Krytyka polityki finansowej i inwestycyjnej władz Wrocławia zdominowała kampanię wyborczą komitetów opozycyjnych. - Prezydent Dutkiewicz świadomie unikał konfrontacji z konkurentami; jako silny gracz nie ma z kim przegrać - uważa politolog dr Marzena Cichosz z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz będzie ubiegał się o czwartą kadencję. W połowie roku związał się koalicją z Platformą Obywatelską. W efekcie partia nie wystawiła swojego kandydata na prezydenta Wrocławiu i poparła Dutkiewicza.
Jak oceniła w rozmowie z PAP politolog dr Marzena Cichosz z Uniwersytetu Wrocławskiego, kampania wyborcza na prezydenta Wrocławia była „niemrawa, co wynikało z bardzo małej aktywności obecnego prezydenta jak i pozostałych kontrkandydatów”.
- Zabrakło w kampanii przede wszystkim ciekawej debaty, dotyczącej samego miasta - powiedziała Cichosz. Jej zdaniem prezydent Dutkiewicz świadomie nie angażował się w konfrontację z kontrkandydatami, ponieważ „jako silny gracz nie ma z kim przegrać”.
Lewica i prawica krytykuje Dutkiewicza
Kandydatka PiS Mirosława Stachowiak-Różecka krytykowała Dutkiewicza przede wszystkim w związku z planami lub sposobem organizacji dużych, międzynarodowych imprez, takich jak Wrocław Europejską Stolicą Kultury w 2016 r. czy światowych igrzysk sportów nieolimpijskich World Games w 2017 r. Sugerowała, że na dużych inwestycjach „nie służących wrocławianom” można zaoszczędzić kilkaset milionów zł. Za swoje priorytety uznała m.in. wprowadzenie bezpłatnej komunikacji zbiorowej, rozbudowę linii tramwajowych na peryferyjne osiedla, budowę nowych tras rowerowych, poprawę bezpieczeństwa, budowę żłobków i przyszkolnych basenów.
Kandydat PSL Emil Antoniszyn zaapelował o rozliczenie dużych miejskich inwestycji z ostatnich lat, jak np. budowy stadionu, a także gospodarki nieruchomościami miejskimi. Według kandydata PSL ważnym zadaniem dla samorządu jest wsparcie dla małych i średnich przedsiębiorstw oraz zwiększanie szans dla młodych wrocławian.
Krytykę finansów miasta przedstawił Waldemar Bednarz - kandydata SLD-Lewicy Razem. Przekonywał, że jego „plan poprawy finansów miasta” pozwoli w perspektywie 10 lat wygospodarować oszczędności rzędu 3,6 mld zł. Apelował m.in. o rezygnację z organizacji igrzysk sportów nieolimpijskich World Games 2017, co jego zdaniem pozwoli zaoszczędzić 160 mln zł.
Spór m.in. o finanse Wrocławia
Politykę finansową, społeczną i inwestycją krytykował również Konrad Rychlewski, kandydat na prezydenta Wrocławia KWW Lewica Wrocławska. Przekonywał, że oszczędności w magistracie pozwoliłyby na budowę tysiąca nowych mieszkań w perspektywie czterech lat. Rychlewski na ten cel przez cztery lata chce wydać 120 mln zł. Tyle samo w tym okresie chce przeznaczyć na budowę żłobków.
- Dziś ponad 70 proc. dzieci nie ma szans na miejsce w żłobku we Wrocławiu - podkreślał.
Kandydat Kongresu Nowej Prawicy Robert Maurer zapowiedział w swoim programie m.in. ograniczenie biurokracji, likwidację spółek miejskich, straży miejskiej oraz demonopolizację usług, które obecnie są wykonywane przez podmioty samorządowe. KNP chce zwiększenia wpływu wrocławian na życie miasta m.in. poprzez umożliwienie im wnoszenia obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej.
Brak debaty przejawem arogancji?
Sam Dutkiewicz mało angażował się w kampanię. Podkreślał, że na ewentualną debatę zgodzi się, jeśli dojdzie do drugiej tury wyborów. Podczas wspólnej konwencji wyborczej z PO wśród priorytetów swojego programu wyborczego wymieniał m.in. inwestycje w edukację, w tym budowę nowych szkół, przedszkoli i żłobków, inwestycje infrastrukturalne (budowa obwodnicy Leśnicy i aleja Wielkiej Wyspy) oraz inwestycje w rozwój transportu zborowego.
Zapewniał o wzroście nakładów na budżet obywatelski i wsparciu budowy gospodarki opartej na wiedzy. Dutkiewicz podkreślał również, że zależy mu na zrównoważonym rozwój całego Dolnego Śląska.
