Łabędzie, kaczki, ważki, a nawet motyle i chronione gatunki żab znalazły dla siebie schronienie tuż obok Stadionu Miejskiego we Wrocławiu. Ogromna "dziura" przy stadionie, którą miasto wystawiło na sprzedaż, zamieniła się w naturalny ekosystem. Naukowcy już biją na alarm, a płazy prawdopodobnie trzeba będzie przenieść.
- Na terenie przy stadionie mamy do czynienia z wyjątkowymi gatunkami żaby zielonej i ropuchy szarej. Mało tego, znajdziemy tu także traszkę grzebieniastą i kumaka nizinnego. Te dwa gatunki są objęte ochroną międzynarodową - mówi dr Robert Maślak z katedry biologii ewolucyjnej i ekologii Uniwersytetu Wrocławskiego. - Ponadto, wszystkie gatunki płazów są w Polsce chronione, a do tych zaliczają się przecież żaby - dodaje.
Eksmitowane płazy powróciły
Tylko 100 metrów dzieli Stadion Miejski we Wrocławiu od zbiornika wodnego, który powstał w miejscu, gdzie dawniej miała być galeria handlowa. Naukowców nie dziwi fakt, że zbiornik przyciągnął do siebie zwierzęta. - Cały rok jest tutaj woda, jest ona płytka i dobrze nasłoneczniona. Takie warunki przyciągają szczególnie ptaki i płazy - zwraca uwagę dr Maślak.
Jak mówi, jeszcze przed powstaniem stadionu, w tym miejscu znajdował się zbiornik wodny. Występowały w nim te same gatunki zwierząt. Na potrzeby inwestycji zostały zinwentaryzowane i przeniesione kilkaset metrów dalej, na tereny przy rzece Ślęza. Płazy jednak wróciły, a to dla inwestora oznacza spory kłopot.
- To, co się stanie z terenem, gdy zakupi je inwestor, to wypadkowa wielu rzeczy - komentuje Marek Szempliński, rzecznik spółki Wrocławskie Inwestycje, która nadzoruje działkę. - Inwestor będzie musiał wykonać ekspertyzę środowiskową i to ona wykaże, co zrobić ze zwierzętami. To, że można spotkać na tym terenie jakiś gatunek, nie oznacza, że tam bytuje. Jest za wcześnie, by mówić, co będzie trzeba zrobić - przekonuje.
Ponowna przeprowadzka
Ale do takiego przeniesienia trzeba się dobrze przygotować. Płazy przenosi się tylko dwa razy do roku: w czasie wiosny i wczesnego lata.
- Jest to uzależnione od ich cyklu życiowego – wyjaśnia dr Maślak. – W porównaniu do kosztów inwestycji, taka ekspertyza, inwentaryzacja i przeprowadzka, to mały koszt. Potrzeba zaledwie kilkunastu lub kilkudziesięciu tysięcy złotych. Bardziej istotny jest tu czas i papierologia. W szczególnych przypadkach można to zrobić w jeden sezon – dodaje.
Doktor Maślak jest jednak przekonany, że inwestor nie będzie miał problemu z przeniesieniem zwierząt. Tyle tylko, że będzie musiał to zrobić. Płazy i inne zwierzęta są na tym terenie stosunkowo niedługo, a do tego migrowały z terenów oddalonych o kilkaset metrów dalej. Ekspertyza środowiskowa powinna być przychylna dla inwestora, choć to uciążliwy proces.
Niefortunna „dziura”
Zgodnie z pomysłem urzędu miasta, na terenie przed stadionem miało powstać centrum handlowe. Wcześniej galerię chciał tu zbudować Zygmunt Solorz-Żak, współwłaściciel Śląska Wrocław. Teren dostał w dzierżawę, a zyski z tej inwestycji miały zasilać klubowy budżet. Po tym, jak przy stadionie powstał już wykop pod fundamenty, porozumienie zerwano.
Pierwszy przetarg na grunt przy stadionie ogłoszono 11 czerwca 2012 roku. We wrześniu okazało się, że nikt w nim nie wystartował. Druga próba sprzedaży została ogłoszona w grudniu 2012 roku. 25 lutego 2013 roku okazało się, że chętnych na działkę wciąż nie ma. Podobnie było za trzecim razem, mimo że urzędnicy obniżyli cenę wywoławczą. Teren to 6,6 ha, który gmina wycenia na 68 mln zł. 31 lipca odbył się czwarty przetarg organizowany na zakup działki, ale nikt nie zgłosił do niego oferty. Pierwotnie miasto wyceniło słynną "dziurę" na 80 mln zł.
Autor: Grzegorz Demczyszak/balu/iga / Źródło: TVN 24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław