- To był moment, usłyszałam krzyk, wszędzie było pełno krwi. Bałam się o swoje życie, myślałam, że napastnik biega po oddziale - tak atak nożownika na pielęgniarkę ze szpitala w Legnicy (woj. dolnośląskie) opisuje świadek. Poszkodowana przeszła operację, jej stan jest ciężki, ale stabilny. Napastnik trafił na obserwację do szpitala psychiatrycznego.
- Usłyszałam straszny krzyk, pisk. Było tu pełno krwi - tak o tragicznych wydarzeniach z poniedziałku mówi Marta Klubek, świadek. Na oddział Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy wszedł wtedy mężczyzna. Gdy jedna z pielęgniarek zapytała go, w czym może pomóc, mężczyzna najpierw zaatakował ją gazem, a później kilkukrotnie ugodził nożem. CZYTAJ WIĘCEJ
"Bałam się o swoje życie"
To właśnie ona wezwała na miejsce policję. - W tym momencie pielęgniarki ratowały koleżankę. Zadzwoniłam, bo wystraszyłam się, że nożownik biega po korytarzu z ostrym narzędziem. To była chwila, ale i tak bałam się o swoje życie - relacjonuje.
Poszkodowana trafiła na stół operacyjny z licznymi obrażeniami wewnętrznymi. - Rany jamy brzusznej stanowiły bezpośrednie zagrożenie życia. Jednak podczas operacji okazały się one mniej poważne, niż myśleliśmy. Teraz pielęgniarka jest w stanie ciężkim, ale stabilnym - mówił już po wieczornej operacji Rafał Pilch, dyżurny chirurg w szpitalu.
Jak ocenia, jej stan jest ciężki, ale stabilny. Pielęgniarka obudziła się już po zabiegu.
Rzecznik szpitala o poniedziałkowej tragedii na oddziale:
Trafił do szpitala psychiatrycznego
Świadek napastnika nie widziała, ponieważ "drzwi zasłonięte były pielęgniarkami". To, co działo się wtedy na korytarzu, opisuje rzecznik szpitala: - Na miejsce natychmiast przybiegła ochrona i lekarze. Podczas gdy personel medyczny ratował koleżankę, ochrona obezwładniła atakującego, który wciąż był agresywny - wyjaśnia Tomasz Kozieł.
Czy napastnik wytłumaczył, dlaczego bez ostrzeżenia zaatakował pracownicę szpitala? - Powiedział, że słyszał w głowie głosy, które kazały mu zabić pielęgniarkę. Dlatego też zachodzi podejrzenie, że mężczyzna jest niepoczytalny - mówi Kozieł.
Sprawą zajmie się teraz prokuratura, śledczy czekają na akta sprawy. Napastnik trafił na obserwację do szpitala psychiatrycznego. Biegli orzekną, czy był poczytalny.
Do tragicznego w skutkach ataku doszło w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Legnicy:
Jeśli chcielibyście przekazać nam informacje o równie bulwersującym temacie, który związany jest z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały.Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: mir / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wocław