- Dutkiewicz zastosował strategię, że prezydenta ma legitymizować to, co dotychczas zrobił. Zapowiedział kontynuację swego programu, ale nie chciał debatować o przyszłości w kategoriach wprowadzenia jakichś korekt - powiedziała Cichosz.
Politolog: słabi kontrkandydaci
W jej ocenie ważne jest, czy wyborcy nie odbiorą takiej postawy jako arogancji władzy.
- Robiliśmy badania i taki zarzut "arogancji władzy, która nie chce dyskutować" się pojawiał. Ważna jest jednak odpowiedź na pytanie, czy te badania jakościowe przełożą się również na ilościowe i będą miały wpływ na wynik wyborów - podkreśliła Cichosz.
Politolog dodała, że pozostali kandydaci „nie mają jednak rozpoznawalności, która dawałaby im realne szanse na pokonanie Dutkiewicza”.
- Dlatego większość z nich łączyła kampanię na prezydenta z promowaniem swoich list i kandydatur w kampaniach do innych struktur samorządu. Jakby nie wierzyła w swój większy sukces. To była tylko mobilizacja tego najbardziej aktywnego, przekonanego już do siebie elektoratu - powiedziała politolog.
Koalicja i rozłam
O wiele bardziej w kampanii wyborczej była widoczna sama PO. Marszałek województwa dolnośląskiego Cezary Przybylski (PO) mówił, że program wyborczy koalicji skupi się na kilku priorytetach. - To przede wszystkim innowacyjna gospodarka, prowadząca do zmniejszenia bezrobocia; drugi priorytet to rozbudowa infrastruktury drogowej i kolejowej; trzeci to ochrona zdrowia: chcemy, by powstał nowy szpital onkologiczny i nowy szpital rehabilitacyjny - mówił Przybylski.
Efektem koalicji PO i Dutkiewicza jest rozłam w jego własnym ugrupowaniu samorządowym – stowarzyszeniu Obywatelski Dolny Śląsk (ODŚ). Część samorządowców związanych dotychczas z ODŚ założyła własny komitet pod nazwą KWW „Bezpartyjni Samorządowcy”.
„Rozłamowcy" podkreślają, że nie chcą być „klientami partii politycznych”. W wyborach na prezydenta stolicy Dolnego Śląska wystawili własną kandydatkę – politolog dr hab. Aldonę Wiktorską-Święcką. Kandydatka skupiła się m.in. na zagadnieniach związanych z rozwojem innowacyjnej gospodarki, budowie systemu komunikacji aglomeracyjnej, czy podniesieniu jakości miejsc pracy. „Bezpartyjni Samorządowcy” zapowiedzieli też m.in. zwiększenie budżetu obywatelskiego do co najmniej 5 proc. budżetu gminy Wrocław, czyli ok. 150 mln zł.
Dr Alberski: "Kampania letnia i nudna"
Zdaniem politologa prof. Roberta Alberskiego z Uniwersytetu Wrocławskiego kampania samorządowa na Dolnym Śląsku była wyjątkowo „letnia i nudna” i zdominowana przez politykę ogólnokrajową.
- Ożywiała się jedynie w momencie wizyty w regionie liderów partii. Co ciekawe, była intensywniej prowadzona w małych miejscowościach, być może wynika to z tego, że tam walka ma bardziej charakter personalny - mówił Alberski. Zdaniem eksperta kampanie pokazała też, że małe komitety nie mają szans w starciu z siłą dużych partii i kandydaturami wieloletnich prezydentów miasta.
Będzie druga tura?
O prezydenturę we Wrocławiu będą walczyć: obecny prezydent Rafał Dutkiewicz (popierany przez własny komitet i przez PO), miejska radna Mirosława Stachowiak-Różecka (PiS), działacze osiedlowi i przedsiębiorcy Waldemar Bednarz (popierany przez SLD, Unię Pracy, Partię Zieloni, PPS) i Robert Maurer (Kongres Nowej Prawicy), politolog Aldona Wiktorska-Święcka (KWW Bezpartyjni Samorządowcy), Robert Jarosław Bogusławski (KW "Solidarność Walcząca"), Robert Winnicki (Ruch Narodowy) informatyk Konrad Rychlewski (KWW Lewica) oraz Tomasz Owczarek, 27-letni księgowy i kandydat Wrocławskiej Inicjatywy Obywatelskiej.
Z sondażu przeprowadzonego w tym tygodniu dla Gazety Wyborczej przez Millward Brown wynika, że wybory mogą się rozstrzygnąć dopiero w II turze, w której znaleźliby się Dutkiewicz (47 proc. poparcia) i Stachowiak-Różecka (12 proc.). Wiele zależy od osób niezdecydowanych, których było aż 22 proc. Pozostali kandydaci mają relatywnie niskie poparcie – trzeci w sondażu Bednarz otrzymał 6 proc.
Autor: balu / Źródło: PAP