytaj także: